Czy może być gorzej?

5.6K 296 9
                                    

Podparłam się o parapet.

- Nate? - odwróciłam się i popatrzyłam na niego.

- Skyler, co to da? - chłopak bezsilnie rozłożył ręce. - Znajdą nas, wszędzie.

- A wolisz tam wrócić?

Szatyn wpatrywał się we mnie przez chwilę.

Nagle drzwi się otworzyły.

Wszystkie rzeczy prawie razem z drzwiami, z hukiem upadły na ziemię.

- Ja tam nie wrócę - wyszeptałam do Nate'a.

Moje błagalne spojrzenie, jednak po chwili przekonało chłopaka.

Wyskoczyłam na dach, a on zaraz po mnie i razem zjechaliśmy na ziemię.

Trochę się poturbowałam. Nate pomógł mi się podnieść, po czym popędziliśmy przed siebie.

Pokierowaliśmy się w stronę domu babci.

Liczyłam, że jakoś nam pomoże. Chociaż było to trochę niebezpieczne - jakoś o tym nie myślałam. Nie mieliśmy już, co począć.

A sytuacja była krytyczna.

Z resztą, nic gorszego nie mogło nas spotkać.

Bynajmniej tak mi się wydawało...

Wtedy zauważyłam dziwne "zbiegowisko" przy lesie.

Było tam kilka dużych aut i dość gęsta grupa ludzi.

Co znowu?

Nasza dzika ucieczka przykuła ich uwagę, mimo iż byliśmy dość daleko.

Przemknęliśmy między drzewami.

Nic dokładnie nie udało mi się zobaczyć, ale miałam nadzieję, że ta dziwna sytuacja, nie będzie zwiastowała kolejnego problemu.

Wbiegliśmy do chatki.

- Babcia? - zawołał Nate, widząc pustki w pomieszczeniu. - Jest tu ktoś?

- A może coś im się stało? Przecież był tutaj... - urwałam, słysząc kroki.

Z kuchni wyszedł jakiś wysoki facet...

Skupiłam się na jego prawie śnieżnobiałych włosach.

Stanął w progu.

- No witam - głos wydawał się dziwnie znajomy.

Nate spojrzał na niego z nienawiścią.

- Louis...

Legenda || KOREKTA (14/66)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz