4 Listopad 2015, Paryż, Francja, godzina 17:00
#Marinette Dupain-Cheng/ Biedronka
Stoję za drzewem i przyglądam się siedzącemu na ławce ideałowi mężczyzny.
Niestety blondyn nie jest w moim zasięgu, a my według niego jesteśmy "tylko przyjaciółmi". Adrien nie zauważa, że jest dla mnie kimś więcej... On widzi tylko Kagami z którą od dłuższego czasu się przyjaźnię... On zresztą też... Zazdroszczę dla niej, gdyż jest częściej przy blondynie i nie jest taka nieśmiała jak ja - wie czego chce.
Jest jeszcze Luka. Starszy brat mojej przyjaciółki - Juleki. Potrafi grać na gitarze i jest totalną oazą spokoju. Ma takie śliczne niebieskie oczy i przecudowny uśmiech, a jego włosy są rozczochrane na wszystkie strony. Potrafi mnie uspokoić i czuję się przy nim bezpieczna.
Jednakże to nie to samo co przy Adrienie...
Istnieje jeszcze Czarny Kot, ale to tylko przyjaciel. Mój najlepszy przyjaciel.
Blondyn zamknął książkę i wsadził ją do torby po czym wstał z ławki i udał się w stronę samochodu.
Westchnęłam i spojrzałam na ściskane przeze mnie dwa bilety na seans filmowy. Chciałam zaprosić Adriena, ale nie potrafię!
Tikki wysunęła główkę z mojej torebki i spojrzała na oddalającego się Agresta.
-Marinette dlaczego go nie zapytałaś? - spytała moja kwami.
-Ahh.. Tikki... Sama nie wiem... Nie jestem pewna - powiedziałam - A co jeżeli nie spodoba mu się film i mnie wyśmieje?! Stwierdzi, że mam słaby gust i nigdy więcej mnie nie zaprosi do kina albo ja jako niezdara idąc do niego zaczepię się o własne nogi i na niego wpadnę...
-Marinette - powiedziała spokojnym głosem Tikki.
-Tak ?-zapytałam patrząc na ławkę na której przed chwilą siedział blondyn.
-Nie denerwuj się tak - zaczęła.
Usłyszałam dźwięk swojego telefonu.
Wzięłam urządzenie w dłoń i otworzyłam wiadomości.
-Tikki, musimy sobie odpuścić kino. Czas na przemianę - powiedziałam chowają do torebki telefon.
Kwami wyleciało z mojej torby gotowe do akcji.
-Tikki, kropkuj! Taaak! - krzyknęłam.
#Adrien Agreste/ Czarny Kot
Przewinąłem kolejne zdjęcie Biedronki w swoim telefonie.
Jest taka piękna. Nie sposób od niej odwrócić wzrok lub powiedzieć o niej coś złego.
Westchnąłem rozmarzony.
Dlaczego mnie odrzucasz moja pani? Dlaczego nie możemy być razem? Kim jest ten chłopak, który skradł ci serce? Co on ma czego ja nie posiadam? Jest bardziej przystojny ode mnie? Bardziej czarujący, zabawny, optymistyczny, wyrozumiały?
Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.
-Pamiętaj, Adrien, o przyjęciu w hotelu państwa Bourgeois. - powiedziała Nathalie.
-Tak, pamiętam - mruknąłem.
-Wedle życzenia przesunęłam lekcje chińskiego na 16:20 - dodała patrząc w tablet.
-Yhm... - mruknąłem.
-I lekcje szermierki na 17:10.
Kiwnąłem głową.
Kim możesz być moja pani?
Dotknąłem wyświetlacza ukazującego granatowłosą. Piękno skrywane za czerwoną maską w czarne kropki z niebieskimi, a wręcz fiołkowymi oczami. Idealna fryzura... Ciekawe jak wygląda w rozpuszczonych włosach...
I ten ciateczkowy zapach... I...-Adrien, słuchasz mnie?! - zapytała zirytowana Nathalie.
-Tak. Jasne - powiedziałem wyłączając telefon.
-Więc jak mówiłam...
#Marinette Dupain-Cheng/ Biedronka
Wskoczyłam na budynek. Wyprostowałam się i zaczęłam rozglądać się po ulicy szukając akumy.
Niestety nie zobaczyłam ani akumy, ani mojego partnera.Wzięłam do ręki jojo i zaczęłam dzwonić do Czarnego Kota. Niestety bezskutecznie, ponieważ po sygnale włączała się wiadomość oznajmująca, że Kot jest zajęty i nie może odebrać telefonu.
-Czarny Kocie, gdzie jesteś ?-zapytałam.
-Za tobą, Kropeczko - odparł głos kota.
Odwróciłam się patrząc na mojego partnera.
-Ładny dziś dzień nieprawdaż? - zapytał.
-Taak - odpowiedziałam - Szkoda tylko, że jest zimno - dodałam.
-Zimno ci? - zapytał.
Spojrzałam na niego z wyrazem twarzy mówiącym mniej więcej "Głuchy jesteś?"
-To możesz się do mnie przytulić, bo ja aż wrze ze szczęścia, że cię widzę - powiedział opierając się o swój kij. Uśmiechał się do mnie pokazując białe zęby.
Zrobiłam zawodowego facepalm'a i pokręciłam głową.
-Nie czas na żarty - odparłam lekko zdenerwowana niepoważnością i dziecinny zachowaniem blondyna.
Po ataku akumy
-Miasto wygląda miaukastycznie o tej porze dnia - powiedział kot siadając obok mnie na wieży Eiffla.
-Raczej nocy - powiedziałam patrząc na rozświetlone ulice Paryża.
-Może zmienimy miejscówkę? - zapytał.
-Niby gdzie chcesz iść? - zapytałam.
-Na tamten dach - wskazał palcem dach naprzeciwko zabytku.
Dach na który chciał iść był pamiętnym dachem na którym wyznał mi miłość.-No dobrze- powiedziałam i z pomocą joja przeniosła się na miejsce.
Usiadłam na barierkach. Czarny Kot wylądował obok mnie i oparł się dłońmi o barierki.
-Kim jest ten chłopak, którego kochasz? - zapytał po chwili ciszy.
Spojrzałam zdziwiona jego pytaniem.
-No wiesz... Boję się ci powiedzieć kim on jest - odparłam lekko zmieszana.
-Co on posiada czego ja nie mam? - zapytał brnąc dalej w nie lubiany przeze mnie temat.
-On... No... Ymm...
-Jest bardziej przystojny? Przyjazny? W jakimś sensie lepszy ode mnie? - zapytał.
-Jest spokojniejszy niż ty... I...-próbowałam tłumaczyć jaki jest Adrien, ale było to trudne. Nie mogłam mu wprost powiedzieć, że chłopak, którego kocham to Adrien Agreste. Kot jest dosyć szaloną osobą, w tym dobrym sensie..
Jednak nie wiem co mu strzeli do głowy, jeżeli wyznam mu kto jest obiektem moich westchnień.-Rozumiem... Nie lubisz Czarnego Kota... - powiedział smutny.
Jego sztuczne uszki oklapły, a sama jego mina mówiła, że moje słowa go zraniły.
-To nie tak, Kocie. - zaczęłam.
Wystawiłam rękę, aby położyć ją na jego ramieniu, jednak Kot odsunął się ode mnie.
-No chyba właśnie tak - powiedział.
Wziął swój kij i odepchnął się nim przeskakując tym samym na inny budynek. Po chwili widać było tylko sylwetkę kota skaczącego po dachach.Westchnęłam i sama skierowałam się w stronę swojego domu.
CZYTASZ
Bloody Butterfly ||Miraculum || ZAKOŃCZONE
FanfictionMarinette nie zaznała szczęścia od Adriena. Czarny Kot nie otrzymał wsparcia od Biedronki. Wszystko zaczęło się komplikować, a Władca Ciem wraz z Mayurą rosną w siłę. Ta historia nie zapowiada się dobrze.... Książka opisująca to co stało się...