UDAŁO NAM SIĘ uniknąć problemów.
Kiedy tylko Maryla i Mateusz przeszli przez drzwi frontowe, razem z Jerrym szybko do nich podeszliśmy.
Udało nam się powstrzymać ich od pójścia na górę i rozmowy z dziewczynami.
— Nic im nie jest. Kiedy przyszliśmy, to nie mogliśmy ich znaleźć i postanowiliśmy iść na górę. Okazało się, że spały razem na łóżku. Pewnie zmęczyły się herbatką i poszły prosto do łóżka.
Kiedy rodzeństwo już miało porzucić pomysł skontrolowania ich, obie zeszły na dół. Na szczęście były trzeźwe.
— Jak minęła herbatka? — zapytała Maryla z uśmiechem.
— Cudownie.
— Genialnie.
Ania i Diana odpowiedziały w tym samym czasie, na co kobieta zachichotała.
— To dobrze — stwierdziła. — Cóż, Mateusz i ja mieliśmy ciężki dzień i pójdziemy wcześnie spać. Diana, jestem pewna, że twoja mama niedługo przyjdzie. Och, Nino, możesz tu jeszcze chwilę zostać lub wrócić do domu, jeśli chcesz.
Rodzeństwo zaczęło iść na górę, rozmawiając ze sobą. Cóż, to głównie Maryla mówiła.
Dziewczyny posłały nam wdzięczne uśmiechy i ponownie weszły na górę.
Gdy wszyscy znaleźli się już na piętrze, pomiędzy nami zapanowała cisza, a atmosfera stała się napięta.
Jerry odchrząknął, przez co na niego popatrzyłam. Jego wyznanie ciągle chodziło mi po głowie.
Co powinnam powiedzieć?
— Jerry... - zaczęłam. — Co do twojego wyznania, nie mogę powiedzieć, że czuję to samo.
Chłopak popatrzył na mnie z miłym uśmiechem, ale w jego oczach widziałam smutek.
— Rozumiem. To nic.
— Słuchaj, jesteś niesamowity i miły. Jesteś zabawny i zawsze mnie rozśmieszasz. Nie chcę cię stracić. Naprawdę lubię być twoją przyjaciółką.
Uśmiechnął się, a potem mnie przytulił.
Oddałam uścisk, podczas gdy na moją twarz wstąpił uśmiech.
Cieszyłam się, że nadal chciał być moim przyjacielem. Potrzebowałam go. Stał się dużą częścią mojego życia i jednym z moich najlepszych przyjaciół.
Cieszyłam się, że dane nam było się poznać.
☁
CZYTASZ
CANDY SKIES ━ GILBERT BLYTHE
Fanfic❝ niebo z waty cukrowej, dlaczego nie możesz być moje? ❞ © univrsalize | 2018-2019