Popękane usta.
Szara cera.
Rozmazany tusz.
I te same ogromne, szare oczy.
Oczy w których była już wyłącznie pustka.
Oczy, które jeszcze jakiś czas temu nigdy nie były smutne.
Siedziała na betonie, opierając się o ścianę i przyciągając kolana pod brodę. Rękawy czarnej, za dużej bluzy trzymała kurczowo w dłoniach, nawet nie będąc tego świadomą. Myślała intensywnie, może zbyt intensywnie, wpatrując się w jeden punkt przed sobą. Nie zauważyła nawet, że w ciszy przysiadł się do niej Michael. Postanowił nie wyrywać jej z tego stanu, dlatego nie dawał znaku swojej obecności.
- Jak długo tutaj jesteś ? – zapytała ani na chwilę nie odrywając wzroku od punktu w który się wpatrywała.
- Jakieś pół godziny. – odpowiedział bez większych emocji – Dlaczego nie chcesz wrócić? – dodał po chwili zmieniając temat.
-Nie mam gdzie wrócić…- praktycznie wyszeptała- Nie mam gdzie wrócić, Michael…
Nie wiedział za bardzo co powinien powiedzieć, dlatego milczał w nadziei, że dziewczyna będzie kontynuowała swoją wypowiedź.
Sięgnęła po coś do plecaka i wyjęła malutki prostokątny przedmiot.
-Masz telefon?- zapytała i od razu uprzedziła kolejne pytanie chłopaka – Ja musiałam swój sprzedać , żeby mieć trochę pieniędzy. Zresztą tutaj i tak by mi się nie przydał.
Michael podał jej swój telefon, a ona wsunęła tam kartę pamięci, którą wyjęła z plecaka.
Przestań żyć wspomnieniami Alice.
Już nigdy nie będzie dobrze.