02.

1.5K 215 44
                                    

#kmlwatt

R

— ...a wtedy on „tylko nie mów mojemu ojcu". I skoczył do wody, rozumiesz?!

Odsuwam telefon od ucha, gdy w słuchawce rozbrzmiewa dziewczęcy pisk. Nie podzielam jej entuzjazmu. Zaciskam zęby, żeby powstrzymać się przed powiedzeniem na głos tego, co chodzi mi po głowie. Wow, myślę skrycie. Dojrzałe zachowanie jak na dwudziestopięciolatka. Łapię chwilową zawiechę. Gdzie w tej opowieści jest mój brat?

— Utopił się? — pytam z powagą, przeglądając się w lustrze.

— River! — cedzi twardo, wręcz upominająco Riley Jones. Ten ton do niej nie pasuje. Nawet jeśli trwa zaledwie sekundy.— Nie mów tak, wiedźmo! Najlepiej w ogóle wypluj te słowa! Mówiłam ci już, że zgasił dla mnie papierosa? I powiedział, że szkoda mojego zdrowia? To było słodkie!

Nie wytrzymam.

Na moment odsuwam telefon od ucha. Słyszę niewyraźnie, że Riley wciąż mówi o nowej znajomości, o której marzyła od czasów liceum. Próbuję zebrać kosmyki jasnych włosów w wysokiego kucyka, ale ostatecznie puszczam je wolno, przez co opadają swobodnie na plecy i barki. Gumkę zakładam na lewy nadgarstek. W międzyczasie liczę, ile razy w przeciągu niecałych dwóch minut padło jego imię.

Sześć.

— Ściął włosy — oznajmia.

Super, ale wcale mnie to nie interesuje.

— Riley — przerywam jej z irytacją, której nie da się ukryć. Kocham ją, ale wywód na temat zalet Flynna Franco i tego, jak się zmienił, oczywiście na lepsze, trwa zdecydowanie za długo. Postanawiam, że to ja muszę siłą zrzucić ją z obłoków, na których unosi się trzy metry nad niebem, zanim zderzy się z brakiem zainteresowania z jego strony. — Powoli. Nie zapomnij oddychać. To tylko facet.

— Jezu — jęczy dziewczyna. — Ty nic nie rozumiesz, Riv! Nikt ci się nigdy nie podobał? Dla mnie to nie jest „tylko facet".

Mogłabym przytaknąć, bo żaden chłopak nie zrobił na mnie takiego wrażenia, bym wzdychała do niego godzinami i wyobrażała sobie naszą wspólną przyszłość. Ale to dobrze. Inaczej zwariowałabym jak Riley.

— To kto? — zastanawiam się. — Do świętego mu daleko.

— Masz dzisiaj nastrój na hejtowanie? — prycha dziewczyna.

Nie. Po prostu jestem dobrą przyjaciółką i za wszelką cenę staram się ją uświadomić w tym, że Flynn nie jest materiałem na chłopaka dla kogoś tak ambitnego jak ona. Od trzech lat i nadal nie osiągnęłam wyczekiwanych skutków. Powstrzymuję się przed tym, by spytać, dlaczego uważa go za kogoś wyjątkowego, choć chciałabym to wreszcie zrozumieć - również to, jakim cudem jeszcze sobie nie odpuściła.

Do tej pory Flynn z reguły nie wiedział o jej istnieniu. Chyba że ostatnie komórki w jego głowie, które nie nasiąkły alkoholem, uświadamiały mu, że stojąca obok niej dziewczyna to siostra jego kumpla. Wtedy witał się z nami jak z przymusu lub mylił jej imię. Idealny materiał na obiekt westchnień. W dodatku pracujący u ojca, ale bez ambicji, by osiągnąć coś więcej, imprezowicz...

Telefon wypada mi z rąk, gdy zamiast głosu przyjaciółki, za plecami huczy pomruk.

— Cześć.

Rzadko odczuwam głęboki strach, ponieważ w Lakeburn nigdy nie dzieje się nic złego, a wszyscy znają się choćby z widzenia. Jednak widok tego chłopaka o posturze niedźwiedzia, w drzwiach balkonowych, o szóstej rano, gdy wokół nie ma nikogo innego, nieco wyprowadza mnie z równowagi. Przechodzi mnie chłodny dreszcz. Obserwuję go w ciszy, z szybko bijącym sercem, czując, jak też mi się intensywnie przygląda. Ma kaptur zaciągnięty na głowę, a mimo to dostrzegam w nim znajome cechy. To nie sprawia jednak, że staję się bardziej otwarta. Oplatam się ramionami, podkreślając bojowe nastawienie. On nawet się nie rusza, dalej stoi w tym samym miejscu, jakby tam ugrzęzł.

Koszmar minionego lataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz