Maraton filmowy

15 0 0
                                    

   Postanowiłam poprawić humor Shen'owi, aby po pierwsze nie było mu przykro, a po drugie by zapomniał o tym dziwnym incydencie... Nie rozumiem nadal czy miała być to próba pocałowania mnie? Czy może jednak to tylko moje mylne spostrzeżenie i chodziło o coś zupełnie innego? Tak czy siak musiałam go odciągnąć od myślenia o tamtej sytuacji. Postanowiłam dać mu sposób na miłe spędzenie ze mną czasu, lecz bez niczego wiecej! Nie wiem jak to powiedzieć, ale traktuję go bardziej jako mojego starszego brata... Z resztą to nie mój typ. Za cichy, zbyt poważny i w ogóle. Po chwili zaczęłam, więc rozmowę.

-Wiesz co Shen?
-Co takiego?
-Z racji tego, że nie mogę ruszać się z pokoju przez pewien czas, może...
-Może co?
-Chciałbyś abyśmy ja, Ty oraz Kennen zrobili sobie maraton filmowy?
-A dokładniej?
-No wiesz... Byście robili to co zawsze, a koło godziny 20.00 przychodzili byście na kilka filmów i tak przez ten tydzień? Tak, aby umilić mi trochę to całe zdrowienie...
-Oczywiście, Kennen będzie zachwycony tym pomysłem.
-Jej! -Byłam mocno uradowana. Widać było, że i Shen się ucieszył z tego pomysłu.

   Nareszcie wróciliśmy do domu. Rozmowa tak nas wciągnęła, że nawet nie zauważyliśmy kiedy dotarliśmy na miejsce. Jak tylko Shen otworzył drzwi, Kennen od razu przybiegł pytając się czy wszystko ze mną dobrze. Widać, że się biedny zamartwiał. Nie ma co się dziwić w końcu gdyby kogokolwiek z nas zabrakło nie byłoby już tak samo jak zawsze. Tylko razem tworzymy tą wspaniałą i cudowną grupkę. Shen zaniósł mnie do mojego pokoju kładąc na łóżku. Aż mi się przypomniał pewien moment gdzie było tak samo, lecz zaniósł mnie do domu w złości po zobaczeniu sytuacji z Kayn'em... Nigdy więcej!

   Po wyjściu z pokoju poszedł porozmawiać z Kennen'em najprawdopodobniej o moim pomyśle z filmami co wieczór. Mi pozostało żmudne leżenie i czekanie na coś ciekawego. Mogłam w sumie pooglądać Anime, wydało mi się to najlepszą opcją oprócz wieczornych seansów. Był jeden plus ten całej sytuacji... Shen kupował mi tyle Pocky oraz Ramen'u ile tylko chciałam. Szkoda, że to kiedyś się skończy, a dokładniej za kilka dni... Życie mogłoby tak wyglądać cały czas. Oczywiście nie mogłabym tylko leżeć, bo straciłabym w końcu formę!

   Pierwsze 2 godziny poświęciłam 4 odcinkom Anime, lecz następny czas wolałam spędzić na czymś zupełnie innym. Nie wiedziałam, jednak na czym i chwilę siedziałam w ciszy. Po chwili dostałam sms'a od nieznanego numeru...

-Mówiłem, abyś na mnie poczekała.
-Kayn, to Ty?!
-A któż by inny? Gdybyś grzecznie zaczekała, aż wrócę to nie doszło by do tej sytuacji.
-Myślałeś, że po tym wszystkim poczekam, aż wykończysz Shen'a, a ja w nagrodę rzucę Ci się w ramiona?! Tobie naprawdę brakuje piątej klepki!
-Nie obrażaj mnie, ponieważ to Ty mnie do tego sprowokowałaś.
-Niby jak?
-Zablokowałaś mnie, zerwałaś kontakt, co innego miałem zrobić? Zabolało mnie to...
-To tylko i wyłącznie Twoja wina.
-Ah, Tak?
-Oczywiście, że tak. Przez Ciebie prawie zginęłam! Kazałeś mi pilnować bardziej swojego telefonu, a sam tego nie zrobiłeś!
-Jeszcze raz Cię bardzo za to przepraszam, lecz nie miałem jak.
-W sensie?
-Zed widząc jak ciągle wychodzę z różnych powodów zaczął być podejrzliwy. Gdybym nie oddał mu telefonu, najprawdopodobniej... Sam bym zginął. Nie mogę mu się sprzeciwiać. Nigdy bym nie pozwolił, aby coś Ci się stało.
-To gdzie wtedy byłeś? Gdzie byłeś, gdy zostałam zaatakowana przez tamtą dwójkę?
-Poszedłem Cię szukać...
-...Co?
-Poszedłem Cię szukać. Bałem się o Ciebie... Lecz gdy dotarłem na miejsce to Ciebie już nie było. Skoro oni Cię nie mieli przy sobie pomyślałem, że ktoś Ci pomógł, a gdy wróciłem mocno mi się oberwało...
-Kayn ja... Nie miałam pojęcia... Przepraszam.
-Za co?
-Że tak się na Ciebie zdenerwowałam, zablokowałam, robiłam wyrzuty... Za wszystko.
-Nie szkodzi, w pełni to rozumiałem.
-Czekaj... A skąd teraz do mnie piszesz?
-Z drugiego telefonu.
-Co?
-Kupiłem ostatnio drugi, aby móc z Tobą rozmawiać. Zed o nim nie wie.
-To... Miłe.
-Wszystko dla Ciebie Akali San. Miłego wieczoru Ci życzę.
-Nawzajem.

   Po serii sms'ów z Kayn'em postanowiłam położyć się spać. Rankiem obudziło mnie otwieranie drzwi. Był to Shen, właśnie wnosił miskę z wodą oraz ręcznik. W końcu musiał przemywać mi nadal rany oraz zmieniać opatrunek. Gdy przekroczył próg moich drzwi zaczął rozmowę.

-Oh, Akali przepraszam że Cię obudziłem. -powiedział to rzucając mi przy okazji serdeczny uśmiech.
-Nic nie szkodzi. -Odpowiedziałam zaspana.
-Nie przyzwyczajaj się do tak długiego leżenia, bo za tydzień wracają treningi. -Zaśmiał się.
-Wiem, wiem. Która godzina?
-Dochodzi 11.00.
-Aż tak długo spałam?? -Zapytałam lekko zdziwiona.
-Nie masz co się dziwić, ostatnio dość dużo się dzieje. Skoro masz szansę odpocząć to Twoje ciało korzysta. A teraz usiądź, muszę Ci zmienić bandaże. -Po tych słowach zaczął po kolei ściągać moje bandaże, przemywać rany i zakładać nowe.
-Nie zapomnij o naszym dzisiejszym maratonie filmowym. -Rzuciłam po chwili ciszy.
-Nigdy. -Znowu się lekko uśmiechnął.
-A co byś miał ochotę obejrzeć?
-Cokolwiek wybierzesz raczej mi się spodoba. Nie mam konkretnego rodzaju filmów, który lubię.
-Może jakiś dobry film akcji? Lub horror?
-Horror brzmi dobrze. -Odpowiedział od razu.
-Czyli ustalone! Pytanie czy Kennen nie będzie miał nic przeciwko?
-Nie sądzę. -Odpowiedział po chwili. -On lubi rzeczy wywołujące u niego ciarki.
-To dobrze. -Rzuciłam mu szczery uśmiech, a on go natychmiast odwzajemnił.

   Shen po zmienieniu mi bandaży wyszedł z pokoju. Oczywiście wcześniej przypominając, abym nie ruszyła się z miejsca (jakbym co najmniej mogła). Nie byłam pewna co ze sobą zrobić. Postanowiłam położyć się jeszcze spać, lecz tym razem nie udało mi się zasnąć. Potwornie mi się nudziło, ale nie mogłam nic z tym zrobić. Nawet nie chciało mi się oglądać Anime, co było u mnie raczej dziwne. Trochę pobawiłam się nożami, które leżały niedaleko mojego łóżka, a potem wzięłam telefon i zadzwoniłam do Ahri. Trochę poplotkowałyśmy, opowiedziała mi co tam nowego u niej, co porabia reszta dziewczyn (choć wątek z Evelynn kazałam jej pominąć). Po zakończonej rozmowie spojrzałam na zegarek. Pokazywał 17.38 co oznaczało, że za niedługo rozpocznie się nasz maraton filmowy. Mogłabym powiedzieć, że bardziej maraton ,,dreszczowy''.

   Po długim czekaniu wybiła 18.00 i kilka minut później przyszedł Kennen wraz z Shen'em i 2 miskami popcorn'u. Shen siedział od strony okna, Kennen od strony drzwi, a ja pomiędzy nimi. I tak oto zaczął się nasz maraton, który przeistoczył się w coś dziwnego...

Pięść CieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz