Petronio × Reader

478 14 2
                                    

One Shot na zamówienie jula245689 Przepraszam, że czekałaś tak długo. Mam nadzieję, że ci się spodoba 😘

••••••••••••••

— Biegnie, strzela i goal!

Na stadionie rozległy się wiwaty. Tłum szalał, bo Orion znów zdobył kolejne punkty. Ta drużyna miała rzeszę fanów, więc nic dziwnego, że robili oni taki hałas.

Reader razem z innymi klaskała, skakała i krzyczała ze szczęścia. Nie przegapiła chyba ich żadnego meczu, a odkąd jej chłopakiem był kapitan drużyny, miała zapewnione najlepsze miejsca. Kochała go i cieszyła się jego sukcesami, jednak ostatnio zaczęła dostrzegać coś jeszcze.

Orion uchodził za bardzo szlachetną organizację. Pomagał na całym świecie, wychowywał i uczył biedne dzieci, ratując je tym samym przed niebezpieczeństwem. Do tego miał drużynę piłkarską, która była niezwyciężona (tak przynajmniej wszyscy mówili). Czy to była prawda? Czy ten idealny wręcz projekt, był taki idealny?

Dziewczyna się nad tym zastanawiała już od paru tygodni. Ostatnio Petronio nie miał czasu na spotkania, ani żadne przyjemności. Jedyne co robił, to tylko uczył się i ćwiczył. Treningi pochłonęły cały jego wolny czas, przez co ze swoją ukochaną widywał się coraz rzadziej. Nastolatka nie winiła go jednak za to. To nie on ustalał przecież kiedy, gdzie, o jakiej porze i po co ma te treningi. Mimo że był ich kapitanem.

Uśmiechnęła się, bo mecz dobiegał końca, a to oznaczało że za niedługo będą mogli pójść razem na lody. To była taka jakby ich tradycja.

Ostatni gwizdek zakończył rozgrywkę. Drużyna Oriona jak zwykle wygrała, a fani szaleli. Mecz zakończył się wynikiem 2:1. Była to zacięta rywalizacja. Parę minut później zawodnicy znaleźli się w szatniach.

— Bardzo dobrze nam poszło — pochwalił Patti swoją drużynę.

Po szatni przebiegł zadowolony pomruk. Kapitan zawsze wiedział co powiedzieć, żeby podtrzymać morale drużyny i ją zmobilizować.

Gdy byli w połowie przebrani, drzwi otworzyły się z hukiem i do pomieszczenia wpadł ich trener. Ubrany był dzisiaj w koszulę i firmowy krawat. Poły jego garnituru powiewały za nim, niczym skrzydła jakiegoś drapieżnego ptaka. Jego twarz wyrażała różne emocje: raz był wściekły, a po chwili miał tak zwanego pokerface'a. Kiedy drzwi zamknęły się z nieprzyjemnym trzaskiem zagrzmiał:
— Co to miało być? Prawie przegraliście.

Chłopcy popatrzyli po sobie skonsternowany. Ich przeciwnik był naprawdę silny. Wiedzieli że gdyby choć na chwilę spuścili go z oka, zdobyłby kolejne bramki.

— Trenerze — do przodu wystąpił kapitan Oriona — Gra była bardzo wyrównana, staraliśmy się ze wszystkich sił i dlatego wygraliśmy.

Drużyna była zadowolona z jego krótkiej przemowy. Zgadzali się z nim w stu procentach.

— Staraliście się ze wszystkich sił?! — mężczyzna był wściekły — Chcecie mi powiedzieć, że tamte chucherka nie przeszły skomplikowanego treningu, w przeciwieństwie do was, a wy ledwo co nie przegraliście?! Wy powinniście wgnieść te robaki w murawę, a nie być przez nich prawie zmiażdżeni. Przynosicie wstyd Orionowi. Szef nie będzie zadowolony — po tych słowach wyszedł trzaskając drzwiami.

Nastolatkowie mieli niemrawy miny, gdy wychodzili ze stadionu. Mimo wesołych okrzyków fanów, obawiali się następnego zestawu ćwiczeń. Czy podołają? Co zrobi Szef jak się dowie? Czy da im kolejną szansę?

One Shoty • Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz