,,Wieczność Nie Jest Taka Zła"

412 28 25
                                    

Wraz z Caroline siedzieliśmy i rozmawialiśmy, po czym przyjechał po mnie tata i zabrał mnie do domu. Wydawał się być zawstydzony, ale nie dopytywałem się, bo pewnie tak czy siak powiedziałby że to nic wielkiego lub że nic się nie stało. Gdy byliśmy pod domem wysiedliśmy z samochodu i kierowaliśmy się do drzwi wejściowych. Drzwi otworzył Michael. Wydawał się na wkurzonego, pewnie jak taty nie będzie w domu znów powtórzy się te piekło które trwa wieczność. Gdy chciałem pójść do mojego pokoju, tata złapał mnie za rękę i zapytał się czy wszystko dobrze, a ja odpowiedziałem że wszystko jest w porządku i nie musi się o mnie już martwić. Tato tylko się uśmiechnął i szedł w kierunku kuchni. Ja otóż weszłem do mojego pokoju i zacząłem czytać jakąś książkę. Gdy się nudziłem, co zdarzało się często, czytałem właśnie książki. Co mnie zdziwiło, tą książką była odzwierciedleniem mojej sytuacji, tylko co jest inaczej to to, że chłopak nie boi się żądnych krwi animatroników, tylko ma lęk przed pluszankami. Jego rodzina traktuje go, jakby był chory lub coś w tym stylu. Również dokucza mu brat, a jedyna osoba, która mu pomaga to jego najlepsza przyjaciółka. Fajna książka, miło się czyta, kiedy nie jesteś sam w takiej sytuacji...

POV. William'a
Ugh, dlaczego Henry mnie pocałował? Przecież wiedział, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. A przy okazji nie jestem gejem. Ugh, mam nadzieję że w pracy wszystko się wyjaśni. Ale jest jeszcze jedno, muszę porozmawiać pilnie z Michael'em. Skierowałem się więc do jego pokoju i otworzyłem drzwi. Najwyraźniej siedział i oglądał telewizję. Gdy mnie zobaczył od razu ją zgasił i popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
- Czego chcesz? - Zapytał Michael.
- Porozmawiać - Odpowiedziałem z spokojem w głosie.
- Nie chce z tobą rozmawiać - Odparł Mike.
- Synu, wiem że jesteś na mnie zły za nakrzyczenie, ale zrozum, że takim zachowaniem krzywdzisz innych - Usiadłem na jego łóżku - Wiesz jak czuje się Kenny? Jest mu przykro że jesteś taki wobec niego. On chce żebyś był odrobinę milszy. Proszę cię Mike, zrób to dla mnie. Nie taki byłeś. Ci twoi koledzy cię zmienili. 

- Przestań tato! Wiem lepiej jak mam się zachować - Odparł oburzony Michael.

- Najwyraźniej jednak nie. Gdybyś wiedział jak się zachować nie byłbyś taki jaki teraz jesteś. - Odpowiedziałem.

- Dobrze, przepraszam. Wiem że źle się zachowałem, już taki nie będe - Powiedział Mike. Zdziwło mnie to, ale ucieszyło. Cieszę się że w końcu zrozumiał jakie błędy popełnia. Wyszłem więc z jego pokoju i skierowałem się do kuchni aby zrobić jedzenie.

POV. Michael'a

Haha! Nabrał się! Czy on naprawdę myśli, że specjalnie zniszcze moje plany? Myli się. Będe taki sam jak wcześniej, ale muszę teraz uważać. 

POV. Kenny'ego

Czytałem książke i czytałem, aż przypomniało mi się o Harrym. Zmierzałem więc w stronę mojego starego domu. Gdy byłem więc ma miejscu, zobaczyłem Harrego w tym samym miejscu gdzie zawsze był. Popatrzył się na mnie i podbiegł, po czym przytulił się do mnie.

- Tak dawno ciebie nie widziałem! - Powiedział Harry.

- Ja ciebie również! Może spędzimy ten czas na przejściu się?

- Dobrze, ale gdzie twój tata? Wie o tym że tutaj jesteś? - Zapytał z zdziwieniem Harry.

- Nie, nie powiedziałem mu o niczym, ale raczej jak wrócę nie powinien tego zauważyć - Odparłem.

- Aha, no dobrze! Więc chodźmy! - Krzyknął wesoło Harry.

Poszliśmy więc na stary dworzec gdzie rozmawialiśmy. Harry był naprawdę fajnym chłopakiem i przyjaźń z nim jest wręcz niesamowita! Większości naśmiewało by się ze mnie, bo się boję i płaczę. Ale to przecież nie jest ważne, liczy się jaki ktoś jest.

SKIP DO WIECZORU

Wróciłem więc do domu, nikt na szczęscie nie zauważył. Weszłem do mojego pokoju, przebrałem się w piżame i się położyłem. Nagle zawołał mnie tata na kolacje, więc poszłem do kuchni i usiadłem przy stole. Tata nic się nie odezwał tylko popatrzył się na mnie. Gdy zjadłem wróciłem do mojego pokoju i znów się położyłem, po czym zasnąłem.

Oczywiście koszmar musiał się pojawić, przez co byłem jeszcze bardziej sparaliżowany. Na szczęscie rano obudził mnie dzwonek i wstałem. Podszedłem do szafy i ubrałem jakieś ubrania. Gdy poszłem do salonu taty nie było. Pewnie pojechał do pracy. gdy zbliżałem się do kanapy mój brat wyskoczył w masce Foxiego i mnie przestraszył. Skuliłem się i zacząłem płakać. 

- Czy ty na serio musisz być taką beksą? Boisz się głupiej maski lisa, haha! - Zaśmiał się Mike. Było mi naprawdę przykro, że nie docenia moich uczuć tak jak kiedyś. 

- Przestań mi wiecznie dokuczać.. - Mruknąłem.

- Nie, czemu niby mam przestać? Co w tym złego, wieczność nie jest taka zła! - Zaczął się coraz bardziej śmiać. Nie wytrzymałem i uciekłem do mojego pokoju. Dlaczego on się tak zachowuje ?! Co ja mu takiego zrobiłem? Tego raczej nigdy się nie dowiem. Gdy szłem w stronę korytarza moja siostra mnie zauważyła i zapytała się czy nic mi nie jest. A ja odpowiedziałem że nie. Po jej minie stwierdzę że mi nie uwierzyła, ale zignorowała to  i poszła w stronę kuchni. Gdy weszłem do mojego pokoju zastanawiałem się, co może się zdarzyć na moich urodzinach. Pewnie Michael coś planuje z swoimi kolegami. Mam nadzieje, że nie, ale to mało prawdopodobne. Ciekawi mnie, czy dostanę jaki kolwiek prezent od niego. Wątpie jednak w to, ponieważ prędzej jego prezentem było by zrobienie mi jakiegoś okropnego źartu. Gdy był mały, poznał dwójkę chłopców, to byli ci, którzy dokuczają mi wraz z Michael'em. Zaczęli się przyjaźnić, a gdy zaczęła się szkoła to poznali jeszcze jednego, co jest dziwne, wydaje on się bardziej milszy od reszty i nie zawsze bierze udział w straszeniu mnie. Michael jednak nic do niego nie ma, pewnie myśli że mu się nie chce lub coś w tym stylu. Co też mnie zaskoczyło, raz nawet ze mną rozmawiał, ale od razu gdy przyszedł Michael zaczęli mnie wyzywać i te podobne. Szczerze najbardziej go lubię z ich grupki. Może kiedyś zmieni zdanie, i przestanie udawać przy Michael'u wrednego i złego gościa którego każdy się boi. Chociaż nikt się ich nie boi, no dobra, szkolne wyrzutki. Ale tak to wszyscy normalnie rozmawiają i nie mają z nimi problemu. Gdy skończyłem nadmyślać wyjąłem kartkę i zacząłem rysować, nie miałem talentu plastycznego, ale to zawsze mnie uspokajało i nadal uspokaja.

,,Koszmarny Powrót" FNAF 4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz