Przypieczętuję swe usta gorącym prętem:
By nie uciekła z nich żadna głupota.Zakleję powieki: by nie wypłynęła spomiędzy nich żadna łza.
Zacisnę dłoń na moim sercu: by przestało wyrywać się z klatki.
Osunę się w najciemniejszy kąt: by już nikt mnie nie zobaczył.
Ale
To na nic.Usta bezwiednie się otwierają, powieki rozwierają, zwilżone przez słone krople, serce wyrywa się, a ciemny kąt znika.
Znowu jestem.
CZYTASZ
Szept
PoetryCisza. Tylko szept ucieka spomiędzy warg. Ale kto by się przejmował brakiem skarg?