-Więc to czas kiedy wstajemy i idziemy do herbaciarni? - spytał zaspany Louis dwa dni po ich randce, gdy leżeli razem w łóżku.
-Nie, to czas kiedy ty grzecznie wracasz do łóżka a ja idę do herbaciarni. - brunet złożył na jego suchych ustach lekki pocałunek. - Musisz się przygotować na zajęcia, które masz wieczorem. - wstał z łóżka i zaczął się ubierać w wczorajsze ubrania. Podniósł z podłogi koszulkę i skrzywił się, gdy zauważył że nie była w najlepszym stanie. Pokręcił głową i podszedł do szafy wyciągając jedną szatyna. Nie miał zamiaru odstraszać klientów, a wiedział że jego chłopak się nie obrazi.
-Wolałbym być tam z tobą. - mruknął siadając. - Pozwól mi. - zrobił wielkie oczy, wiedział że to przekona Harry'ego, pomimo swojej nie długiej znajomości wiedział co zdecydowanie na niego działa.
-Dobra, masz mnie. - wywrócił oczami zdając sobie sprawę, że kolejny raz się na to nabrał. - Ale nie możesz mi przeszkadzać, rozmawiasz ze mną tylko wtedy kiedy nie ma aż tak dużo klientów, a nie wtedy kiedy ci się to podoba Lou. - zaśmiał się.
-No okej. - wzruszył ramionami ubierając się szybko. - To może ja pójdę zrobić nam śniadanie. - wskazał na drzwi.
-Daj spokój. Muszę być za chwilę w pracy. Pójdziesz później po coś do jedzenia. - złapał go za rękę i pociągnął w stronę korytarza, gdzie zaczął od razu zakładać buty.
-A wasza dwójka gdzie się tak spieszy? - w korytarzu pojawił się Liam z kubkiem kawy.
-Idziemy do herbaciarni. Z resztą ty nie powinieneś nam zadawać takich pytań po dwóch dniach nieobecności. - Louis spojrzał na niego z wyrzutem.
-Nie denerwuj się staruszku. Wróciłem i nie mam zamiaru opuszczać tego wspaniałego mieszkania przez najbliższe kilka dni. - zaśmiał się. - Tylko trzeba zrobić tutaj większy porządek.
-Rodzice przyjeżdżają? - zaśmiał się szatyn.
-Niestety. Uparli się, żeby sprawdzić jak daje sobie radę. - wywrócił oczami. - Rozumiem, że rzadko chodzę na uczelnie ale daje sobie jakoś radę.
-Ja na miejscu każdej twojej dziewczyny kazałbym pokazać wyniki z uczelni. Nikt nie chciałby mieć kogoś takiego jako partnera. Chyba najlepszym dowodem dla nich byłyby prawdziwe wyniki egzaminów.
-Gdybym im je pokazał to by się załamali.
-Więc weź się chłopie za siebie i ucz się. - westchnął zirytowany.
-Dobra. Liam do książek a my już idziemy. - powiedział Harry, który był pewny, że jeśli nie wyjdą w tej chwili to się spóźnią. Pociągnął Harry'ego za rękę i wyszedł z bloku. -Jeśli chcesz ze mną iść to musimy biec.
-A nie możemy jechać autobusem? - szatyn wywrócił oczami, nie szczególnie miał ochotę z samego rana na wysiłek.
-Nie wziąłem portfela. - westchnął.
-Ja mam pieniądze w kieszeni. Chodź, nie chce się spocić. - podeszli pod przystanek. Na całe szczęście herbaciarnia znajdowała się blisko centrum, więc już po chwili podjechał autobus, który jechał w stronę pracy bruneta. Weszli do pojazdu i gdy brunet zajął miejsce Louis poszedł kupić bilety. Chwilę później wrócił do niego i usiadł obok łapiąc za rękę. Przysunął jego dłoń do swoich ust i pocałował go lekko w palce.
-Co będziesz robił, gdy ja będę pracował? - spojrzał na niego ignorując spojrzenie kilku osób. Wiedział, że nie powinni okazywać sobie czułości publicznie, mimo wszystko ludzie nie byli całkowicie tolerancyjni i w każdej chwili komuś mogło się to nie spodobać i nie wiadomo jakby skończyli.
CZYTASZ
English Tea |Larry
FanfictionLouis nienawidzi czarnej herbaty, ale jeśli ta ma sprawić, że bedzie częściej widział Harry'ego to jest w stanie ją pokochać.