Oktawian uśmiechnął się, wpatrując w pracujące duchy. Wcześniej uważał Greków za godnych przeciwników, im więcej jednak spędził z nimi czasu, tym bardziej był przekonany o tym, że zdecydowanie ich przecenił za życia. Nie musiał wcale udawać się z całą armią na ich wzgórze, wystarczyłby jakiś podstęp. Byli tacy ufni, tak bardzo przekonani o tym, że wszyscy są dobrzy i nie mają złych zamiarów... Cóż, gdyby pomyślał o tym wcześniej, niewątpliwie nie musiałby znosić aktualnie ich kretynizmu.
Zdobycie władzy w Podziemiu było dziecinnie łatwe, zwłaszcza że Grecy najwyraźniej byli kompletnymi idiotami. Nie, żeby na początku był pocieszony, że trafił do tej części podziemnego królestwa, w której najwyraźniej rezydowali Grecy, jednakże im dłużej tam przebywał, tym bardziej się cieszył. Byli tacy łatwi do zmanipulowania, tacy głupiutcy i naiwni, tak prości do obsługi. Bardzo szybko zdobył ich zaufanie i wszystkie przywileje, które się z tym wiązały.
Oktawian oczywiście nie potrzebował żadnej pomocy, jednak uznawał za użyteczne to, jak bez żadnych pytań wykonywali jego polecenia i zdobywały dla niego informację. Jeszcze lepsze było, że śledzili oni dla niego tę idiotyczną Greczynkę, która przekonana była o tym, że ratuje świat! Chłopak niemalże zachichotał, przypominając sobie wyraz jej twarzy, gdy opowiadał jej o domniemanej zagładzie jej obozu.
Jakież to było łatwe, zmanipulowanie jej w myślenie, że ratuje swój dom! Nie musiał uciekać się do gróźb i podstępów, ta głupia dziewczyna robiła wszystko, co jej rozkazał, bez zająknięcia. Sprzedał jej tak pozbawiony sensu kit, że przez chwilę obawiał się, że go nie kupi, jednak gdy dziewczyna następnego dnia przywołała go do świata ludzi, by przyjąć jego propozycję, z trudem powstrzymywał się od wybuchnięcia szaleńczym śmiechem.
Oktawian wiedział, że to tylko kwestia czasu, żeby jego plan się zrealizował. Musiał jeszcze tylko odwrócić uwagę Nica di Angelo, który zaczął węszyć przy dziewczynie. Nie, żeby był zdziwiony. Chłopak nie był głupi, jako jeden z niewielu Greków, a córka Apollina nie była zbyt inteligentna, a tym bardziej nie grzeszyła sprytem. Była jednak jego jedyną możliwością i jeśli jego plany legną w gruzach przez jednego szesnastolatka... Nie, to nie było nawet możliwością.
— Alexandrze! Przyprowadź mi tutaj Bryce'a Lawrence, powiedz, że wzywa go stary druh z Obozu Jupiter, na pewno zrozumie — Oktawian uśmiechnął się przebiegle. — Nie masz szans przeciwko mnie, Nicu di Angelo — szepnął, rozsiadając się wygodniej na schodkach podwyższenia. Rozejrzał się rozbawiony po zaskoczonych twarzach duchów i natychmiast spoważniał. — Czy nie wydałem wam rozkazów, idioci?!
CZYTASZ
POZA ZASIĘGIEM, oktawian
FanfictionNic nie zdołało powstrzymać Oktawiana przed powrotem. Nawet śmierć. Diabeł, powiecie. Ja za to geniusz, odpowiem. Czyli manipulacje zmarłego Oktawiana, partyzantka pewnej naiwnej córki Apollina oraz pentagramy. heroes of olympus short story octavian...