Hola!!!
__________________________
Harry, po tygodniu spędzonym w towarzystwie przyjaciół, którzy starali się mu pomóc na wszelkie sposoby, w końcu postanowił wrócić do domu. Przez cały ten czas ignorował wiadomości i telefony od Douga, który próbował się z nim skontaktować i wyjaśnić, jak to młoda omega określiła, „to niebywale przykre nieporozumienie". Alfa nie wczytywała się w treść kolejnych wiadomości, które wprawiały jego telefon w nieustające wibracje. Otworzył pierwszą lepszą znich i wyłapał tylko pokrętne tłumaczenia, że obściskująca Douga alfa była jego przyjacielem/kuzynem/szefem – niepotrzebne skreślić i zapewnienia o dozgonnej miłości.
Brunet jednak w ciągu tego tygodnia uświadomił sobie, że wyznania miłości, które padały z ust omegi w ciągu trwania ich relacji, nigdy nie były szczere. Służyły tylko uzyskaniu korzyści i Harry nigdy w życiu nie czuł się tak wykorzystany.
Na początku chciał zupełnie zignorować omegę, ale w końcu za namową Josephine,wysłał mu tylko prośbę o zabranie swoich rzeczy z jego domu. O kluczach nawet nie wspominał – i tak planował wymianę zamków, umówiony ślusarz miał pojawić się u niego w poniedziałkowy poranek. Po wszystkim zablokował jego numer i wyłączył telefon. Następne dni spędził na intensywnej pracy nad projektem dla ważnego klienta i wpadaniu w histerię, gdy próbował zasnąć, a jedyne o czym mógł myśleć to uśmiech tej cholernej omegi.
Gdy wreszcie się przełamał i wszedł do domu zauważył, że nie ma śladu po jego ataku furii; pani Hobbs po raz kolejny spisała się na medal; zaś w powietrzu unosił się lekki zapach owocowego odświeżacza. Po zamknięciu za sobą drzwi i przekręceniu w nich zamka, rzucił swoją sportową torbę na ziemię i odłożył pęk kluczy do miski.Kątem oka zauważył, że znajdował się w nim drugi komplet, co oznaczało, że Doug musiał być w domu. Momentalnie jego puls przyspieszył, jego alfa była wyraźnie niespokojna. Wytężył swój słuch i dopiero wtedy dotarła do niego spokojna melodia,która dobiegała z piętra. Nie kłopotał się ściąganiem płaszcza czy butów, po prostu rzucił się w stronę schodów i wbiegł po nich, mając nadzieję, że Doug był w trakcie pakowania swoich rzeczy.
W ciągu minionego tygodnia Harry przemyślał kilka spraw i złożył sam sobie kilka obietnic, których naprawdę pragnął dotrzymać.
Pierwszą z nich było pozbycie się Douga z jego życia.
Ku jego niemiłemu zaskoczeniu, młoda omega nie miała zamiaru tak łatwo się poddać. Ledwo przekroczył próg sypialni, a niski i szczupły blondyn rzucił się na niego zupełnie nagi. Doug niemal natychmiast zaczął ocierać się o niego, kąsając jego wrażliwą skórę szyi i szepcząc co chwila o tym, jak bardzo za nim tęsknił. I alfa naprawdę chciała się temu poddać, zapomnieć o tym tygodniu, o swoim złamanym sercu, chciał przestać myśleć o sobie jak o głupcu, który wierzy we wszystko. Chciał znów poczuć się kochany, upewnić się, że ma kogoś komu zależy na nim, a nie na jego pieniądzach. Doug tak dobrze go znał, wiedział jak go dotykać, aby chciał coraz więcej i więcej. Mimowolnie wydał z siebie jęk, gdy dłoń omegi powędrowała pod gumkę jego bokserek i musnęła penisa. Po chwili Doug wpił się w jego usta jakby od tego zależało jego życie, wpychając język i próbując rozbudzić jego zmysły. Nie zauważył kiedy znaleźli się na łóżku, a omega sięgnęła do jego rozporka, aby przejść do sedna sprawy. W momencie, gdy nawiązali kontakt wzrokowy nadeszło otrzeźwienie.
Jedno spojrzenie w te orzechowe oczy wystarczyło, aby natychmiast wszystko do niego wróciło.
- Dość! Zejdź ze mnie! - warknął i, ku niezadowoleniu swojej alfy, która była już nakręcona, zrzucił z siebie drobną omegę. - Masz pół godziny, aby się spakować i zniknąć z mojego życia. - dodał już głosem alfy, gdy uspokoił się na tyle, aby ujarzmić instynkt i wyszedł z sypialni, zostawiając zszokowaną omegę samą sobie.
CZYTASZ
FullMoon Inc. [LARRY]
Fanfic„Witaj w biurze matrymonialnym FullMoon Inc.! Po wypełnieniu spersonalizowanej ankiety, nasz niezawodny algorytm wskaże idealnego kandydata na Twojego alfę lub omegę! Aplikuj dzisiaj, a już wkrótce będziesz mógł cieszyć się z posiadania idealnego...