-Tutaj jest mój mądry chłopak! - Louis krzyknął podbiegając do Harry'ego i zgarniając go w swoje ramiona. - Jak ci poszło?
-Zdałem wszystkie ustne. Nie wiem jak z pisemnymi, ale chyba też jest dobrze. - powiedział dumnie. - Dzisiaj były ostatnie zaliczenia, ale chyba najtrudniejsze. - pocałował go lekko.
-Jestem z ciebie cholernie dumny. - ścisnął go i odstawił na ziemię.
-Teraz mam dwa tygodnie wolnego. - złapał go za rękę. - I mogę w końcu zdjąć krawat. - rozwiązał go lekko i założył na szyję szatyna.
-A ja wciąż mam dwa tygodnie męczenia się z Malikiem. - mruknął śmiejąc się po chwili.
-Kiedy ty masz wolne? - pociągnął go w stronę parku, uwielbiał tam chodzić. Gdyby mógł spędzałby tam całe dni, nawet jeśli pogoda teraz nie dopisywała i było po prostu brzydko.
-Na święta wielkanocne. - usiadł na ławce. - A później już wakacje. - pociągnął go na swoje kolana.
-Pojedziemy nad jakieś jezioro w wakacje? - odwrócił się bardziej w jego stronę. - Mam chyba namiot w domu. - uśmiechnął się do niego.
-Jeśli tylko będziemy mieć taką możliwość to z przyjemnością. - pocałował go w nos. - Jednak będzie to trochę ciężkie biorąc pod uwagę to, że ja mieszkam w Doncaster a ty w Holmes Chapel.
-Damy radę, moja mama nie może się doczekać aż cie spotka, więc przyjedziesz do mnie na tydzień, co ty na to? - spytał podekscytowany.
-Mamy czas na myślenie o tym kochanie. - zaśmiał się.
-Wiem, wiem. - pokiwał głową. - Może idźmy do mojego pokoju? - spytał. - Może będzie wolny.
-Jeśli chcesz to możemy iść, akurat zabierzesz trochę ubrań do mnie.
-Lou, mieszkałem u ciebie przez ostatnie dwa tygodnie, to za dużo. - pokręcił głową.
-A przeszkadza mi to? - mruknął. Być może nie byli związkiem z długim stażem, ale nie przeszkadzało mu to, że brunet u niego prawie mieszkał. Harry nie trafił dobrze z lokatorami. Byli to typowi goście, którzy omijali połowę wykładów i traktowali to wszystko jako jedną wielką zabawę. Współczuł swojemu chłopakowi, bo dobrze wiedział, że ten lubił spokój podczas uczenia się.
-Tobie może nie przeszkadza, ale ja czuję się z tym źle. - westchnął.
-Daj spokój skarbie. Zaczyna się weekend, zawsze spędzasz u mnie weekendy. - przyciągnął go bliżej siebie.
-No dobrze, mogę ten weekend u ciebie spać. - uśmiechnął się lekko. Louis był jego chłopakiem, ale mimo wszystko czuł jakby mu się narzucał. Może powinien mu płacić za te noclegi? W końcu mało kto robił takie rzeczy całkowicie za darmo.
-To załatwione. - ścisnął mocniej jego dłoń, gdy zbliżali się do akademika. Styles cały czas miał nadzieję, że pokój będzie pusty. Z całe serca nienawidził swoich współlokatorów, nawet jeśli Ci nie zwracali na niego uwagi. Weszli do budynku i od razu skierowali się do pokoju bruneta, byli bardzo rozczarowani, gdy zauważyli, że dwóch chłopaków siedziało na swoich łóżkach.
-Cześć Harry, dawno cię tutaj nie było. - powiedział jeden z nich.
-Ta, mieszkałem u Louisa. - mruknął.
-Weź ubrania i idziemy do mnie. - szatyn szepnął mu na ucho. - Nie czuję się z nimi komfortowo.
-Wy coś kręcicie ze sobą? - spytał drugi unosząc wzrok znad swojego laptopa.
CZYTASZ
English Tea |Larry
FanfictionLouis nienawidzi czarnej herbaty, ale jeśli ta ma sprawić, że bedzie częściej widział Harry'ego to jest w stanie ją pokochać.