Nie obrażę się za kilka ładnych komentarzy.
Uwielbiam je czytać!
___________________________-Cześć Lou! - Harry uśmiechnął się do szatyna, gdy tylko ten przekroczył próg herbaciarni.
-Hej. - mruknął. Kompletnie nie podzielał jego humoru. On od rana miał zły dzień. Najpierw zdjęcie Harry'ego całującego się z Nickiem na wczorajszej imprezie, a później okazało się, że wykłady na które przygotowywał się od kilku dni zostały odwołane. Dla niektórych z jego roku było to zbawienie, ale nie dla niego. On naprawdę się na nie przygotował i specjalnie dzisiaj wstał wcześniej aby jeszcze przeczytać referat, który przygotował i w razie czego poprawić kilka błędów.
-Czemu jesteś taki nie w humorze? - przysiadł się do niego.
-Po prostu zły dzień. - wymusił uśmiech.
-Wiem co ci pomoże. - uśmiechnął się szczęśliwy. Chciał poprawić szatynowi humor, bo jego samemu się to zaczynało się to udzielać.
-Czarna herbata. - odpowiedział za niego.
-Dokładnie. - wstał z krzesła. - Nie smuć się. Za kilkanaście minut kończę zmianę to porozmawiamy. -przejechał palcami po jego włosach i odszedł do lady. Wrócił z kubkiem parującego napoju i położył przed szatynem. - W sumie to i tak nie mam co robić. Nikogo oprócz ciebie, więc mogę sobie chwilę usiąść.
-Dziękuję. - uśmiechnął się do niego. - Może lepiej powiedz jak idzie twój związek z Nickiem? - popatrzył na niego i zmarszczył brwi widząc jak brunet spiął się lekko.
-Dobrze. - odpowiedział krótko i szatyn już wiedział, że coś jest nie tak, to nie było do niego podobne.
-Coś ci nie wierze. - mruknął.
-No dobra, trochę się pokłóciliśmy. - mruknął.
-Zdjęcie na instagramie mówiło coś innego. - spojrzał na niego przenikliwie.
-Od tego się zaczęło. - wywrócił oczami przypominając sobie sytuację z imprezy. - On chciał iść ze mną do łóżka, a ja nie dość, że nadal tego nie chce, to nie jestem cholernym bottomem. - prawie krzyknął, jakby to co powiedział było czymś normalnym.
-Co za dupek. - Louis mruknął do siebie. - Nie zasługujesz na niego. - popatrzył w oczy bruneta.
-Nie mów tak. Jestem na niego zły, ale on nie chciał źle. Wypił trochę za dużo, nie kontrolował tego. - odparł przez co szatyn spojrzał na niego z niedowierzaniem. - Mówiłeś, że gdy będę potrzebował korepetycji to mam się do ciebie zgłosić. - zmienił temat widząc minę szatyna.
-Tak, to z czego potrzebujesz tych korepetycji? - próbował zapomnieć o wcześniejszej wymianie zdań, co było ciężkie, bo Louis nie dowierzał w do jak bardzo Harry jest zaślepiony.
-Nie wiem czy się znasz, ale ostatnio zapisałem się na filologię angielską. Nie ma to nic wspólnego z moim kierunkiem, ale chciałem spróbować czegoś nowego. Jednak okazało się, że to nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać i tak naprawdę to ja nic nie umiem. Każą mi interpretować wiersze a dla mnie żaden nie ma sensu. - wyrzucił z frustracji ręce w górę.
-Masz szczęście loczku. Filologia angielska to mój kierunek, jednak tutaj za bardzo ci nie pomogę. Raczej informacje z trzeciego roku nie bardzo ci się przydarzą patrząc na to, że są to zajęcia dodatkowe. - zaśmiał się.
-Tak, rzeczywiście. - parsknął. - To może innym razem,
-A może po prostu pójdziesz ze mną do domu i tam się pouczymy, powinienem mieć wszystkie notatki z wcześniejszych lat, myślę że ci się przydadzą.
CZYTASZ
English Tea |Larry
FanfictionLouis nienawidzi czarnej herbaty, ale jeśli ta ma sprawić, że bedzie częściej widział Harry'ego to jest w stanie ją pokochać.