Niewidoczna Łapa leżała w swoim legowisku, lecz było ciemno. Obudziła się w środku nocy, po sennym koszmarze. Lecz sama była zdziwiona, ponieważ kotom, oprócz samego medyka nie przydażają się sny. Zignorowała to. Wstała, po czym starała się nie obudzić uczniów.
Łapa za łapą kontrolowała każdy krok. Po chwili coś z tyłu chrupło. Niewidoczna Łapa odwróciła gwałtownie głowę, w tym samym czasie stawiając łapę. Nie zorientowała się, że nadepnęła na gałązkę. Rozejrzała się szybko - Nikt nie wstał. Po czym ruszyła dalej. Po chwili wyszła z legowiska uczniów.
Rozglądała się po ciemnym obozowisku. Wyglądało na to, że wszystkie koty śpią. Uczennica miała dużo czasu, ale nie wiedziała co robić. Korciło ją, aby wyszła z obozu, spróbować zapolować lub poćwiczyć walkę. Lecz dobrze wiedziała, jaki jest kodeks. Bez opiekuna nie może wyjść.
Wobec tego kierowała się po woli do wyjścia z obozu. Gdy już miała wyjść, coś przerwało jej wykradanie się.
- Niewidoczna Łapo, co ty robisz? - uczennica gwałtownie spojrzała się za siebie, aby ujrzeć tego, kto to wypowiedział. To był Falowana Łapa.- Umm... Ja.... - jęczała szepcząc - Nie mogłam spać, więc się przejdę - wyjaśniła szybko
- Nie możesz sama wychodzić z obozu - przypomniał uczeń. - tym bardziej nocą - szepnął.
- No... Ta - potwierdziła uczennica - Ale za bardzo mnie korci - wyjaśniła.
- W takim razie idę z tobą - odparł od razu.
- Ale- nie zdarzyła dokończyć, bo Falowana Łapa już gnał do wyjścia.
Oboje wyszli z obozu, schodząc z pagórka. Gdy mieli wejść do lasu, Falowana Łapa spytał.
- Co ty chcesz robić w lesie, jeszcze w środku nocy? - dopytał.- Chciałam poćwiczyć polowanie, lub walkę - odparła - nie miałam jeszcze lekcji, ale warto coś wiedzieć - dodała.
- jeśli nauczysz się inaczej, a Zabójczy Mróz opiszę ci inaczej będziesz miała harmider zamiast móżdżku - lekko zadrwił, twierdząc.
Uczeń miał trochę racji, ale Niewidoczna Łapa to zignorowała. Tak, jak zapamiętała drogę, tam ruszyła. Chciała dojść do Sosnowego Drzewa. Ale w połowie zwolniła. Zgubiła się. Nie znała bardzo dobrze lasu. Przystanęła, po czym Falowana Łapa ją dogonił.
- I co, ktoś tu się zgubił? - spytał- Cicho! - syknęła uczennica - dopiero co zostałam uczniem - dodała - Mam tylko pierwszą lekcję za sobą, nic więcej - warknęła.
- Okej, okej - odparł znudzonym głosem - W sumie sam las jest dobrym miejscem na polowania, ale jest noc. W nocy cała zwierzyna śpi. - odpowiedział - jedynym możliwym wyjściem jest rzeka - dodał.
- W takim razie lecimy do rzeki - rzuciła - prowadź, przemądrzały kocie - zarzuciła.
Falowana Łapa zignorował komentarz. Ruszył dalej w głąb lasu. Niewidoczna Łapa pobiegła tuż za nim. Szybkim biegiem dotarli do rzeki.
Nurt był spokojny. Samo miejsce przyprawiało o spokojną oazę. Falowana Łapa stanął nieopodal uczennicy. Kotka zbliżyła się do rzeki, po czym znalazła miejsce, gdzie nie było widać w odbiciu ani jej, ani jej ledwo widocznego cienia. Wysunęła pazury. Skupiła wszystkie myśli, wpatrując się w wodę.
Po chwili czekania ujrzała dość sporawą rybę. Wymierzyła dokładnie i szybko moment. W odpowiedniej chwili wykonała zamach, po czym ryba wylądowała na ziemi, tuż pod łapami Falowanej Łapy. Uczeń zadrapał jednym ciosem rybę.
- Całkiem, całkiem ale jednak błędy są - stwierdził.- czy ty cały czas jesteś taki sztywny i przemądrzały? - zapytała rozdrażniona. - mógłbyś choć raz nie komentować tego w taki sposób - warknęła.
- Nie moja wina, że jesteś tak rozwydrzona - rzucił sztywno.
Nerwy Niewidocznej Łapy po woli traciły kontrolę. Zmierzyła ucznia piorunującym spojrzeniem, po czym uczeń wstał i powoli udawał się w las, dodając.
- Dobra, radź sobie sama - warknął - Nie będę poświęcał czasu na jakąś uczennicę - dodał.Po czym uczeń zniknął w krzakach. Uczennicy zrobiło się lepiej na samą myśl o tym, że wnerwiający uczeń odszedł. Po woli na niebie robiło się jasno - jeśli chce być niezauważona, musi wracać do obozu. Chwyciła rybę w ostre zęby, po czym swobodnym truchtem udawała się za śladem ucznia.
Mogła rozpoznać jego drogę po zapachu, ponieważ nie wiał wiatr. Lecz w połowie drogi na uboczu zobaczyła małą polankę, na której stała ogromna nora lisa. Niewidoczna Łapa odłożyła rybę, po czym po woli zbliżała się do nory. Obwąchała ją. W środku na pewno siedzi lis. Jeśli chce ocalić ogon, musi z tąd iść. Mogłaby powiadomić o tym kogoś, gdyby nie to, że nastaje świt i wszyscy dowiedzieli by się o podróży nocnej.
Ponownie złapała rybę, tym razem spiesząc się do obozu. Gdy słońce było widoczne na horyzoncie, Niewidoczna Łapa dotarła do obozu. Szybko odłożyła rybę, po czym udała się do legowiska uczniów. Zmęczyła się. Zmarnowała pół nocy, ale nie miała innego pomysłu. Położyła się na swoim miejscu, próbując choć chwilę jeszcze pospać.
CZYTASZ
! ! ! ZAMKNIĘTE ! ! ! Invisible Wing Pheophercy
Fantasy!DISCLAIMER! to jest opowieść z 2019, don't judge me. Zostawiam to tutaj dla moich wspomnień. Radzę nie czytać btw. Enjoy I guess? Nieopodal wzgórz, krain i rzek znajdowały się klany, między którymi ciągnie się wielka walka i lęk. W samym środku spo...