--------------------29 listopada--------------------
Obudziłam się przez huk zatrzaskiwanych drzwi. Gdy otworzyłam oczy obaczyłam wkurzonego a nawet bardzo wkurzonego Nikodema. Zakluczył drzwi od środka i praktycznie podbiegł do mnie. Pociągnął mnie za włosy tak abym stanęła na nogi a później tak abym spojrzała mu w oczy chociaż i tak wszystko na co patrze jest rozmazane przez łzy które mam w oczach.-Dzisiaj mam zły a nawet bardzo zły dzień, wiesz?-powiedział przez zaciśnięte zęby a ja już wiedziałam, że porządnie mi się oberwie. Po tym rzucił mną o ścianę a ja zaczęłam odpływać. Zanim jednak odpłynęłam od siły uderzenia i bólu oblał mnie lodowatą wodą co mnie ocknęło. Od bólu jaki czułam nie mogłam wstać, więc leżałam skulona pod ścianą ale nie długo bo już po chwili Nikodem podniósł mnie i posadził na krześle. Jak już usiadłam a on upewnił się, że nie spadnę oddalił się na chwilkę i po chwili wrócił z liną i taśmą klejącą. Liną dokładnie mnie związał, tak, że nie mogłam nawet na milimetr oderwać się od krzesła a taśmą klejącą zakleił mi usta. Odrzuciła taśmę gdzieś daleko i zaczęło się. Uderzył mnie najpierw w twarz w lewy policzek później w prawy później w nos, na szczęście chyba się nie złamał. Teraz już naprawdę ryczałam. Teraz walnął mnie w brzuch i znowu w twarz. I kolejny raz, i kolejny i kolejny. Byłam już słaba naprawdę słaba. Przez cały czas próbowałam krzyczeć ale taśma mi to skutecznie mi to uniemożliwiała i wychodziły tylko jakieś pomruki. Jeśli chodzi o Nikodema to w jego oczach cały czas była furia. Bił mnie dalej. Nagle kopnął mnie w brzuch tak mocno, że krzesło oczywiście razem ze mną przewaliła się do tyłu na wskutek czego przywaliłam głową o podłogę. Miałam już naprawdę dość i pojawiły mi się mroczki przed oczyma na wskutek uderzenia. Przed tym jak zemdlałam czułam jeszcze kilka mocnych kopnięć głownie w brzuch i parę uderzeń skierowanych głównie w głowę a potem nic. Zemdlałam.
Obudziłam się cała obolała i nie mogłam się ruszyć. Jedyne co się zmieniło to to, że teraz leżałam już odwiązana i bez taśmy na ustach na materacu. Gdy wspomnienia z wczorajszego dnia we mnie uderzyły znowu się rozpłakałam. Spróbowałam wstać ale to na nic. Wszystko mnie tak strasznie bolało. Po przebudzeniu nawet nie zwróciłam uwagi, że w pokoju nie jest tak ciemno jak zwykle i światło jest zapalone ale jest tak słabe, że mało co daje choć lepsze to niż nic. Korzystając z okazji, że wreszcie jestem w stanie coś zobaczyć spojrzałam na swój ubiór. Oczywiście ubrania dalej były brudne od wczorajszego oblania mnie wodą ale oprócz tego były też strasznie brudne między inny od mojej krwi. Dotknęłam ręką swoich włosów i załamałam się bo je lubiłam a teraz były brudne, poplątane i posklejane, np. moją krwią z wczoraj. W tej chwili przypomniałam sobie o wisiorku od Rozi którego nigdy nie ściągałam z szyi. Z trudem podniosłam rękę i dotknęłam miejsca gdzie powiniem być i na szczęście tam był. Odetchnęłam z ulgą bo on był dla mnie bardzo ważną rzeczą i zarazem jedyną oprócz wspomnień która mi pozostała po Rozi. Gdy tak leżałam i rozmyślałam no i oczywiście płakałam ale teraz nie tylko z bólu czy z tego, że jestem porwana ale też dlatego, że tęskniłam za moją przyjaciółką, drzwi się otworzyły i do środka ktoś wszedł.-I co ryczysz dziewucho?!-wrzasnął. Napewno nie był to Nikodem bo on miał inny głos. Podszedł do mnie kucną i złapał za twarz.
-Ponoć jesteś świetnym materiałem do wyładowania emocji.-powiedział mi prosto w twarz.- i co nic nie powiesz?! Dobra to zaraz sam to sprawdzę.-puścił mi twarz wstał i mój koszmar znowu się zaczął. Bił mnie raz w twarz raz w brzuch. Potem kopał, w twarz, brzuch a gdy się za niego załapałam przez co leżałam skulona na boku, kopał mnie też po plecach. Kopał też po nogach i rękach. Po kopaniu znowu bił, później znowu kopał i tak ciągle w kółko. Później znowu mnie kopnął tylko, że w tył głowy i to z taką siłą, że od razu zemdlałam.
--------------------3 grudnia------------------------
Obudziło mnie mocne uderzenie w twarz.-Oo księżniczka się w końcu obudziła.-powiedział Nikodem i razem z jego towarzyszem, czyli typkiem który pobił mnie jako drugi, zaśmiali się.-Dobra, przez 2 dni byłaś nie przytomna i przez ten czas trochę się pozmieniało. Niedługo zmienisz swoje miejsce pobytu bo przecież nie będziemy cię tu utrzymywać za nic. Jak będziesz się dobrze spisywać to nie będziemy cię bić i może nawet będziesz mogła coś jeść.
Nie miałam na nic siły, więc po prostu zamknęłam oczy i zasnęłam.
Za każdym razem gdy się budziłam miałam nadzieję, że to teraz mnie wezmą i moje męczarnie w tym miejscu się skończą. Ale to nie następowało. Byłam też ciekawa jaki jest teraz dzień i czy wogóle teraz jest dzień czy noc bo przez brak okien nie miałam o tym żadnego pojęcia.
CZYTASZ
w złym miejscu, o złym czasie
ActionAmanda Collins to spokojnie żyjąca, miła, zabawna, i dobrze ucząca się 16-latka. Dziewczyna właśnie zaczęła nauke w liceum, w którym została cheeleaderką. Jednak pewnego wieczoru jej życie zmieni się o 180°