Sylwetka, nastroszona zaczęła podchodzić do kotów. Kasztan i Bernie spali. Kotka szybko Szturchnęła łapą Berniego, aby wstał. Ten lekko poruszył głową mrucząc coś pod nosem. Niewidoczna Łapa Szturchnęła go poraz drugi. Ten zaś cicho jęknął i podniósł głowę. Gdy tylko ujrzał dziwną sylwetkę, podskoczył z wrażenia. Widać było, że jest dosyć wystraszony, tak jak uczennica.
Sylwetka zaczęła się przybliżać. Jednak kotka nie mogła dojrzeć, czym to jest. Szybko wstała, po czym była gotowa do odparcia ataku. Po chwili Bernie wstał i stanął przed Niewidoczną Łapą. Ta się lekko zirytowała, jednak nie był czas na kłótnie.
- Czego szukacie w mej jamie? - spytała dosyć piskliwym głosem sylwetka.
Gdy się tylko wyłoniła, okazało się, że to jak na swoje rozmiary duży kocur. Jego oczy były dosyć duże, jaskrawozielone. Obie były przepełnione ogniem, jednak również ciekawością. Ten kot nie lubi nieproszonych gości - pomyślała kotka. Bernie podszedł trochę bliżej, kłaniając się przed kocurem o piaskowej skórze. Ten ogromny kot miał ogromne zadrapanie na szyi, oraz lekko odsłonięte żebra. Uczennica na samą myśl zadrżała. Co ten kot musiał przejść?
- Witaj - przywitał się Bernie. - Nie przybywamy w sprawach wojen - ciągnął - Nie sądziliśmy, aby była to twoja jama. Już zaraz idziemy - widać, że chciał z tąd jak najszybciej odejść. Kotka nie zdziwiła się. W końcu kto chce walczyć z takim kotem?
- Zaczekaj, kocie - zatrzymał Berniego - Nie zmyjecie się tak szybko - spojrzał na koty odważnie.
- W takim razie, czego od nas chcesz, kocurze? - odezwała się Niewidoczna Łapa.
- Najpierw mi wyjaśnicie, co tu robicie - spojrzał na kotkę. Ta lekko się wzdrygnęła. Ten kot wygląda dosyć przerażająco.
- Nie chcemy sprawiać problemu... - próbował się wymigać Bernie.
- Nie sprawiacie - zimno rzekł. - siadajcie - nakazał.
Kasztan nadal spał w samym koncie jaskini - teoretycznie ten kot go nie zauważył. To może nawet i lepiej - pomyślała kotka. Bernie, tajemniczy kocur i uczennica usiedli naprzeciwko siebie. Niewidoczna Łapa czuła na sobie wzrok kota o piaskowej skórze - ale i tak nie czuła się z tym najlepiej.
- A więc - zaczął kocur - Zwą mnie Dante - przedstawił się - Jak już pewnie wiecie, zamieszkuje tą jamę. - dodał, patrząc, że teraz ich kolej.
- Zwie się Niewidoczna Łapa - wiedziała, że Bernie chciał się przedstawić, ale ona mu przerwała - A to Bernie - wskazała na niego łapą - przybywam z nizin. Poszukuję swego klanu, Klanu Krwi. - ciągnęła - A Bernie mnie towarzyszy - dorzuciła.
- Klanu Krwi? - spytał zaskoczony.
- Tak, dokładnie - potwierdziła.
- Dziwne, tak samo jak ogłaszali... - mruknął pod nosem Dante.
- Co? - zapytała
- Hm? - spojrzał lekko zamyślony - Nie wiesz nic o przepowiedni?
- ....Nie....
- Cóż, pozwól, że ci opowiem. - zaproponował - Od kilku pełni księżyca moi potomkowie pokazują mi jedną, tą samą przepowiednie. Pokazuje ona trójkę kotów zmierzającą ku światłu. Jednak widać pomiędzy nimi pewne rywalizacje i spory. Ale mimo tego jedno z nich chce brnąć na przód, zaś inni w pewnym momencie się zatrzymują - siedział chwilę cicho. - A jeszcze jedno! - przypomniał sobie - ciągle słychać ,, Trójka rozejdzie się w jedno, gdy na szczyt wejdą"
- Trójka na jedno? Na szczyt? Jaki to ma sens ? - spytał Bernie.
- Tylko przodkowie mają odwagę wiedzieć - odparł - Niestety tylko tyle wiem - dodał - lecz mogę wam pomóc.
CZYTASZ
! ! ! ZAMKNIĘTE ! ! ! Invisible Wing Pheophercy
Fantasy!DISCLAIMER! to jest opowieść z 2019, don't judge me. Zostawiam to tutaj dla moich wspomnień. Radzę nie czytać btw. Enjoy I guess? Nieopodal wzgórz, krain i rzek znajdowały się klany, między którymi ciągnie się wielka walka i lęk. W samym środku spo...