I5I

238 30 10
                                    

- A co my tutaj mamy? - Usłyszałam w swoim rodzimym języku, zaraz po tym jak otworzyły się drzwiczki od szafki, w której zamknęła mnie Matylda. Nie mam pojęcia ile siedziałam w ciemności, słyszałam tylko krzyki, śmiech i ryk koni.

Mężczyzna wyciągnął mnie stamtąd za włosy. Mimo moich krzyków nic sobie z tego nie zrobił. Gdy już klęczałam na ziemi, pociągnął mnie ku górze abym na niego spojrzała.

- Ładna jesteś - Uśmiechnął się, tylko kiedy puścił moje włosy odepchnęłam go i wybiegłam z budynku. Wszystko wyglądało gorzej niż wcześniej, wszędzie walały się trupy, a krew mieszała się z ziemią. Matylda miała rację, moi rodacy byli potworami. Zaczęłam biec boso po mokrej od czerwonej cieczy trawie. Dłonią chwyciłam tylko sukienkę, abym mogła uciec szybciej. Chciałam być już jak najdalej stąd. Nie wiedziałam co działo się z moją rudowłosą towarzyszką, zachowałam się jak tchórz, wiedziałam o tym, ale nie umiałam zrobić nic innego. Biegłam w stronę rzeki i wszystko zapewne udałby mi się, gdyby nie to, że mężczyzna, którego odepchnęłam posłał za mną posiłki na koniach. Przed nimi nie miałam jak uciec. Kilku żołnierzy otoczyło mnie i wystawiło ku mojej osobie swoje ciężkie, żelazne miecze. Stanęłam jak wryta i starałam się przypomnieć sobie jakąś modlitwę, jednak nie byłam w stanie odkopać niczego w mojej głowie.

- Och, ależ piękna łania - Odpowiedział jeden z nich po tym jak zszedł z konia. Podszedł do mnie i chwycił mnie za podbródek i uważnie obejrzał moją twarz. Zacisnęłam mocno zęby, wyrwałam się, zostałam za to ukarana ciosem w twarz - A jaka jest niesforna... - Starałam się udawać, że nie rozumiem co mówi, tak jak zalecała mi Matylda.

- Ładna buzia, humorzasta, może uda nam się ją sprzedać, w stolicy na pewno dużo za nią zapłacą - Odpowiedział drugi podchodząc do mnie. Chwycił mnie za pierś, a ja bardziej odruchowo niż zamierzenie uderzyłam do w policzek. Tym razem ten mnie uderzył. Upadłam na kolanach na trawę, klęczałam teraz bezbronna przed dwójką mężczyzn w zbrojach.

- Zwiążcie ją i zaprowadźcie do reszty - Odezwał się ten pierwszy.

- Szkoda, że jest taka ładna i dostaniemy za nią sporo pieniędzy, z wielką chęcią po tym co zrobiła wziąłbym ją, chociażby i na tej trawie. Mój kutas na pewno poradziłby sobie z taką waleczną sarenką - Wszyscy mężczyźni ryknęli śmiechem, a mi zrobiło się nie dobrze na samą myśl.

Jeden z żołnierzy podszedł do mnie i związał moje ręce w nadgarstkach jakimś grubym sznurem. Ewidentnie nie robił tego pierwszy raz w życiu, miał sporą wprawę. Gdy już obezwładnił moje ręce pociągnął za sznur i zaprowadził mnie do kobiet powiązanych tak samo jak ja. Zaczęłam od razu szukać mojej rudej przyjaciółki, ale nie było jej tam. Nie wiem czy uciekła, czy ją zabili, czy może jeszcze gdzieś się chowała, nie miałam pojęcia gdzie ona jest, ale bardzo chciałam ją ujrzeć. W kałuży krwi dostrzegłam zwłoki dziewczyny, z którą zabawiała się wcześniej. Przypomniałam sobie o tym co zrobiłam poprzedniego wieczoru, cała ta sytuacja miała tylko jeden pozytyw. Nikt nie będzie podejrzewać mnie o zamordowanie tamtego mężczyzny.

Ten sam Hiszpan, który wiązał moje ręce teraz łączył wszystkie kobiety za pomocą liny. Docelowo miałyśmy iść związane, jedna za drugą. Cóż muszę przyznać, że to całkiem dobry pomysł. Żadna z nas nie dałaby rady uciec, a jeśli spróbowałaby to musiałaby pociągnąć za sobą inne, które spowolniłby ją. Koniec sznura przywiązał do jednego z koni, na którym chwilę później usiadł mężczyzna, ten co uderzył mnie za pierwszym razem.

Tak samo jak reszta kobiet byłam bosa, było nas może z dziesięć. Zakładam, że resztę po prostu zabili, czyli ciało Matyldy leżało tam gdzieś samo i wychłodzone. Może zgwałcili ją przed śmiercią, nie wiem. Nie dobrze mi się robi jak pomyślę o André, najgorsze jest to, że widziałam jak jego głowa opada na ziemię. Jednak nie wiem czy niepewność byłaby lepsza, wydaje mi się, że nie. Ze spraw śmierci cieszyła mnie tylko jedna, śmierć obrzydliwego Blaise'a. Mijałam jego truchło gdy ruszyliśmy.

Przeniesiona *Zawieszone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz