Utracone wspomnienia
Harry powoli odzyskiwał świadomość, choć wciąż nie otwierał oczu. Czuł delikatny ból głowy, ale mimo to otaczała go niewymowna błogość. I jakieś takie nieznane, przyjemne uczucie. Zapach świeżej pościeli połączony z czymś niezidentyfikowanym, przypominającym mieszankę morskiego wiatru i lekkiej goryczy. Poruszył się delikatnie i wtedy to poczuł. Coś absolutnie nowego i wspaniałego. Jakby jego ciało znalazło po raz pierwszy swoje idealne miejsce. Coś, co sprawiało, że czuł się tak dziwnie szczęśliwy... Rozkoszne ciepło przylegało do niego i przyjemnie obejmowało, a delikatny, regularny podmuch łaskotał mu szyję...
Nagły przebłysk świadomości rozbił bańkę iluzji w drobny pył. Harry otworzył oczy.
To, co w pierwszym momencie zarejestrował jego wzrok, sprawiło, że zdrętwiał i przez chwilę absolutnie nie mógł umiejscowić siebie w przestrzeni i czasie. Był pewny, że nigdy nie widział tych zielonych zasłon... Zaraz! Zielonych? Usiadł gwałtownie i to, co zobaczył, spowodowało, że w głowie pojawiły mu się myśli o piekle, a przyczajony dotąd ból eksplodował wewnątrz czaszki. Obok niego, w tym samym łóżku, przeraźliwie i obrzydliwie blisko leżał Draco Malfoy!
Harry był zbyt wstrząśnięty, żeby zacząć krzyczeć. Z trudem udawało mu się oddychać, a serce biło jak oszalałe. Wyskoczył z pościeli, jakby była czymś najbardziej odrażającym w świecie i ze zgrozą zarejestrował, że ma na sobie tylko bokserki. Zanim jednak zdążył cokolwiek zrobić, Malfoy również się obudził i obdarzył go odpychającym spojrzeniem.
— Och nie, kolejna noc z rzędu, kiedy śnią mi się koszmary... — jęknął i naciągnął na siebie kołdrę.
— Malfoy! — wrzasnął Harry, wkładając w ten krzyk całe swoje oburzenie, obrzydzenie i gniew.
Gorączkowo usiłował przypomnieć sobie cokolwiek i z przerażeniem odkrył, że ostatnie, co pamięta to... to... jak podnosi się od stolika, przy którym siedział z Alicją i Weasleyami, i podąża w kierunku barku. Z Malfoyem na karku!
— Chciałeś mnie otruć? — krzyknął, po czym zbliżył się do łóżka i jednym ruchem zdarł kołdrę z chłopaka.
Malfoy uniósł się natychmiast i spojrzał na niego z wściekłością.
— Co, do ciężkiej cholery, robisz w mojej sypialni, Potter?
— O to samo chciałem zapytać ciebie! — ryknął Harry
— Nie wydaje mi się, żebym znajdował się w twojej sypialni, zbawco świata.
Harry zignorował przytyk. Był zbyt wzburzony.
— Musiałeś dosypać mi czegoś wczoraj do drinka!
— Tak, a potem zawlokłem do mojej sypialni i zgwałciłem! — Malfoy wykrzywił usta w ledwo zauważalnym półuśmiechu.
— Zaraz się porzygam — wycedził Harry, usiłując domyślić się, w co naprawdę gra Malfoy i jakie skutki będzie mieć w rzeczywistości owa noc, której nawet nie pamięta.
— Wynoś się stąd! — wrzasnął Malfoy, wyszarpując wciąż kurczowo trzymaną przez Harry'ego kołdrę, i przykrył się nią. Dopiero ten gest uświadomił Harry'emu, że Ślizgon był w takim samym stanie ubrania, lub raczej rozebrania, co on.
— Ani mi się śni! — krzyknął Harry z furią. — Czego potrzebował ten twój pan i władca, że musiałeś mnie podtruć i zawlec aż tutaj? Jaki chory plan tym razem uknułeś, Malfoy?
— Jesteś świrem, Potter! Kompletnym, chorym psycholem!
Harry nie zamierzał dłużej dyskutować. Wymierzył cios, ale chłopak uchylił się, a on stracił równowagę i wpadł na łóżko.
— Lepiej powiedz, czego ty chciałeś? — syknął Malfoy, kopiąc go w brzuch. Harry skulił się z bólu. — Tchórzliwy Gryfon postanowił otępić swoją ofiarę, a dopiero potem zamordować?
— Nic mi nie wmówisz! Tylko ty możesz próbować się wykręcać od winy w taki sposób! Nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że dobrowolnie się tu znalazłem.
— Och, czyżby? — warknął Malfoy, wykręcając mu rękę tak mocno, że Harry nabrał gwałtownie powietrza z bólu. — Myślę, że mam dość świadków na to, iż nie potrafiłeś się dostatecznie kontrolować w mojej obecności...
Harry wyszarpnął rękę i kopnął na oślep, ale trafił tylko w nogę chłopaka.
— Tak, i z pewnością zaciągnąłem cię do twojej własnej sypialni, Malfoy!
— Może nie jesteś aż tak głupi jak myślałem, Potter. — Malfoy uśmiechnął się dziwnie. — Ale teraz wynoś się!
Harry, brutalnie zrzucony z łóżka, podniósł się błyskawicznie, dysząc z wściekłości. To była jakaś paranoja. Co on tu robił? Miał zamiar raz jeszcze uderzyć Ślizgona, ale zrezygnował. Zamiast tego narzucił szybko na siebie leżącą na podłodze szatę i, nie kłopocząc się resztą rzeczy, ruszył w kierunku drzwi.
— Dowiem się, o co ci chodziło, Malfoy! — rzucił na odchodne.
Zanim zdążył zatrzasnąć za sobą drzwi, usłyszał jeszcze pełne szyderstwa:
— Powodzenia!
![](https://img.wattpad.com/cover/204928637-288-k673061.jpg)
CZYTASZ
Duma i Uprzedzenie | Drarry
FanficZakon uniemożliwia Harry'emu wyprawę w poszukiwaniu horkruksów. Zamiast tego zostaje wysłany do Hogwartu na kurs aurorski i spotyka tam Draco Malfoya. AU dla siódmego tomu. • OPOWIADANIE NIE JEST MOJEGO AUTORSTWA TYLKO daimon.sunshine, wstawiam je...