NATYCHMIAST ODWRÓCIŁAM się, by popatrzeć na mojego wybawcę oraz coś powiedzieć. W świetle swojej chwały stał tam wysoki chłopak z ciemnymi, kręconymi włosami i brązowymi oczami.
— Gilbert, wróciłeś. Nie wiedziałem, że te plotki były prawdziwe. — Billy puścił mnie, by odwrócić się do chłopaka.
Właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że to musiał być ten Gilbert, o którym Diana wcześniej mi opowiadała.
— Jak się masz? — zapytał blondyn drugiego chłopaka, który podszedł bliżej nas.
— Dobrze. Um, dobrze jest być w domu — odparł Gilbert, wpatrując się w Billy'ego.
— Ta, witaj z powrotem. — Spojrzenie Blythe'a wylądowało na mnie, a następnie wróciło do niego. — Ja i moja koleżanka graliśmy w małą grę.
— Wygląda fajnie, ale chyba powinniśmy zbierać się na lekcje, co? — zasugerował. — Nie chciałbym się spóźnić. Pan Phillips z pewnością by się zdenerwował.
— Tak, właśnie szedłem — odparł Billy, a następnie odwrócił się do mnie. — Do zobaczenia.
Wszedł do środka, zostawiając mnie samą z Gilbertem.
— Wszystko w porządku, panienko? — spytał.
Skinęłam głową i zaczęłam zbierać wszystkie moje książki, które musiały wypaść mi z rąk, kiedy Billy usiłował mnie „uwieść".
— Potrzebujesz czegoś jeszcze? Są tu jakieś smoki do zgładzenia? — odezwał się, kiedy zaczęłam szybko iść w kierunku szkoły.
— Nie! Dziękuję! — odkrzyknęłam, dalej niemal biegnąc.
— Kim jesteś? — Usłyszałam jego głos, który szedł niedaleko za mną. — Uch, panienko? Uch, jak masz na imię, panienko?
Postanowiłam, że najlepiej będzie go ignorować i dalej iść do budynku szkolnego.
— Co, nie możesz zdradzić mi swojego imienia?
Dalej szłam, a po chwili nagle się zatrzymałam, bo wiedziałam, że Gilbert stanie obok mnie, następnie wchodząc po schodach. Szybko wszedł przede mnie, oferując otwieranie drzwi.
— Już. Proszę, pozwól mi — powiedział, przepuszczając mnie.
Cicho podziękowałam, a następnie weszłam do środka. Kiedy tylko znalazłam się w pomieszczeniu, natychmiast zauważyłam Anię i Dianę, które stały razem z grupką dziewczyn. Wszystkie posyłały mi nienawistne spojrzenia — poza Anią, która po prostu się do mnie uśmiechała i Dianą, która wyglądała na zaskoczoną.
— Przepraszam, jeśli byłam niemiła. — Odwróciłam się do Gilberta. — Jestem Nina.
Uśmiechnął się do mnie.
CZYTASZ
CANDY SKIES ━ GILBERT BLYTHE
Fanfic❝ niebo z waty cukrowej, dlaczego nie możesz być moje? ❞ © univrsalize | 2018-2019