Rozdział 20

332 20 6
                                    

Następnego dnia Kiara była zdenerwowana. Dzisiaj miała powiedzieć Kovu i rodzicom o tym w jakim stanie się znajduje. Oczywiście Kion podsłuchaj jej rozmowę z Kopą i o wszystkim wiedział, ale obiecał nikomu nic nie mówić.
Kovu natomiast był niepewny swoich uczuć. Kochał Kiare, ale jednocześnie czuł, że wszystko dzieje się zbyt szybko. Postanowił, że powie Kiarze o swoich uczuciach. Bez wachania zaczął jej szukać. Niestety para mijała się na każdym kroku. Po pewnym czasie Kovu natknął się na Kope i jakąś lwice. Zielonooki podszedł do nich.
- Kopa, widziałeś gdzieś Kiare?
- Akurat dzisiaj nie widziałem jej od rana. Giza też nie.
- Miło cię poznać Giza. Wybaczcie, ale muszę znaleźć Kiare.

Kiara była już zmęczona po całym dniu szukania Kovu. Postanowiła, że uda się nad niewielki strumyk, przy którym oboje lubili razem siedzieć. Na miejscu położyła się na skale. Jej powoeki robiły się coraz cięższe i w końcu lwica zasnęła. Śniło jej się jak ona i Kovu obserwują swoje bawiące się dzieci.

Kovu już prawie zrezygnował z poszukiwań, ale teraz zaczął się martwić o Kiare. Słońce już dawno zniknęło za horyzontem, a po niej nie było żadnego śladu. Nagle oświeciło go i czym prędzej pobiegł nad strumyk. Jego przeczucie ho nie zawiodło. Kiara spała obok strumyka. Lew podszedł do niej i szturchnął ją łapą. Kiara zerwała się na równe łapy gotowa do ataku, ale uspokoiła się kiedy zobaczyła ukochanego.
- Cały dzień cię szukałam. Gdzieś ty się podziewał? Martwiłam się.
- Ja też cię szukałem i się martwiłem.
Zapanowała krótka cisza. Pierwszy odezwał się Kovu.
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Co takiego?
-Kiara jesteś dla mnie niezwykle ważna i kocham cię, ale nie jestem pewien czy nie narzucamy sobie zbyt szybkiego tempa.
-Co mam przez to zrozumieć?
-Zwolnijmy z tym większym okazywaniem sobie uczuć.
-Nie no oczywiście! Jak sobie wielmożny pan życzy, ale pamiętaj, że pierwszy i ostatni raz do czegokolwiek między nami doszło!
-Proszę uspokój się.
-Nie każ mi być spokojną!
Lwica skierowała się w stronę Lwiej Skały, ale zatrzymała się i spojrzała na Kovu.
-Będziemy mieli dziecko.
-Co?!
-Gówno.
I odeszła.

Król Lew ||Moja Fanowska Opowieść||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz