prologue: "must've been boring"

3.2K 277 76
                                    

Piaszczysty kurz wzbił się w górę, lecąc prosto w tłum zgromadzonych w grupie ludzi, cieszących się jak głupi, tylko dlatego, że zawitał na mecie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Piaszczysty kurz wzbił się w górę, lecąc prosto w tłum zgromadzonych w grupie ludzi, cieszących się jak głupi, tylko dlatego, że zawitał na mecie. Nie znaczyło to rzecz jasna, że nie lubił tego uczucia; przeciwnie, dzięki niemu ego Taehyunga uskrzydlone ponad przeciętny poziom, pokazywało w stronę całego świata środkowy palec wysoko znad ziemskiej atmosfery. Wygrywał niemalże za każdym jednym razem, kiedy tu przyjeżdżał, a i tak każda jedna taka wygrana dalej cieszyła go jak dzieciaka nowy zestaw klocków.

Spokojnym tempem jechał korytarzem podpitych widzów, rzucając ku niektórym posępne spojrzenia zza przyciemnianych szyb swojego nowego cacka; włoski sportowy silnik luksusowej marki dla zakompleksionych bogaczy, podrasowany oczywiście, wbudowany we własnoręcznie złożoną ramę połączenia starszych części mustanga GT, LC i boxstera siedemset osiemnastki. Auto marzeń, ufundowane dzięki jeonowemu zastrzykowi paru groszy sprzed roku.

Podjechał do kiwającego głową organizatora, patrzącego mu prosto w oczy z porozumiewawczym uśmiechem i obsunąwszy szybę do połowy, bezceremonialnie wyciągnął rozłożoną dłoń, w znaczącym oczekiwaniu na nagrodę. Ubrany jak zwykle w jedwabną koszulę w hawajskim wzorze mężczyzna pochylił się do szczeliny.

- Długo cię nigdzie nie było - zagadnął. - Miło wreszcie cię widzieć.

Taehyung uniósł brwi i z ostentacyjnym znudzeniem wymalowanym na twarzy, wypchnął językiem wnętrze policzka przy jednoczesnym uśmiechnięciu się wrednie półgębkiem.

- Musiało być nudno.

Facet prychnął cichym śmiechem pod nosem.

- Gdzie się podziewałeś cały ten czas, że nie miałeś chwili, żeby wpaść dostarczyć wujkowi rozrywki, co?

- Byłem zajęty składaniem zajmującego połowę mojego mieszkania łóżka, ot co robiłem cały ten czas, w u j k u.

- Jasne, chyba trochę ci się potem w nim przysnęło - parsknął tamten.

- Oj, uwierz mi, staruszku, że do spania to to łóżko służy w najmniejszym procencie - odparł Taehyung, lekko poszerzywszy swój uśmieszek.

Mężczyzna chichocząc, uniósł rękę i strzelił Taehyungowi pstryczka w czoło.

- Swoją drogą miałem ci przekazać, że Heechul ma z tobą do pogadania. Jakimś cudem wiedział, że masz się dzisiaj pojawić. Podobno chodzi o jakiś biznes wychodzący poza ocean.

Dłoń Tae znów wyjrzała przez uchylone samochodowe okno.

- Należy się dokładnie półtorej bańki. Dawaj, będę miał, żeby postawić Heechulowi to jego sosnowe piwko...

goddamn || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz