Nieprzebaczalny czyn

15 0 0
                                    

   Wszyscy stanęli nieruchomo, ale zauważyłam jedną rzecz. Byliśmy ustawieni w dziwny krąg, a Kayn zaczął się dziwnie uśmiechać patrząc mi prosto w oczy. Nie wiedziałam o co chodzi, aż w końcu zaczęła się znowu walka. Było identycznie jak wcześniej, Shen walczył z Kayn'em, a ja i Kennen z Zed'em. Jedna rzecz mi nie pasowała... Kayn walcząc z Shen'em nie tylko patrzył na wszystkie ataki i uniki swoje oraz jego, ale także... Na mnie. Cały czas śledził mnie wzrokiem, bacznie obserwując mój każdy ruch.

   W pewnej chwili Shen został kopnięty przez Kayn'a i tym samym odsunięty w tył.

   Kayn nagle wyrzucił kulę dymną, nie wiedząc skąd taką posiadał. ,,Może ukradł któremuś z chłopaków podczas wcześniejszej walki?'' -pomyślałam. Pomijając, po wyrzuceniu jej, gdy nikt nic nie widział zniknął... Niestety nie sam. Wziął mnie ze sobą na ramię wiedząc, że sprowokuje Shen'a do biegu za nami. Długo biegł oraz daleko. W pewnym momencie nie wiedziałam nawet gdzie jesteśmy, lecz Shen biegł za nami. Widocznie kula dymna nie zrobiła na nim wrażenia. W końcu Kayn skręcił głębiej w zarośla i nagle widząc, że zgubił Shen'a, odłożył mnie na ziemię. Dokładniej to pod jedno z drzew i kazał mi tutaj poczekać, gdy sam pójdzie rozprawić się z Shen'em.

   Jak tylko pobiegł od razu wstałam i postanowiłam, że nie będę tutaj czekać, szczególnie na niego. Poszłam, więc głębiej...

   Chciałam znaleźć tą dwójkę, lecz sama zaczęłam błądzić. ,,Gdzie on mnie wyniósł?!" -Zaczęłam pytać sama siebie. Nie mogłam stać jednak bezczynnie, więc szłam dalej i dalej... Czułam jakbym była w jakiejś pętli. Po pewnym czasie sprawdziłam godzinę... Była 21.19, ciemniej już chyba być nie mogło. Gdyby nie światło księżyca to nie widziałabym czubka własnego nosa. Droga była jeszcze w miarę widoczna, ale nie wiedziałam co robić. Chodziłam już chyba godzinę lub pół nadal nie mogąc trafić na nikogo... Bałam się, że już nie znajdę drogi powrotnej, a w najgorszym wypadku trafię po ciemku na jednego z wrogów... Miałam ochotę zadzwonić po któregoś z chłopaków, lecz nie było tu zasięgu. Nie ma co się dziwić w końcu to głębia lasu. Myśląc tak nagle coś mnie tknęło... Nawet jeżeli bym miała zasięg to... Oni mogą już nie żyć!!!

   Kennen został sam z Zed'em, a Shen z Kayn'em... To było okropne, że nie mogłam im teraz pomóc i mogą nie żyć z mojej winy. Chociaż to w sumie przez Kayn'a, bo to on mnie wyrzucił po środku lasu. ,,Co on sobie myślał?! Że zabije Shen'a, a ja go jeszcze pocałuję w nagrodę? Chyba śni! Co mam teraz zrobić?!''. Chodziłam i chodziłam, lecz nadal nic. Gdy wybiła godzina 23.46 byłam już padnięta... Weszłam na jedno z drzew i położyłam się spać. Rankiem koło godziny 7.21 obudził mnie hałas, zupełnie jakby ktoś chodził na dole. Postanowiłam, więc zejść, by to sprawdzić i wtedy nastała cisza. Po chwili bezruchu zostałam zaatakowana magią!

   Uniknęłam ciosów i spostrzegłam, że z krzaków wyłania się Syndra. Myślałam, że nie żyje lub leży ledwo żywa w łóżku, a tu proszę... Znalazła mnie i przyszła zabić, a sądząc po jej zmęczeniu, szukała mnie długo. Nie dam się zabić ledwo żywej, z którą ostatnio wygrałam. Szybko odwzajemniłam jej atak kilkoma rzutami ostrzy, które niestety ominęła. Tym samym strzeliła we mnie kulą, która nic nie zrobiła. Zaczęłam się, więc z niej śmiać.

-Ty! Syndra! Twoja moc chyba Ci szwankuje!
-Nie zupełnie Akali. -Powiedziała to z ogromnym spokojem.
-Niby czemu?! Nie widzisz, że nie zadziałało?
-To tylko pozór, a pozory często mylą. Ninja akurat powinni to wiedzieć.
-Odczep się dobra?! Bo będzie z Tobą źle.
-Nie sądzę Akali... Nie sądzę... -Powiedziała to po czym stanęła i popatrzyła się na mnie bezdusznym wzrokiem.

   Po chwili odwróciła się i zaczęła iść w drugą stronę. Byłam zdezorientowana, aż po chwili zrozumiałam czemu sobie idzie jakby był to koniec walki. Ta kula po krótkiej chwili wybuchła tuż pode mną, a ja poleciałam kawałek i po sekundzie leżałam we własnej krwi. Zobaczyłam jak Syndra znika w zaroślach. Leżałam i powoli się wykrwawiałam, a kilka chwil później straciłam przytomność od małej ilości krwi... Odzyskałam ją jednak, lecz zauważyłam, iż był to kolejny dzień, a ja leżałam cały czas u...

Pięść CieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz