Bernard × Reader

607 20 13
                                    

Shot został napisany na prośbę jula245689 mam nadzieję, że ci się spodoba ❤

•••••••••••••••••••••

— Odbierz wreszcie ten telefon!— krzyknęła nastolatka do swojego starego o rok brata.

On tylko leniwie zwlekł się z kanapy, na której oglądał jakiś serial na laptopie, po czym poczłapał się w kierunku wydającego denerwujące dźwięki urządzenia. Gdy spojrzał kto zakłóca mu to leniwe popołudnie, od razu odebrał.

— Halo?— odezwał się do słuchawki.

— Cześć Orestes! Ty nie masz dziewczyny?— zapytał spanikowanym głosem.

— No nie, a co się stało?— zapytał nastolatek nie poznając swojego najlepszego przyjaciela, który zawsze był opanowany i nic go nie ruszało, a jak przemawiał to lodowatym tonem.

— Ale masz siostrę?— rzucił kolejnym pytaniem, a w tle można było usłyszeć płacz dziecka— Cholera.

— No mam, a co się stało?

— Błagam powiedz, że umie się zajmować dziećmi! Ja nie potrafię, a starzy zostawili mnie z tym bachorem. On ciągle płacze i nie wiem co mam zrobić— powiedział zdesperowany— Kobiety się znają na takich sprawach, zapytaj się co mam zrobić, albo lepiej tu z nią przyjedź.

— Dobra będę za 10 minut— zawyrokował, po czym się rozłączył i zawołał— Reader! Pakuj się, jedziemy na nocowanie do Bernarda i nie ma żadnego ale!

Po wytłumaczeniu rodzicom, że jedziecie do kolegi twojego pełnoletniego już brata, wsiedliście do samochodu. Kiedy jechaliście przez miasto, wreszcie mogłaś zapytać brata o co chodzi.

— Jak wiesz Bernard ma brata, który ma trzy latka, no a jego rodzice go z nim zostawili. Nie przewidzieli jednak tego, że on jest fatalną niańką. Totalnie nie nadaje się do dzieci, a że ja mam ciebie, czyli moja kochaną młodsza siostrzyczkę, stwierdził, że jesteś jedyną osobą, która może mu pomóc.

Oparłaś się wygodnie o fotel i zaczęłaś to wszystko sobie układać w głowie.

Gdy dojechaliscie, zadzwoniliście do drzwi rezydencji białowłosego. Otworzył wam niemal natychmiast. Przywitaliście się i weszliście do środka. Zdjęłaś buty i kurtkę, po czym poszłaś do pokoju, z którego dochodził płacz malucha.  Gdy tylko weszłaś, zobaczyłaś białowłosego chłopczyka, który na twój widok wyciągnął w twoją stronę ręce. Podniosłaś go i zaczęłaś do niego mówić cichym, uspokajającym głosem, przytulając go. On tylko powoli zaczął się uspokajać.

— Jesteś głodny maluszku?— zapytałaś, a on coś niewyraźnie odpowiedział, uznałaś to za ,,tak".

Odwróciłaś się z maluchem na rękach. W drzwiach stali dwaj młodzi mężczyźni z rozdziawionymi buziami. Gapili się na ciebie, a ty poczułaś się trochę niezręcznie więc zapytałaś:
— O co wam chodzi?

— Jak ty to...— niebieskookiemu nie udało się dokończyć.

— Normalnie, a teraz bądź tak miły i przygotuj coś do jedzenia dla braciszka— zwróciłaś się do niego, po czym popatrzyłaś znów na malca— Jak masz na imię maluszku?

— Foj— usiłował wymówić swoje imię.

— Froy?— zapytałaś żeby się upewnić, a on tylko pokiwał główką.

💎💎💎

Trzymałaś za jedną rękę pięciolatka, a za drugą swojego chłopaka. Malec podskakiwał wesoło, a jego brat miał jak zawsze nic nie wyrażającą minę. Wiedziałaś jednak, że ma dobre serce, chociaż tego nie ukazuje.

Usiedliście na ławce w parku, mały Froy zaczął machać nogami, nie dosięgając ziemi. Nagle podeszła do was jakaś staruszka i zaczęła zasypywać go pytaniami:
— To są twoi rodzice? Taka mloda mamusia? Kochasz tatusia, słodziaku?

Maluch popatrzył na nią zdziwiony po czym powiedział:
— Tak.

Ta odpowiedź odnosiła się do ostatniego pytania, ale kobieta tego nie wiedziała, myślała że to odpowiedź na wszystkie zadane pytania.

— Macie kochanego synka— zwróciła się do was— ale czy nie jesteście jeszcze za młodzi na wychowanie dziecka?

Uśmiechnęłaś się na tą myśl. Przez różnicę wieku, bialowłosych rzeczywiście można by pomylić z ojcem i jego pociechą, ale że ona byłaby jego matką? W sumie to chciałaś mieć w przyszłości dziecko, ale w przyszłości.

— To jest mój brat— rzekł obojętnie Bernard— A to moja dziewczyna— odparł tak samo beznamiętnie.

Dostrzegłaś jednak iskierkę rozbawienia i delikatny błysk w oku, kiedy kobieta mówiła o tym, że na pewno jesteście rodziną. Zastanawiałaś się czy ci się przewidziało.

— Aha...— zmieszała się kobieta i odeszła od was pospiesznie.

— Reader, chodźmy na plac zabaw— poprosił cię mały chłopczyk, a ty się uśmiechnęłaś.

— Chodź Bernard— złapałaś swojego chłopaka za rękę i ruszyliście w trójkę, w stronę przedszkolnego placu zabaw.

💎💎💎

— Tak— szepnęłaś z oczami pełnymi łez. Była to odpowiedź, na zadane przed chwilą pytanie.

Bernard wsunął ci pierścionek zaręczynowy na palec, a ty go przytuliłaś. Potem złączył on wasze usta w pocałunku.

Parę godzin później zadzwoniłaś do przyjaciółki, której obwieściłaś tą wspaniałą nowinę. Swoim rodzinom mieliście powiedzieć to na uroczystej kolacji, zorganizowanej w waszym mieszkanku.

💎💎💎

— W życiu bym nie przypuszczał, że będę się cieszył z powodu bachora— pokręcił głową ze zdziwieniem, ale na twarzy miał jak zwykle wymalowaną powagę.

Stała przed nim kobieta z lekko zarysowanym brzuchem. Patrzyła na niego z miłością i radością. Wiedziała, że to wyznanie, oznacza że on też cieszy się na wieść, iż zostanie rodzicem.

Białowłosy przysunął się do niej delikatnie i objął ramieniem, po czym usiedli na kanapie w swoim salonie. Byli już małżeństwem od roku, a mieszkali razem już dwa lata.

Kobieta zastanawiała się tylko czy będą mieć chłopca, czy dziewczynkę. W końcu postanowiłam się przerwać to milczenie, ale jak otworzyła usta, od razu je zamknęła, bo Bernard przemówił.

— Chłopiec czy dziewczynka?— zapytał łagodnie.

— Nie wiem, a ty co byś chciał?— zapytała mimo tego, że znała odpowiedź.

— Żeby była to dziewczynka, ale jeśli będzie chłopiec to też będę się cieszył— jego usta wugięły się w lekki uśmiech.

💎💎💎

— Nie bój się. Nie upuścisz jej— rzekła cicho wyczerpana ale i szczęśliwa Reader.

Byli w szpitalu, a ona przed godziną urodziła zdrową i śliczną dziewczynkę.

Jej mąż wziął ją delikatnie na ręce i się do niej uśmiechnął. Serce Reader wypełniło się bezbrzeżną radością.

Następnego dnia odwiedził ich brat kobiety. Jak tylko zobaczył młode małżeństwo razem ze swoją siostrzenicą, cały się rozpromienił i poklepał swojego przyjaciela po plecach.

— Dobrze, że wtedy zadzwoniłeś do mnie po to, żebym przyjechał z siostrą do Froya.

— Tak, dzięki temu tworzymy teraz rodzinę— odpowiedział z dumą oraz szczęściem w głosie.

•••••••••••••••••••

Mam nadzieję, że sprostałam twoim oczekiwaniom. Napisz co sądzisz i co mogłabym ewentualnie poprawić 😘
Pozdrawiam,
Blinny4ever 💕

One Shoty • Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz