Rozdział 7

22 3 2
                                    

Dni, szkolenia przebiegały normalnie, bez żadnych kłopotów. Klan Krwi odniósł ranu po walce z ogromnymi, dzikimi kotami lecz po kilku dniach dochodził do siebie. Niewidoczna Łapa uczyła się technik walki, oraz doskonaliła polowanie. Chodziła na polowania grupowe, a czasem udało się jej pójść na patrol graniczny.

Lecz od jakiegoś czasu w snach uczennicy siedział ogień i tygrys. Ale pojawiła się również istotna wiadomość - podczas walki stanie się cud, czego tygrys nie przewidzi.
Niewidoczna Łapa miała pewne przebłyski w głowie, związane z ogromną walką i krwią. Mimo tego nie powiedziała o tym nikomu. Nawet Lilianej Łapie, swojej bliskiej przyjaciółce.

W pewne popołudnie, tuż po zakończonym szkoleniu uczennica pognała do obozu. Wróciła szybciej niż mentor. Miała dzisiaj iść na patrol graniczny, zgodnie z umową Słonecznikowego Serca.

Akurat weszła w tedy, kiedy patrol się zbierał - a raczej czekał na Niewidoczną Łapę. Gdy tylko się zjawiła wyszli z obozu. Na czele truchtał Gaszący Lot. Tuż za nim jego uczennica, Namiętna Łapa. Zrównana z tempem Niewidocznej Łapy szła Tymiankowa Skóra.

Patrol przebiegał tak, jak powinien. Lecz głęboko w lesie uczennica dostrzegała dziwne sylwetki, ale ignorowała to, mimo tego że ją prześladowały. Reszta odnawiania zapachów granicznych odbyła się spokojnie. Patrol zakończył się tak, jak powinien. Przy zachodzie słońca byli już w obozie. Przynajmniej kotka miała co robić przez całe południe.

Rzuciła sobie coś na ząb, po czym zauważyła, że Głaz organizuje spotkanie klanowe. Niewidoczna Łapa umie samodzielnie polować, to znaczy że może uczestniczyć! Od razu się podekscytowała na samą myśl.

Podeszła szybko, po czym usiadła mniej więcej na środku. Zaraz obok przysiadła się Namiętna Łapa. Uczennica przez chwilę się zastanawiała, co ona chce od uczennicy. Ciągle się przysiadała i starała się trzymać blisko Niewidocznej Łapy.  Było, a raczej wyglądało to podejrzanie. Gdyby nie miała nikogo innego, nie zdziwiła by się. Ale jest dużo wojowników i uczniów, a ona musiała wybrać akurat nią. Wydawało się to dziwne, a nawet bardzo. Cóż, nie ma teraz czasu na to, zebranie się rozpoczyna.

Gdy wszystkie koty się zebrały, Głaz rozpoczął zebranie.
- Cały Klanie Krwi ! - zaczął łagodnie - Dzisiejszego dnia przekazuje wam bardzo istotne informacje. - ciągnął - Otóż na naszych terenach niedaleko Sosnowego Drzewa kręcą się gromady lisów. Wszyscy wiemy, że to nasi wrogowie, dlatego miejcie się na baczności. - Jego ton stawał się niespokojny. -  Jeśli one w szybkim tempie nie znikną, trzeba będzie je wypędzić. - zakończył, po czym zeskoczył z wzniesienia, na którym przed chwilą wstał. Oficjalnie zebranie się Skończyło.

Wszyscy po woli wracali do swoich obowiązków. Niewidoczna Łapa wstała, po czym chciała znaleźć Słonecznikowe Serce. Lecz Namiętna Łapa ją zaczepiła.

- Hej... - zaczęła - chcesz może... - ciągnęła - zjeść razem coś? - spytała.

- Najpierw chcę się dowiedzieć, czy się załapie na ostatnią grupę łowczą - odparła - jeśli nie, to chętnie - dodała zachęcająco.

- Okej... - rzuciła Namiętna Łapa - Słonecznikowe Serce rozmawia z Brzozową Skórą, przed legowiskiem medyka - podpowiedziała, po czym udała się do starszyzny.

Niewidoczna Łapa poczekała, aż skończą rozmowę. Chwilę potem podeszła do zastępczyni.
- Czy załapie się na grupy łowczego ? - zapytała.

- Tak, za chwilę wyrusza ostatnia - odparła szybko.

- dziękuję! - rzuciła odchodząc.

Najpierw musi powiadomić Namiętną Łapę, że niestety ich posiłek się opóźni. Od razu zobaczyła ją, zmierzającą do Niewidocznej Łapy.

- Idziesz, prawda? - zapytała z żalem

Niewidoczna Łapa skinęła głową, po czym udała się do grupy, która się już zbierała. W grupie był Falowaną Łapa, Pszczela Stopa i Rozmyte Futro.

Polowanie przebiegło szybko i sprawnie. Wszyscy przynieśli jakieś zdobycze. Niewidoczna Łapa odniosła to, co upolowała i wybrała drozda. Próbowała znaleźć Namiętną Łapę. Lecz nie mogła.

W końcu, na samym zakamarku legowiska uczniów znalazła ją, skuloną w kłębek.
Szturchnęła ją nosem.
- Co ci- nie zdarzyła dokończyć.

- Nie mam innej osoby, niż ty, Niewidoczna Łapo. - po chwili ciszy ciągnęła - Ty, masz matkę, jesteś normalną kocicą - mówiła załamanym głosem - ja.... Jestem półkrwi. Cała moja rodzina nie żyje, jestem sama. - znowu dodała - nie widziałaś, jak inni na mnie patrzą? - spytała cicho - Jak na kota domowego! - parsknęła.

- hej, spójrzmy na to z dobrej strony - próbowała pocieszyć, choć niezbyt się na tym znała - żyjesz, i możesz mieć wsparcie u innych - dodała - Bicz też był kotem domowym, ale był wart swojej krwi - odparła.

- Nie wiesz tyle, ile ja - rzuciła - to nie takie proste, jak ci się wydaje - cisza się ciągła. - nie ważne - odparła w końcu - chodźmy coś zjeść - wstała, po czym udała się na zewnątrz.

Niewidoczna Łapa chciała zatrzymać kotkę, ale jedyne co mogła zrobić to nie pogarszać jej stanu i iść za nią. Tak więc zrobiła. Udała się na zewnątrz. Tuż przy wejściu siedziała Namiętna Łapa. Miała przed sobą królika, chcąc go obgryzać. Niewidoczna Łapa przysiadła obok, po czym zabrała się za jedzenie drozda.

- Z tego co słyszałam - Niewidoczna Łapa przełknęła gryz - jutro mamy razem szkolenie - rzuciła zachęcająco.

- fajnie - odparła szybko uczennica, po czym jadła królika dalej.

Gdy uczennice zjadły posiłek, słońce już znikało z horyzontu. Chwilę porozmawiały o zmianach w klanie, po czym weszły do legowiska uczniów. Kilkoro już spało, zaś inni kończyli swoje obowiązki. Niewidoczna Łapa zwinęła się w kulkę, po czym w szybkim tempie zapadła w głęboki sen.

~Yo!
Spokojnie, udało mi się wbić ten rozdział xD
Postaram się wbić jeden na dzień, ale w tygodniu to nie możliwe
No i też miniaturki trochę zajmują
Wogule pozdro dla osób, które piszą mi o 22:25 XDDD
Mimo tego, że narazie jest spokojnie w fabule, to mówię że zaraz wam mózgi powylatują z orbit XDDD bo to, co się stanie jest nieuniknione
Dobra nie przydłużam XDD
~××Clarisse××

! ! ! ZAMKNIĘTE ! ! ! Invisible Wing PheophercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz