WYJAŚNIENIA

127 5 0
                                        

Ciemność. Po upadku była ciemność. Potem zauważyłam słońce. Prześwitywało przez korony drzew. Każde drzewo było inne. Ziemia twarda i lekko nawilżona. Przez chwilę myślałam że jestem na skorupie żółwia. Że on nie zginął. Że żył. Wstałam i z przykrością stwierdziłam że to nie żółw. Czułabym kołysanie i słyszała bym morze. Szłam przed siebie ale wokół mnie nie było niczego ciekawego. Nagle wyszłam z puszczy na otwarty teren i o mało nie zemdlałam z zachwytu. Stała tam najwspanialsza budowla jaką widziałam. Przypominała trochę tajskie budowle. Miała śmieszne kręcone dachy i spadziste ozdobione kwiatami. Cała była wykonana z białego marmuru. Weszłam do środka. Była tam jedna jedyna sala. Miała białe kolumny a na suficie odbijały się wodne fale. Przeszłam przez jeden z drewnianych mostów na niewielką wysepkę. Większą jej część zajmował szklany prostokąt wypełniony wodą. W środku unosił się średniej wielkości, oszlifowany, niebieski kamień bardzo podobny do mojego.

-niezwykłe. Jestem Jasmin -odezwał się za mną nieznajomy głos. Odwróciłam się i zobaczyłam piękną, wysoką kobietę o długich srebrnych włosach. Nosiła błękitną suknię z białym pasem.-nie spodziewałam się że ktoś jeszcze tu trafi.

-Sam. gdzie jestem?

-to miejsce nazywamy pełnią. To tu znajdował się pałac trytona i to właśnie tu zrodziły się fazy księżyca.

-dlaczego ja tu jestem

-szczerze? Nie mam pojęcia, ale ktoś chciał żebyś tu trafiła. Słyszałaś już o przejściach?

-były problemy z dostawą książki do ,, Spraw Nadprzyrodzonych"

-wobec tego weź to-podała mi grubą książkę oprawioną w brązową skórę. Na okładce był trójząb. Pamiętałam go z legend opowiadanych na lekcji. Zawsze opowiadała tę historię kiedy rozmawialiśmy o Oceanie Atlantyckim. Nad nim był okrąg tak samo po bokach. Łączyły je linie tworząc trójkąt. Na każdej linii był napis.

-Abis, Abasis, Eranum.- przeczytałam je ale ich nie rozumiałam-to po chińsku?

-to dawny język syren. Nigdy nie widziałam go na księgach.

-ta nie jest twoja?

-nie dostałam ją ale zakazano mi jej oglądać. Posłuchaj uważnie Sam, to bardzo ważne. Nie wiem dlaczego trafiłaś tu akurat ty. Nie wiem czemu tu jest staro syreni. Wiem za to że jesteś kimś więcej niż tylko syreną. Musisz udać się do Atlantydy, tam podczas pełni sierpowatego księżyca musisz...-nie skończyła bo nagle przez sufit wleciała kolumna.

-gdzie ona jest?!!-potężny basowy głos ryknął z taką siłą że szkło pękło. Woda wyleciała wraz z kamieniem. Jasmin chwyciła mnie za rękę i zaczęła biec.

-musisz dowiedzieć się z którego źródła księżyca czerpiesz moc. Jeśli jesteś tym kim myślę że jesteś to musisz odnaleźć trójząb. Ten napis na księdze oznacz ,,ukryty w środku".

-ale co to znaczy?

-sama musisz się tego dowiedzieć. Przejścia to portale które umożliwiają ci dostęp do innych portali na świecie są jedynie cztery. Skoro tu trafiłaś musiałaś przez taki przejść. Przejście jest tam-wskazała oczko wodne z błękitną wodą-pomyśl o miejscu w którym chcesz się znaleźć.-biegłam szybciej i szybciej-ja go zatrzymam-oznajmiła Jasmin. Nie mogłam się zgodzić ale musiałam. Skoczyłam i skupiłam całą uwagę na polanie. Świat zawirował i zamknęłam oczy.

* * * * *

Gdy się obudziłam leżałam na ziemi, na polanie. Nie było jeszcze nocy ale słońce już zachodziło. Wolałam iść do domu bo w nocy w lesie zawsze mówili że dzieją się dziwne rzeczy. Teraz już wiem dlaczego. To przejścia podczas jakiejś konkretnej fazy księżyca wyprawiały te rzeczy. Wstałam i zobaczyłam leżącą jakieś dwa metry dalej książkę. Podniosłam ją i jeszcze raz przeczytałam napis. Nic mi nie mówił. Zresztą nawet gdybym znała ten język i tak bym go nie rozumiała, bo widzicie ja nie znoszę się uczyć obcych i zatęchłych języków. Kiedy byłam w szóstej klasie byłam zagrożona z francuskiego. Ale jakoś zdałam. Nie chciało mi się tu tak siedzieć bezczynnie bo ja muszę coś robić. Inaczej nie wytrzymuję. Nie chciałam spotkać Cala i Emmy ale oni mogli mi pomóc. Poza tym zastało jeszcze parę spraw do omówienia. Jednak dom to nie najlepsze miejsce na takie rzeczy. Raz że za głośno, dwa podsłuchać może każdy. Ale coś mi zaświtało. Zawsze co najmniej raz jest biwak. Czyli dzieciaki idą na taką górę, rozpalają ognisko, śpiewają i w ogóle. To jest obowiązkowe dla obozowiczów a nie opiekunów. Muszę tylko nakłonić ciocię żeby ten biwak zrobiła jutro. Wstałam i wyszłam z lasu. Prawie biegłam do domu. Gdy tam dotarłam trwał środek kolacji. W sumie to dobrze że wtedy zniknęłam na trochę bo przynajmniej uniknęłam niestrawności. Na ogół mój brat gotuje świetnie jednak takie dania jak rosół średnio mu wychodzą. Zawsze musi ugotować to choć raz na obozie więc żeby uniknąć bólu brzucha mam sprawdzoną metodę. Wołam po cichu Toffiego a on podbiega do mnie z miską. Wlewam mu rosół a on zjada go pod stołem. Stali bywalcy obozu wiedzą co robić w takich chwilach niestety oni zawsze siadają razem więc nowe dzieciaki nie miały okazji bronić się przed bronią gastronomiczną zależało mi żeby jutro odbył się ten biwak więc podeszłam do jakiejś dziewczynki powiedziałam co i jak i poprosiłam żeby powiedziała to innym. Pewnie się zastanawiacie czemu pozwalają na trucie ludzi. To dlatego że cioci i wujkowi to smakuje. Ale obiecuje że jak tylko przyjedzie tu sanepid zrobię wszystko żeby pozbyć się tego czegoś. Pobiegłam na gorę i weszłam na strych. Cal i Emma już tam byli.

-jesteście mi winni wyjaśnienia-rzuciłam

-i ty nam-odparła Emma

-to ja pierwsza-odparłam-słyszałam waszą rozmowę. Pobiegłam do lasu na polanę, wpadłam do studni, widziałam walkę żółwia i Goblina, potem byłam w jakimś miejscu które się nazywa pełnią, spotkałam jakąś Jasmin, dała mi jakąś książkę, powiedziała coś o przejściach, potem zaczął atakować Goblin a ja znalazłam się znowu na polanie. Koniec.-była chwila ciszy a potem nawał pytań.

-Sam czy ty mówisz o jednym z miejsc w którym ukryto perłę Trytona?

-rzeczywiście było tam coś niebieskiego w takim szklanym czymś.

-czekaj... co się stało z tą perłą-Emma pobladła.

-chyba wypłynął po tym jak rozwaliła go kolumna.-Emma i Cal poderwali się i krzyknęli jednocześnie.

-co!?

-no wypłynął kiedy to szklane coś się rozbiło. Czego nie zrozumieliście?-szczerze mówiąc zdziwiła mnie ich reakcja.

-jest źle, bardzo źle-Emma chodziła po strychu ciągle powtarzając jeno i to samo. Natomiast Calvin wyliczał po cichu zagrożenia. Powiem tylko tyle że wolałabym żeby film ,,2012" stał się jawą niż którąkolwiek z tych opcji.

-co wy się tak przejmujecie jakimś kamieniem?-spytałam. Oni natomiast zmierzyli mnie takim wzrokiem jakby marzyli bym w tej chwili trafił mnie piorun. Emma spojrzała na mnie z rezygnacją, usiadła i westchnęła.

-to nie był zwykły kamień. To była jedna z trzech pereł trytona...

-tego gostka z widełkami co wywoływał trzęsienia ziemi? To on istnieje?

-raczej istniał-odparł Cal.

-posłuchaj i nie przerywaj-oświadczyła Emma i podjęła dalszą opowieść- kiedy w Atlantydzie jednym z siedmiu podmorskich miast panował tryton miał siedmiu synów. Słyszałaś już pewnie z legend o trójzębie. Mogę cię zapewnić że żadna historia nie opisuje trójzębu tak jak naprawdę powinien wyglądać. Był to półtorametrowy złoty kij z trzema zębami u góry. Przy każdym zębie znajdowała się perła. Bez nich trójząb to byłby zwykły drąg. Kiedyś kiedy trytona już nie będzie przepowiedziano że trójząb dostanie się następcy trytona. Bracia byli próżni i zapatrzeni w siebie, nie obchodziło ich nic poza własnym dobrem. Tryton ukrył więc trójząb tak aby nikt nigdy go nie znalazł. Perły również ukrył. W trójzębie pozwalają rządzić oceanem lecz pojedynczo również mają wielką moc. Jeśli Goblin je wszystkie zdobędzie świat czeka zagłada. Obecnie wiemy gdzie znajdują się perły ale tryton ukrył ostatnią bardzo dobrze. Napis na tej książce ,,ukryty w środku" może być wskazówką jest jednak problem. Bez trójzębu nie pokonamy Goblina no i do tego potrzebujemy trzech pereł.

-ale skoro Goblin jest taki zły i w ogóle to czemu nie zaatakował trytona i nie wziął sobie trójzębu?-spytałam

-Goblin nie istniał od początku. Tak naprawdę to był człowiek...

-wiem. Żółw mówił o jakimś gościu który napił się wody ze studni.

-tak. Ale..

-ale co

- nie ważne - zakończył Calvin i wyszedł.

-trzeba będzie popłynąć do Atlantydy za kilka dni żebyśmy zdążyli na święto sierpowatego księżyca. - powiedziała Emma i również wyszła. Opadłam na łóżko marząc by to się skończyło. Nagle coś mi się przypomniało. Kilka kilometrów z tond było małe jezioro nad które nigdy nikt nie przychodził. Wyszłam na dwór szukając wzrokiem brata. Ale coś mnie tknęło i pędem wróciłam do hotelu szukając Emmy. Znalazłam ją w hallu.

-jakim cudem Goblin nie mógł wziąć trójzębu kiedy miał go tryton skoro wtedy istniał? Pamiętam książkę którą czytałam. Chciał porwać niesamowitego konia który da mu niezwykłą moc. Jak to wyjaśnisz?!-byłam taka wkurzona że dosłownie czułam jak coś we mnie bulgocze.

-to był ktoś inny.

-kto?

-Calvin.

STRAŻNICZKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz