birthday present

96 9 0
                                    

"Pojedźmy gdzieś".

Gdy Jaemin pierwszy raz usłyszał te słowa, zareagował śmiechem, choć zrobił to tylko dlatego, że nie wiedział co powiedzieć. Nie na co dzień słyszy się takie słowa. Pomimo tego, że mijał rok, odkąd znali się z Renjunem, a w dodatku - pół roku odkąd byli parą, nigdy nie wybrali się w żadną dalszą podróż. Zawsze znajdowała się jakaś wymówka, czy to natłok nauki, rodzinne spotkanie czy inna pierdoła. Tym razem było inaczej. Huang splótł razem ich dłonie, przysuwając się jeszcze bliżej bruneta, zatrzymując się dosłownie milimetry przed jego twarzą.

"To będzie Twój prezent urodzinowy ode mnie". Na usta Jaemina wkradł się uśmiech. Następnie zmniejszył odległość między nimi, obdarowując chińczyka słodkim, niewinnym pocałunkiem. Resztę wieczoru spędzili skupiając się na sobie, więcej nie wspominając o propozycji wyjazdu. Mogłoby się wydawać, że pomysł ten zniknął równie szybko, jak się pojawił.

Właśnie dlatego Na Jaemin był zaskoczony, kiedy dwa dni przed jego urodzinami Renujn położył przed nim kopertę, zawierającą dwa bilety na pociąg. Zabrakło mu słów, którymi mógłby to skomentować. Albo inaczej - było ich zbyt dużo, a każde wydawało się niewłaściwe. Najbardziej na usta cisnęło mu się kocham Cię, jednak nie chciał, aby wyznanie to było powiedziane po raz pierwszy w takiej sytuacji. Chciał, aby było wyjątkowe, a nie rzucane za każdym razem, jakby nie miało żadnej wartości. A miało i to ogromną.

Przekonanie państwa Na, aby się zgodzili wcale nie należało do prostych zadań. Godzinna rozmowa okazała się jednak poskutkować, choć oficjalna wersja była taka, że jadą całą paczką znajomych, a nie we dwójkę. Czy rodzice chłopców nadal nie wiedzieli o ich związku? I tak, i nie. To był dość skomplikowany temat. Państwo Na zostali poinformowani, że w życiu ich syna jest ktoś wyjątkowy, jednak nadal nie wiedzieli kim była tajemnicza osoba. Z drugiej strony, pani Huang miała pewne podejrzenia, pomimo tego, że Renjun nic nie mówił. Obydwoje uważali, że na to nadejdzie jeszcze właściwa pora.

Dzień wyjazdu był pełen emocji oraz podekscytowania. Pociąg, który miał ich zawieźć do Busan odjeżdżał w piątkowy poranek. Jaemin zasypywał swojego chłopaka wszystkimi pytaniami, jakie przychodziły mu do głowy. Od tego, co będą robić, poprzez miejsce noclegu, na obiedzie kończąc. Na żadne jednak nie uzyskał odpowiedzi. Mruknął niezadowolony, wyplątując dłoń z uścisku. Chińczyk spojrzał na niego, unosząc brew do góry.

Skoro Na i tak nie dowiedziałby się niczego, wolał wykorzystać czas inaczej. Wyciągnął z futerału swój najnowszy nabytek, będący aparatem fotograficznym. Rzeczą, która ostatnimi czasy sprawiała mu multum przyjemności (pomijając droczenie się z Renjunem) było właśnie robienie zdjęć. Podobała mu się idea uchwytywania w ten sposób momentów, które chciał zapamiętać.

Niemal trzygodzinna podróż minęła jak za dotknięciem magicznej różdżki. Chłopcy rozmawiali bez przerwy, co chwila znajdując nowe tematy. Właśnie to Jaemin lubił w ich relacji najbardziej - nie brakowało im rzeczy o których mogli dyskutować, zgadzali się w wielu kwestiach, wymieniali spostrzeżeniami oraz uzupełniali swoje myśli, tworząc z nich jedną całość. Choć uwielbiał Jisunga oraz Jeno, brakowało mu kogoś z kim mógłby poruszyć bardziej skomplikowane tematy. Przynajmniej tak było, dopóki w jego życiu nie pojawił się pewien drobny chińczyk.

Dotarcie na miejsce zameldowania także obeszło się bez problemów. Jaemin próbował ukryć zdenerwowanie za obiektywem aparatu, robiąc zdjęcie za zdjęciem. Renjun zaś był niezwykle spokojny, jakby ta sytuacja była dla niego codziennością, niczym nowym. Z uśmiechem odebrali swoją kartę do pokoju, który znajdował się na samej górze ogromnego hotelu. Gdy drzwi windy zamknęły się za nimi, brunet obrzucił chińczyka długim spojrzeniem.

- Każdego chłopaka zabierasz w podróże? - przekrzywił lekko głowę, naprawdę będąc ciekaw odpowiedzi. Wiedział, że przed nim Renjun był w związku, ale nie lubił o tym mówić. Zresztą młodszy nigdy nie nalegał, pomimo tego, iż był ciekaw. Jak to wyglądało, czy był szczęśliwy, co razem robili. Chciał wiedzieć, aby móc być jeszcze lepszym. Blondyn zaśmiał się ciepło, niby od niechcenia splatając razem ich dłonie.

- Oczywiście, do sklepu i z powrotem.

Jaemin miał właśnie odpowiedzieć, kiedy krótki dźwięk poinformował ich, że dotarli na swoje piętro. Wyszli z windy, rozglądając się uważnie. Korytarz był w ciepłych barwach, gdzieniegdzie wisiały obrazy, sprawiające, że miejsce to nie wydawało się takie bez życia. Młodszy mruknął zadowolony. Lubił, kiedy ludzie starali się nadawać pomieszczeniom ich własny charakter, nawet jeśli był to tylko hotelowy korytarz.

Drzwi opatrzone numerem 119 znajdowały się na samym końcu. Blondyn przyłożył kartę do czytnika, następnie wpuszczając drugiego chłopca do pokoju, samemu wchodząc za nim. Przy ścianie po prawej stronie znajdowało się duże, małżeńskie łóżko, naprzeciw zaś stała niewielka komoda, a na niej - telewizor. W jednym rogu był nawet niewielki stolik z dwoma krzesłami. Jednak nie to przykuło uwagę chłopców. Obydwaj odłożyli torby tuż przy wejściu, od razu podchodząc do ogromnego okna, które wychodziło wprost na morze. Jaemin stanął za Renjunem, zamykając go w uścisku i opierając głowę na jego ramieniu. Wpatrywali się w przejrzyste fale obijające się o brzeg w równych odstępach czasu, złoty piasek na plaży. Ku ich zaskoczeniu, ludzi wcale nie było aż tak dużo jak mogłoby się wydawać.

- Dziękuję - szepnął brunet, całując chłopaka w bok głowy i przytulając mocniej do siebie. Blondyn obrócił się w jego uścisku, sprawiając, że stali teraz twarzą w twarz. Jaemin uśmiechnął się delikatnie, wpatrując się w błyszczące oczy starszego. To chyba było jego ulubione zajęcie. Prawdą było, że nigdy nie widział piękniejszego człowieka niż Huang Renjun. Nie tylko z zewnątrz, ale również wewnątrz.

Chińczyk ułożył dłonie na obu policzkach Jaemina, powoli gładząc kciukami jego kości policzkowe, usta. Uśmiech młodszego powoli znikał, zastąpiony skupieniem na zalewających go zewsząd uczuciach. Dotyk blondyna zostawiał za sobą gorące ślady, Na odczuwał każdy ruch bardziej niż zwykle. Zamknął oczy, rozkoszując się tym uczuciem, choć jego szybko bijące serce nie pozwalało mu całkowicie się na tym skoncentrować. Kochał Renjuna. Kochał go całym sobą i nie wyobrażał sobie życia bez niego. Oparł czoło o to niższego, a z jego ust uciekło ciche kocham Cię. Czuł się wyjątkowo, mogąc powiedzieć te słowa właśnie w takich okolicznościach. Wiedział, że na pewno wspomnienie tej chwili na długo zapisze się w jego pamięci.

Renjun przesunął dłonie na kark wyższego chłopca, przyciągając go do swoich ust. Starał się przekazać w ten sposób jak najwięcej swoich uczuć, wszystkie niewypowiedziane słowa, każde wyznanie, które nie miało miejsca. Czując, jak jego oddech przyśpiesza, naparł językiem na usta młodszego. Jaemin zareagował machinalnie, zaciskając dłonie na drobnych biodrach. Nie liczyło się nic oprócz drugiego chłopca, jego słodkiego zapachu oraz dotyku, który go obezwładniał. Temperatura w pokoju zdawała się rosnąć z każdą chwilą, powodując, że na policzkach zakochanych wykwitły czerwone rumieńce.

Brunet czuł, jak nogi zaczynają się pod nim uginać z emocji. Przesunął się do tyłu, ciągnąc za sobą Huanga, dopóki nie poczuł krawędzi łóżka. Usiadł na nim, jednak blondyn naparł na niego delikatnie, siadając okrakiem na jego biodrach. Jaemin położył się, a przez jego głowę przebiegło tysiące myśli. Żadnej jednak nie potrafił odczytać, skupienie na nich wydawało się wręcz niemożliwe. Wsunął dłonie pod koszulkę starszego, opuszkami palców badając jego rozgrzane ciało.

Chińczyk oderwał się na chwilę od jego ust, kładąc palce na pierwszym guziku koszuli. Brunet otworzył oczy, napotykając roziskrzone spojrzenie Renjuna, w którym mógł dostrzec odbicie siebie. Doskonale wiedzieli, do czego zmierzały ich gorączkowe pocałunki i błądzące dłonie. Niczego innego nie pragnęli w tym momencie.

- Wszystkiego najlepszego, Minnie - szepnął starszy, następnie na powrót skupiając się na jego ustach.

dear dream || n.jm + h.rj [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz