Pierw do labiryntu weszli Withered Foxy i Withered Chica a potem reszta oprócz Phantom Freddiego...
P.Freddy: uh t-trochę się bboje ale ch-chyba nic s-się nje stanie...
S.Freddy: Cześć!
P.Freddy: s-Shadow Fredd y???
S.Freddy: zgadłeś.
P.Freddy: c-co ty tłu robisz??!
S.Freddy: długa historia.
Phantom Freddy stał jak słup i paczył na Shadow Freddiego bez mrugnięcia gdy nagle Shadow Freddy wepchnął go do górnej wentylacji i zamknął go tam.
P.Freddy: uhh.... M-muszę się wydosytać tyllko ż-że są 4 przejścia. D-dobra wybierram śyrodkowe.
W tej chwili gdy Phantom Freddy wchodził do środkowego przejścia Withered foxy i Withered Chica wpadli w pułapkę.
W.Foxy: Ch-chica tutaj ch-chyba n-nie ma przejścia.
W.Chica: j-jest, jest o-otwarte widzisz?
W.Foxy: wcześniej b-było zamknięte.
W.Chica: d-dobra chodź.
Wtedy gdy Withered Chica przechodziła przez przejście, coś ją przewróciło taki jakby czarny cień, w tej chwili cień porwał ich oby dwóch.
Toy Foxy: Foxy widzisz ten ślad?
Foxy: jakby tym razem animatroniczna krew, komuś musiało się coś stać!
Toy Foxy: b-boje się.
Foxy: będzie dobrze a wogule tu jest wyjście!
Toy Freddy: my tu już z 10 minut czekaliśmy na was.
Toy Foxy: to nie tak długo.
Wtedy u Phantom Freddiego...
P.Freddy: uhhh... A-ale tyu nie rówwno, krzyywdę jeszcze s-sobie zrobbie. Ej wyjście!
Phantom Freddy wyszedł z wentylacji i zobaczył resztę.
P.Freddy: cz-cześć! Gdzje jest Widhhered Foxy i Widcherwd Chicca?
Foxy: właśnie nie wiemy musiało im się coś stać.
P.Freddy: d-dobra pooradzimy ssobie.