2. Poznajcie Harry'ego Stylesa

3.9K 261 32
                                    

Niall od piątkowego wieczoru próbował skontaktować się ze swoim wspólnikiem i najlepszym przyjacielem, który chyba zapadł się pod ziemię. Jego komórka nie odpowiadała, a automatyczna sekretarka w jego domu przestała przyjmować wiadomości głosowe. Miał niejasne przeczucie, że Harry znów przeżywał zawód miłosny. Musiał przyznać przed sobą, że nie spodziewał się wiele po ostatnim partnerze Harry'ego. Doug, bo tak miała na imię omega, w której kilka miesięcy temu zadurzył się Styles, od początku wzbudzał w nim mieszane uczucia, w przeważającej mierze negatywne. Doskonale widział jak wykorzystuje zakochaną w nim alfę, ale Niall nie chciał się mieszać. Zrobił to już w przeszłości z miernym skutkiem i był świadom tego, że Harry musiał sam przekonać się o prawdziwej naturze młodej omegi. 

Horan jednak nie potrafił zrozumieć tego, że po kilku (jeśli nawet nie kilkunastu) zawodach miłosnych Harry dalej brnął w związki. Być może wynikało to z tego, że sam od dwóch lat był z wzajemnością zakochany. Josephine była klientką ich biura architektonicznego dwa i pół roku wcześniej i od razu wpadła w oko Horanowi. Niemal natychmiast wiedział, że ta omega była stworzona dla niego, ze swoimi rudymi lokami i ciepłym uśmiechem, który zawsze zdobił jej piegowatą twarz. Od pół roku byli zaręczeni i Niall nie mógł się doczekać, aż staną na ślubnym kobiercu. Dlatego tak ciężko było mu patrzeć na kolejne porażki przyjaciela, na którym chyba ciążyła swego rodzaju klątwa.

Ciężko westchnął, gdy zatrzymał swój samochód przed domem przyjaciela, który znajdował się na południowych przedmieściach Londynu. Miał nadzieję (choć naprawdę niewielką), że tym razem Harry po prostu zapomniał podłączyć telefon do ładowania albo po prostu zabalował z Dougiem. Niedzielne przedpołudnie było ponure, ale czego można był spodziewać się po późno listopadowej aurze? Granatowy range rover Harry'ego stał na podjeździe, więc był pewien, że jego przyjaciel był w domu. Styles nie lubił poruszać się pieszo albo korzystać z komunikacji miejskiej, nawet do sklepu oddalonego kilkaset metrów podjeżdżał samochodem. Niall w końcu wyszedł z auta, zabierając ze sobą telefon, papierową torebkę z babeczkami z ulubionej cukierni Harry'ego i świeżo zaparzoną kawą. Nie przejmował się pukaniem lub zadzwonieniem do drzwi, po prostu wszedł do domu przyjaciela. 

Hol znajdował się w opłakanym stanie, wszędzie walały się butelki po piwie i odłamki szkła. Horan pokręcił głową, gdy zobaczył, że najprawdopodobniej były to resztki po ulubionym wazonie Harry'ego, który dostał w prezencie właśnie od niego, gdy brunet wprowadzał się do tego domu. Chińską porcelanę specjalnie sprowadził z zagranicy, upewniając się, że pochodzi ona z kolekcji skorup, które Harry uwielbiał. Musiało być naprawdę źle.

- Harry?! - rzucił w głąb domu, ale odpowiedziała mu głucha cisza. Odstawił torbę z jedzeniem na etażerkę i skierował się w stronę schodów, aby dostać się do sypialni przyjaciela, która znajdowała się na piętrze. Na półpiętrze znalazł rozbitą butelkę po whisky, a tuż obok sporą plamę krwi. Serce zamarło mu w klatce piersiowej i biegiem wpadł na piętro. Będąc na szczycie schodów miał doskonały widok na wnętrze sypialni Harry'ego. Drzwi były otwarte na oścież, widział skuloną sylwetkę swojego przyjaciela, którym wstrząsał szloch. Niallowi prawie pękło serce, gdy zobaczył w jakim stanie znajdował się brunet. 

Siedział tyłem do niego w skotłowanej pościeli, z twarzą ukrytą w dłoniach. Jedna z nich owinięta była jakimś materiałem, ale blondyn widział, że była przesiąknięta krwią. Nie tracąc czasu wszedł do pomieszczenia, usiadł obok Harry'ego i objął go, wiedząc, że właśnie tego w tym momencie potrzebował. Znali się od dzieciaka, przez lata wytworzyła się pomiędzy nimi tak głęboka więź, że nie potrzebowali słów. Trwali w takim uścisku kilka minut, a gdy brunet w końcu się uspokoił, Niall zdecydował się zabrać głos.

FullMoon Inc. [LARRY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz