-6-

8 2 0
                                    

Spędziłam na ławce dobre kilkanaście minut w ciszy szlochając. Przed oczami miałam wszystko to co się zdarzyło i mogło zdarzyć gdybym w porę nie zareagowała. Znowu czułam się źle sama ze sobą, a widziałam poprawę, na prawdę. Jeden incydent, a wszystko co złe wróciło. Czym ja sobie na to zasłużyłam? - pomyślałam.

Siedząc i nie wiedząc co mam ze sobą zrobić, usłyszałam kroki zmierzające w moją stronę. Byłam pewna, że to Eric i chce zemsty ale byłam gotowa się z nim zmierzyć, tak mi się przynajmniej wydawało, wszystko przez alkohol...

Jakież było moje zdziwienie gdy ujrzałam nie blondyna, a bruneta. Tego bruneta...

- Hej mała.

- H-hej - mówię przestraszona. Nie wiedziałam jak się zachować, nie znałam go i jego zamiarów, co on wgl tutaj robi?

- Czemu w środku nocy siedzisz tutaj sama? Stało się coś? Widziałem jak wybiegasz od Tyler'a i postanowi...

- Śledzić mnie? Nie potrzebnie, nic mi nie jest.

Jak to możliwe, że był na tej imprezie i go nie widziałam? Nie żebym jakoś bardzo chciała...

- To dlaczego płakałaś? - przysiadł się obok mnie i spogląda swoimi pięknymi oczkami w moim kierunku.

- Nieważne, nic się nie stało, możesz już smiało wracać na imprezę.

- Nie zostawię Cię tutaj samej.

- Gdybyś mnie zostawił nic byś nie stracił - serio wolałabym być teraz sama, ale chyba się go nie pozbęde...

- Straciłbym okazję poznania Cię.

Czy ja dobrze słyszałam? On chce mnie poznać? Nie warto, jestem zepsuta pod względem jakichkolwiek uczuć, nie wiem czy będę potrafiła zaufać komuś...

- Niby czemu chciałbyś mnie poznać? Niczym się nie wyróżnieniam, jest mnóstwo ciekawszych osób.

- Każdy na swój sposób jest wyjątkowy. Wiem, że masz jakieś problemy, nie musisz mi o nich opowiadać ale pozwól mi proszę być przy Tobie i sprawić byś się uśmiechnęła jak wtedy gdy na mnie wpadłaś.

Chyba coś się we mnie ruszyło, czuję jakby motylki w brzuchu?

- Nie potrzebuje litości, sama sobie poradzę, nie musisz tutaj ze mną siedzieć.

- Ale chcę - mówiąc to troszkę się do mnie przysunął i zaczął ściągać swoją bluze.

- Co Ty robisz? - pytam zaskoczona jego zachowaniem.

- Założ ją, nie chce żebyś zmarzła, mimo to powinnaś już chyba wracać do domu - podał mi ją delikatnie dotykając mojej dłoni na co sie wzdrygnęłam, niestety chyba to zauważył.

- Boisz się mnie? - pytał zdziwiony.

- Nie, po prostu... nieważne. I chyba masz rację, powinnam wracać.

- Odprowadze Cię, daleko stąd mieszkasz?

- Nie i wolę wrócić w samotności - odparłam.

Mike:

Dzisiaj gdy ją zobaczyłem u Tyler'a wyglądała tak pięknie, jak malutka księżniczka. Chciałem do niej podejść ale wiedziałem, że będzie to dla niej stresująca sytuacja, więc sobie odpuściłem. Cały wieczór bawiła się chyba nieźle, a może tylko udawała? Ciężko ją rozgryźć. Jednak gdy wybiegła z domu, wiedziałem, że coś się stało, czyżby ktoś ją sprawdził? Musiałem iść za nią, nie mogła zostać sama...

Siedziała na ławce, płakała, była taka bezbronna. Bardzo intrygowała mnie jej osoba, odkąd na mnie wpadła ciągle przewija się w moich myślach. Była tak skrytą i tajemniczą osobą, a ja za wszelką cenę musiałem ją poznać. Nie mam pojęcia co było w niej takiego, że mogła głowa nie mogła wyrzucić jej z pamięci, a za każdym razem gdy ją widziałam pojawiał się uśmiech na mojej twarzy.

Najchętniej bym ją przytulił w tamtym momencie, ale bała się. Mnie? Nie mam pojęcia. Wzdrygnęła się gdy ją dotknąłem, ktoś ją skrzywdził, to było pewne. Cierpiała, wszystko było można wyczytać z jej oczu, a ja nie mogłem niz zrobić, dobijało mnie to.

- Dobranoc Mała - powiedziałem gdy zaczęła oddalać się w kierunku domu.

Nie odpowiedziała, po prostu poszła, a ja tak bardzo chciałem iść za nią, upewnić się, że nic jej nie jest. Ale nie mogłem, nie chciała tego, siedziałem jeszcze chwilę na ławce po czym sam udałem się do domu...

***

Niedziela, obudziłam się przed południem, mimo tego nie byłam wyspana, to była ciężka noc. Najpierw wydarzenia z imprezy, a potem koszmary związane z Eric'iem. A między tym wszystkim spotkanie bruneta, miłe spotkanie. Wiem, że zachowałam się okropnie wobec niego, a on był taki troskliwy, dał mi nawet swoją bluzę w której swoją drogą poszłam spać. Czułam się w niej tak bezpiecznie...

Wchodząc do łazienki o mało nie przestraszyłam się swojego wyglądu. Rozczochrane włosy, rozmazane resztki makijażu i opuchnięte oczy. Musiałam jak najszybciej zrobić z tym porządek. Ogarnięta i gotowa by pokazać się rodzinie zeszłam na dół przygotować sobie jakiś posiłek.

- Dzień dobry córeczko, jak się spało? - pyta mama.

- Nawet okej - skłamałam, nie chcę jej martwić.

- A jak impreza? Udała sie?

- Jasne, że tak. Dawno, tak dobrze się nie bawiłam - po części prawda, więc wcale nie skłamałam, po prostu nie opowiedziałam całej historii.

Do zjedzenia uszykowalam sobie zwykłe kanapki, herbatkę z cytryną i udałam się do mojego pokoju by zjeść w spokoju. Chciałam sobie przejrzeć social media ale telefon niestety się rozładował, Emily będzie wściekła i pewnie się martwi, nie napisałam że wrociłam do domu... Tak jak myślałam, nieodebrane połączenia i wiadomości.

Od Em: Gdzie jesteś?

Od Em: Nic Ci nie jest?

Od Em: Haaaalooo!! martwię się :c

Do Em: Hej, źle się poczułam i wrociłam do domu, a telefon mi się rozładował, wybacz :)

Nie chcę mówić jaki tak naprawdę był powód, wolę zostawić to dla siebie i nie martwić innych. Ale coś przukuło moją uwagę, nie było tylko wiadomości od Emily.

Od Nieznany: Hej, mam nadzieję, że wrociłaś cała do domu, śpij słodko :)

Od kogo to może być? Nie mam pojęcia, przychodzi mi tylko jedna osoba na myśl, ale skąd Mike miałby mieć mój numer? Nie dawałam mu go, pamiętałabym. I czemu miałby się o mnie martwić? Tyle pytań w głowie a odpowiedzi brak... Leżąc w łóżku czuję jak powieki robią się coraz cięższe i odpływam w krainę snów...

~***~

September eveningOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz