I9I

204 19 6
                                        

- Zwariowałeś? Zostaw go!- Krzyknęłam w stronę Generała.

- Chciał Cię wykorzystać...

- Nie! Nie zrobił niczego na co bym mu nie pozwoliła - Stanęłam pomiędzy mężczyznami i spojrzałam na twarz Pedro, z jego wargi sączyła się krew. Przejechałam po niej dłonią chcąc otrzeć czerwoną ciecz. Wpatrywał się we mnie swoimi czarnymi jak węgiel oczyma. Posłałam mu tylko przepraszające spojrzenie.

- Odejdź stąd! - Krzyknęłam w stronę Bash'a, jednak ten chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę.

- Jeśli w tej chwili nie pójdziesz ze mną, zabiję go tutaj - Rozejrzałam się dookoła, byliśmy tylko we troje. Jednak stwierdziłam, że Sebastian nie odważy się i nie posunie aż tak daleko. Wyszarpałam więc swoją dłoń z jego potrzasku i stanęłam przed Pedro. Bash widząc, że nie zgadzam się na jego propozycję odepchnął mnie, aż wylądowałam na ścianie i podszedł do krwawiącego mężczyzny. Uderzył go ponownie w twarz, a później w brzuch. Pedro nie był mu dłużny i również uderzył w twarz rozcinając wargę. Widząc, że przeradza się to w bójkę, wbiegłam pomiędzy nich i cudem uniknęłam ciosu.

- Dobrze pójdę z Tobą, tylko go zostaw! - Krzyknęłam ponownie, a Sebastian odsunął się od mężczyzny. Spojrzałam w oczy Pedro, po czym pocałowałam go delikatnie w zakrwawione usta. Bash widząc to pociągnął mnie mocno za nadgarstek.

- Przepraszam - Szepnęłam w stronę czarnookiego - Spotkamy się jutro - Pedro wymusił z siebie uśmiech. Generał pociągnął mnie w stronę schodów, z których chwilę wcześniej zeszłam. Gdy ujrzałam słup wszystko do mnie wróciło.

- Jesteś obrzydliwy - Mruknęłam, jednak Bash nic sobie z tego nie zrobił, otworzył drzwi od swojej komnaty i wepchnął mnie do środka. Zamknął drzwi na klucz, który schował do swojej kieszeni. Wziął jedną świecę i zapalił od niej pozostałe w pomieszczeniu.

- Zachowałaś się jak dziwka - Spojrzał na mnie i skrzyżował ręce na torsie.

- Po tym co dziś widziałam, to chyba Ty jesteś dziwką w tym towarzystwie - Mężczyzna zamarł na chwilę - Najpierw Elena, a potem ta kobieta tutaj. Tak widziałam was i to jak ją dotykałeś również - Położyłam dłoń na swojej piersi i nacisnęłam na nią - Mimo wszystko musisz być strasznie słabym kochankiem, nie trwało to długo - Uniosłam brwi, a mężczyzna zrobił kilka kroków w moją stronę. Nie bałam się go, stałam wyprostowana i wpatrywałam się w jego oczy.

- Nie zrozumiesz nawet jakbym Ci to wytłumaczył - Pokręcił delikatnie głową i położył dłoń na moim biodrze. Nie odepchnęłam go, byłam ciekawa co zamierza - Jeśli uważasz, że jestem słabym kochankiem, zaraz możesz się przekonać czy masz racje - Mruknął do mojego ucha i chwycił zębami jego część. Nadal stałam nieruchomo jakby nie wzruszona, jednak serce znów zaczęło galop. Przejechał swoimi wargami po mojej szyi aż do ramienia. Myślałam o tej chwili już od kilku dni, ale teraz nie byłam pewna czy tego chcę, na pewnie nie po tym co widziałam. Przejechał dłońmi po moich piersiach i zatrzymał się na biodrach. Sprawnym ruchem obrócił mnie do siebie tyłem. Odgarnął moje włosy na przód, aby ustami znów dobrać się do mojej szyi. To było tak przyjemne, że nie umiałam go powstrzymać. Czułam jak dłońmi rozwiązuje gorset mojej sukni, stawał się coraz luźniejszy. Zsunął z moich ramion kwiaciaste rękawy, a jedną dłoń przycisnął do mojego gardła.

- Mam przestać? - Szepnął do mojego ucha. Pokręciłam lekko głową, nie chciałam aby przerywał. Ciągle trzymał mnie za gardło, a moje oczy skierowane były ku zawieszonemu żyrandolowi z miejscami na świece. Przejechał ustami od mojego karku, aż do momentu gdzie zaczynała się sukienka. Pomógł dłonią aby rozsznurowany gorset opadł na dół. Teraz mógł ustami zjechać dalej. Drżałam i jestem przekonana, że Sebastian to czuł. Pragnęłam go.

Przeniesiona *Zawieszone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz