- Ej, ej. - Louis odepchnął go śmiejąc się. - Nie śpiesz się tak. - odsunął się i wziął do ręki kieliszek upijając z niego łyk, gdy odsunął go od swoich ust przygryzł je i spojrzał na Harry'ego, który wyglądał na kompletnie zrujnowanego. Jego usta były całe czerwone a oczy błyszczały, gdy patrzył na szatyna z pożądaniem.
- Nie każ mi więcej czekać. - odłożył jego kieliszek na biurko i pociągnął go na łóżko.
Louis tylko pokręcił lekko głową i zaczął całować go z zachłannością, już sam nie chciał się powstrzymywać. Poczuł chłodne dłonie pod swoją koszulką, więc odsunął się od niego od razu ją ściągając i to samo robiąc z tą należącą do chłopaka. Zawisnął nad nim opierając się na swoich dłoniach i zaczął powoli całować jego klatkę piersiową. Harry sapnął cicho i wsunął dłoń w jego włosy pociągając za końcówki, owinął nogi wokół jego bioder i przyciągnął go bardziej do siebie. Louis wsunął dłoń w jego spodnie i zaczął zahaczać opuszkami palców o jego bokserki, ostatecznie usiadł na swoich piętach i rozpiął mu spodnie dokładnie patrząc na odsłanianą skórę, oblizał lekko wargi i gdy całkowicie ściągnął z niego materiał zszedł z łóżka i rozebrał się nie chcąc, żeby to zajmowało im więcej czasu. Rzucił lubrykant i prezerwatywy obok Harry'ego i wrócił na łóżko. Przybliżył się do chłopaka i uśmiechnął szeroko patrząc w jego oczy.
- Gotowy na najlepsze chwile w twoim życiu? - przygryzł wargę, a brunet tylko pokiwał głową przyciągając go do pocałunku. Szatyn powoli zsunął bokserki Harry'ego i złapał za jego wpół twardego penisa pocierając go lekko, chłopak od razu zaczął sapać mu w usta, jednak po chwili jego wargi znalazły się na szyi. Wszystko działo się tak naturalnie, że aż Harry nie mógł uwierzyć, że to będzie tak wspaniałe. Louis wolną ręką odnalazł lubrykant i wylał go sobie trochę na palce rozgrzewając i przystawiając do dziurki chłopaka. - Rozluźnij się słońce, postaram się, żeby nie bolało, a jak będzie boleć to tylko prze chwilkę, obiecuję. - pocałował go i wsunął w niego palca. Harry wbił lekko paznokcie w jego ramiona i odchylił głowę, wiedział że musi się przyzwyczaić do tego uczucia.
Rozciąganie zajęło im jeszcze ponad piętnaście minut, Louis starał się wszystko robić ostrożnie i powoli, aby sprawić jak najmniej bólu młodszemu. Harry przez ostatnie minuty zapewniał go, że jest już gotowy, jednak szatyn pozostawał nieugięty, nie chciał, żeby to wszystko skończyło się tak jak ostatnio.
Klęknął na łóżku i założył na swojego penisa prezerwatywę, poruszał po nim chwilę ręką po czym przystawił go do dziurki Harry'ego.
- Jeśli coś będzie nie tak to mów, nie zmuszaj się kochanie. - oparł czoło o to należące do bruneta i zaczął się w niego powoli wsuwać. Na twarzy chłopaka od razu pojawił się grymas bólu, jednak postanowił się jeszcze bardziej rozluźnić i wtulić w szatyna. - Jesteś dzielny Hazz. - sapnął Louis i wykonał mocniejszy ruch powodując, że w połowie znajdował się już we wnętrzu chłopaka.
- Kocham cie. - westchnął Harry i rozszerzył nogi, gdy szatyn zaczął wykonywać płynniejsze ruchy wszystko stało się przyjemniejsze, odchylił głowę do tyłu a jego usta uchyliły się, gdy oddech stał się cięższy. Jęknął głośno, gdy Louis wykonał mocniejszy ruch i owinął nogi wokół jego bioder.
- Też cię kocham. - szepnął mu do ucha i przysunął się bliżej niego tak, że ich klatki piersiowe stykały się ze sobą.
Wsunął dłonie pod bruneta i przytulił go jęcząc cicho. Nie była to najwygodniejsza pozycja, bo Louisa już po pierwszych kilku minutach ręce zależy boleć przez utrzymywanie ciężaru chłopaka, jednak on uważał, że była najlepsza jak na pierwszy raz, miał Harry'ego tak blisko jak tylko mógł i najchętniej nigdy by go nie puszczał. Odsunął się lekko czując, że młodszy zaczyna się na nim zaciskać i zaczął go całować, ten chętnie oddawał pocałunki i sam mocniej wtulił w siebie szatyna.
CZYTASZ
English Tea |Larry
أدب الهواةLouis nienawidzi czarnej herbaty, ale jeśli ta ma sprawić, że bedzie częściej widział Harry'ego to jest w stanie ją pokochać.