Ciche dni

27 0 0
                                    

   Gdy nasze usta miały się zetknąć, niespodziewanie zgasło światło. Z racji tego, że był to wieczór, nikt nic nie widział. Po krótkiej chwili poczułam jak ktoś łapie mnie ręką w talii, a następnie zabiera z kolan Kayn'a. Po chwili zostałam podniesiona na ręce i wyniesiona z restauracji. Jak tylko znaleźliśmy się na ulicy, ujrzałam twarz tej osoby poprzez światła lamp. Był to Shen... A jego mina wskazywała na to, że jest zły, zawiedziony, smutny i poważny. Tyle emocji na raz wskazywało na to, iż bardzo musiał się przejąć moim spotkaniem z Kayn'em.

   Spuściłam wzrok na dół, nie mogłam dłużej patrzeć na jego twarz pełną tylu negatywnych emocji. Przez całą drogę żadne z nas nie odezwało się ani słowem. Po wejściu do środka, zaniósł mnie do mojego pokoju, położył na łóżko i wyszedł. Po chwili usiadłam i zwinęłam się w kulkę. Przez kolejne 2 godziny nie ruszalam się z miejsca, ciągle myślałam o wydarzeniach dzisiejszego dnia i o niezapomnianej twarzy Shen'a niosącego mnie na rękach.

   Kiedy już minęły dwie godziny postanowiłam iść się wykąpać i pójść spać. Zrobiłam sobie zimny prysznic tym razem, aby lekko ochłonąć po tym wszystkim. Po kąpieli i ogólnym wyszykowaniu położyłam się spać.

   Rankiem obudził mnie krzyk Shen'a wołającego nas na śniadanie. Wstałam, wyszykowałam się i poszłam do kuchni. Tamci dwaj już siedzieli i zaczynali jeść, ja przysiadłam się do Shen'a i zaczęłam posiłek. W trakcie jedzenia chciałam porozmawiać z Shen'em o tym wszystkim.

-Hej... Shen ja... Znaczy wiesz wczoraj... Eh... Chciałabym z Tobą o tym porozmawiać... -Shen nic niestety na to nie odpowiedział, więc ciągnęłam dalej. -Shen ja nie wiem co się tam stało, zanim cokolwiek zdążyłam zrobić to, już mnie posadził na kolanach i... Ja na prawdę nie wiem jak to wytłumaczyć ale nie chciałam, aby tak to wyszło... -Shen nadal nic nie mówił, wręcz udawał jakby mnie tu nie było. Przestałam się, więc odzywać.

   Następnie jak gdyby nigdy nic dokończyłam śniadanie i poszłam do pokoju. Wzięłam telefon, usiadłam na łóżku i napisałam do Kayn'a. Miałam nadzieję, że wytłumaczy mi wczorajszy incydent.

-Kayn!
-Tak?
-Co to miało znaczyć?!
-Co?
-Twoje wczorajsze zachowanie w restauracji!
-A to... No mówiłem, że chcę Ci pokazać jak to wygląda z ,,innej" perspektywy. No to pokazałem. Znaczy chciałem pokazać, ale KTOŚ mi przerwał...
-Ta... Shen... Po tym wszystkim co tam odstawiłeś on się do mnie nie odzywa!
-Mógłbym powiedzieć, że to moja wina i Cię za to przeprosić, ale...
-Ale co?
-Ale to także Twoja wina.
-Jak to moja?!
-Akali...
-Tak?
-Nie broniłaś się. -Po tych słowach mnie zamurowało, nie mogę powiedzieć, że to nie prawda, ale to wszystko działo się zbyt szybko i nie mogę powiedzieć, że to także moja wina. Zrobił to z zaskoczenia.
-Ale... To Ty to zrobiłeś nagle oraz szybko, więc nawet nie zdążyłam pomyśleć co się dzieje.
-To tylko głupie tłumaczenie. Przecież widziałem, że Ci to w ogóle nie przeszkadza. Wręcz chciałaś mnie pocałować.
-Teraz to już łżesz. Nie zdążyłam nawet pomyśleć, a siedziałam już na kolanach przysunięta do Twojej twarzy!
-Akali nie musisz się tłumaczyć wiem jak jest i Shen także to wie, dlatego się do Ciebie nie odzywa. Jest po prostu zazdrosny, że to ja prawie Cię pocałowałem, a nie on. Wolał przyjść i do tego nie dopuścić niż zwyczajnie powiedzieć, abyś nie szła.
-Shen nie wiedział, że idę się spotkać z Tobą.
-To skąd wiedział gdzie i kiedy przyjść?
-... Ja... -I tu Kayn miał rację. Skąd Shen mógł wiedzieć gdzie mnie znaleźć? -Ja... W sumie z nim o tym porozmawiam. Pa...
-Pa Akali San.

   Była 12.51, więc Shen musiał być jeszcze w sklepie, pobiegłam szybko w jego stronę. Gdy tak biegłam wpadłam niechcący na jakąś osobę, która złapała mnie w pasie, abym się nie przewróciła. Spojrzałam na jej twarz... Gorzej już trafić nie mogłam. Była to... Evelynn. Jak na złość musiałam akurat na nią trafić, jakbym nie miała dość kłopotów. Po chwili uśmiechnęła się zboczonym uśmieszkiem i przysunęła się do mnie nadal trzymając swoją rękę na moim pasie.

-Akali jakże niespodziewane spotkanie... Idealnie w moje ramiona, to nie może być przypadek nie sądzisz?
-Nie, nie sądzę... -Powoli przełknęłam ślinę. -Evelynn ja... Muszę już biec, bardzo się śpieszę do Shen'a...
-No dobrze, ale zapraszam Cię na herbatę do mnie za niedługo.
-Evelynn bardzo bym chciała (kłamię), ale nie mam kiedy, jestem strasznie zarobiona...
-To nie dam Ci tak odejść bez niczego... -Po chwili zaczęła się zbliżać ustami, aby mnie pocałować  na ,,do widzenia". Szybko odwróciłam głowę.
-Albo wiesz co? Tak! Herbata to świetny pomysł, jasne że wpadnę. -Nagle się odsunęła.
-Naprawdę? Och... To wspaniale, a więc kiedy?
-Może w sobotę po próbach zespołu?
-Oczywiście, żegnaj Akali.
-Pa...

   Po plecach przeszedł mi dreszcz, a śniadanie podeszło do gardła... Jest taka obrzydliwa, gdy podbija do mnie za każdym razem, gdy nadarzy się okazja. Przypomniało mi się, że miałam pobiec do Shen'a. Powinien być jeszcze w sklepie, więc kontynuowałam bieg. Dotarłam do sklepu i zobaczyłam Shen'a stojącego przy kasie. Poczekałam na niego przed budynkiem. Po chwili wyszedł i zobaczywszy mnie odwrócił wzrok i poszedł dalej. Naturalnie pobiegłam za nim.

-Shen! -Nic nie odpowiedział tylko szedł dalej. -Shen! Zatrzymaj się natychmiast!!! -Stanęłam przed nim torując mu drogę. Nie miał wyjścia, więc po zatrzymaniu się w końcu się odezwał.
-Tak Akali...? Co chcesz...? -Powiedział to w tak obojętny sposób, że aż zabolało jak usłyszałam tą wypowiedź od niego.
-Mam jedno zasadnicze pytanie.
-Jakie...?
-Skąd wiedziałeś gdzie mnie znaleźć i z kim? -Nic nie chciał odpowiedzieć. Stał w milczeniu jakby myślał, że mu to pomoże. Nic bardziej mylnego.
-Pytam się o coś!
-Ah... Widziałem w Twoim telefonie wiadomości, które pisałaś z Kayn'em.
-Czekaj, kiedy? Cały czas telefon mam przy sobie.
-Kiedy spałaś.
-Zaczekaj... Byłeś w nocy w moim pokoju i grzebałeś mi w telefonie?!!! Dlaczego?! -Shen znów zamilkł, obszedł mnie i poszedł dalej.

   Krzyczałam za nim, ale nawet się nie odwrócił. Wrócił do domu, rozpakował zakupy i zamknął się w swoim pokoju. Nie miałam już siły do niego. Sama wróciłam do pokoju i napisałam do Kayn'a, a dokładniej powiedziałam mu całą tą rozmowę przez telefon.

-Łał, no nieźle sobie nagrabiłaś.
-To nie jest śmieszne!
-Wiem i na prawdę przepraszam za tamtą sytuację. Nie chciałem, aby to tak wyszło.
-Trochę za późno na takie rzeczy...
-Jestem świadom i naprawdę tego żałuję. Mam pewien pomysł...

Pięść CieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz