21. Kamień księżycowy

2.4K 196 118
                                    

Hej! Zeszło mi dłużej niż chciałam, ale oto jest. :)

_______________________

Harry delikatnie wyswobodził się z ciasnego uścisku i ubrał się najciszej jak potrafił, a następnie pobiegł do hotelowej restauracji, aby odebrać śniadanie, o które poprosił zeszłego wieczora kiedy Louis ponownie zniknął w ich łazience. Wózek wprost uginał się pod smakołykami, które przygotował szef kuchni, który chyba miał słabość do samej pary. Harry podziękował wylewnie pracownikom i udał się z powrotem do pokoju mając nadzieję, że zmieści się razem z wózkiem w tej klaustrofobicznej windzie. Ten dzień musiał być idealny!

Na szczęście Louis nadal spał odwrócony tyłem do niego, gdy w miarę swoich możliwości zamknął za sobą drzwi do ich pokoju z niezbyt delikatnym trzaskiem. Ustawił wózek w nogach wielkiego łóżka, a następnie obszedł je, aby obudzić swojego omegę. Usiadł na skraju łóżka i pochylił się nad szatynem, aby obsypać jego twarz, pogrążoną w spokojnym śnie, motylimi pocałunkami. Położył dłoń na policzku Louisa, który powoli zaczął się przebudzać.

- Hazzie, to łaskocze... – wymamrotał niewyraźnie Tomlinson, próbując odgonić od siebie alfę. – Bądź dobrym alfą i daj mi jeszcze pospać.

- Kochanie, pora wstawać. Poleżymy jeszcze w łóżku, ale zjemy najpierw śniadanko, dobrze? – spróbował Harry, gładząc odkryte ramię swojego chłopaka. Louis uchylił jedną powiekę i spojrzał nieco nieprzytomnie na Stylesa.

- Czy ja czuję kawę? – zapytał głosem zachrypniętym od snu. Harry mruknął potwierdzająco i pocałował krótko omegę zanim wstał i podszedł z powrotem do wózka. Louis podniósł się na rękach i podążył wzrokiem za alfą, a z każdą chwilą jego zaskoczenie zamieniało się w rozczulenie, które przybrało formę lekkiego uśmiechu.

- Śniadanie do łóżka dla mojego Lou. – Harry rozłożył zabawnie ręce nad wózkiem wprost uginającym się od jedzenia. – Mamy jajecznicę, kiełbaski, tosty, owoce. Świeżo zaparzona kawa, herbata i sok pomarańczowy. – wymieniał dumnie alfa. – To nasz ostatni dzień tutaj, więc chciałem, aby był wyjątkowy. – dodał, patrząc jak Louis wygrzebuje się z pościeli. Omega po chwili przytulał swojego partnera tak mocno, że ten sam był zaskoczony ile siły siedziało w jego ciele.

- To nasz ostatni dzień podczas TEGO wyjazdu, Harry. Wrócimy do tego miasta jeszcze nieraz, obiecuję. – odpowiedział z uczuciem Louis. – Myślę, że pokochałem to miasto tak samo jak ty, skarbie. Nigdy nie myślałem, że będę czuł się tak dobrze poza Londynem. Nie chcę nawet myśleć o powrocie do domu. – przyznał omega, odrywając się od silnego ciała alfy. Harry patrzył na niego z taką miłością i oddaniem, a to sprawiało, że on sam czuł się jakby nic i nikt nie mógł ich dosięgnąć.

- Bardzo mnie cieszy, Lou. – głos alfy przepełniony był zadowoleniem. – Jednak czas już jeść, bo to wszystko zaraz wystygnie, a wiesz jak nie znoszę zimnej kawy. – mimo wszystko złapał za podbródek omegi i wycisnął na jego wargach czuły pocałunek.

Kilka chwil później jedli śniadanie, od czasu do czasu karmiąc się wzajemnie i kradnąc sobie pocałunki. Trwali w swojej bańce i żaden nie chciał jej opuszczać. Ich ramiona były miejscem, gdzie czuli się najbezpieczniej.

*

Z hotelu wyszli dopiero koło południa, bo Louis naprawdę miał problem z opuszczeniem łóżka. Kusił Harry'ego na wszystkie sposoby, a kim był alfa, aby odmówić słodkim słówkom i potrzebom swojej omegi? Jednak w końcu Louis sam przyznał, że nie wyjedzie z miasta dopóki nie zejdą wzdłuż i wszerz Ogrodów Borghese, o których tyle opowiadał jego alfa.

Gdyby tylko wiedział jak wiele zmieni ta wyprawa.

*

Cień drzew dawał im upragniony odpoczynek od żaru, który lał się z nieba. Przysiedli na jednej z ławeczek, które znajdowały się wzdłuż ścieżki prowadzącej do pałacyku zwanego Casino Borghese, w którym znajdowała się jedna z najsłynniejszych galerii sztuki. Harry zastanawiał się czy nie zabrać do niej Louisa, ale uznał, że na zwiedzanie muzeów przyjdzie czas. 

FullMoon Inc. [LARRY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz