Artur
Po skończonych lekcjach, pożegnałem się z Dominikiem. Cieszę się z jego szczęścia. Przed moją egzekucją, spotkało mnie kolejne nieszczęście.. Mianowicie napotkałem na swojej drodze pana przewodniczącego.
-A gdzie moja myszka ucieka? - On to wie jak wkurzać zawodowo, jak nikt inny. Ja się wolę kolejny raz nie denerwować.
-Po chuj mnie zaczepiasz?! Masz coś dla mnie czy co?
-Nie piekl się. Nie bez przyczyny cię zaczepiam. Ja jestem od Ernesta. - Ernest to ten gościu co sprzedaje mi dragi, co prawda mówił że jego kolega mi je przekaże. Ale przewodniczący? No no.. Niby taki niby grzeczny.. No jednak pozory mylą.
-Tak to podaj kod. - Ustaliliśmy że będziemy o to pytać, aby wyeliminować oszustów. Kod miał być: Alva i Omega to jedna breja.
-Kod brzmi :1234.-Czyli jednak to fałszywiec. Trzeba to ograć, tak aby było że to niby to. Kuźwa mam szczęście.
-Czyli masz odpowiedzi do sprawdzianu z biologii ? Ernest mówi że nie ma, ale da mi jeszcze znać. Skubany, ma na to odpowiedzi? Nieźle. - Powiedziałem, żeby nie było. Nie chcę mieć psów na karku. Już mi Wiktor wystarczy do szczęścia.
-Yyy.. Nie ma odpowiedzi. - ha.. Mam go chciał się bawić z kabla, a mu nie wyszło. Musze dać znać Ernestowi, że mamy kabla. No bo bez jaj, jak go złapią, to nie będę miał dostępu do dragów. A ja wręcz muszę go mieć. Bez nich jestem po prostu.. Nie sobą.. One mnie na prawdę odprężają. Ale wracając do tej sytuacji.
-To czemu zawracasz mi dupę ?
-Po prostu chciałem sprawdzić czy bierzesz narkotyki.
-No ale co do tego ma Ernest?
-To on rozprowadza w naszej szkole..-Przerwałem mu.
-Odpowiedzi do sprawdzianów. Nie wiem kto ci innych bredni naopowiadał.
-A coś ty taki wygadany dzisiaj?
-Po prostu nienawidzę jak ktoś kogoś oczenia. Tyle w temacie. A oprócz takich głupot masz coś dla mnie?
-Nie...Ale nie unikaj mnie, bo jak cię nie widzę to mi serduszko pęka.
-Chłopie co Ci się dzieje?
-Tak, ty na mnie działasz.
-Tia..
-Wiesz Artur, przestań zadawać się z tym Wiktorem. On cię sprowadzi na złą drogę.
-Chuj cię obchodzi z kim się zadaje, co robię, z kim robię. A po za tym na gorszą drogę nie da się mnie sprowadzić. To że jesteś przewodniczącym, to nie znaczy że możesz mi rozkazywać.
-Arturku.. Nie denerwuj się.
-Odczep się ode mnie. Jesteś.. - Nagle ktoś mnie chwyta od tyłu. Obejmuje mnie za talię i obraca moją głowę.
-Przepraszam, Kochanie stęskniłeś się? Ktoś Cię zaczepił? - Wiktor, jak zwykle z idealnym i zjawiskowym wejściem. Miałem ochotę strącić jego rękę, ale pomyślałem że sobie może trochę pogram, tak przynajmniej jednego przylepę się pozbędę. Zauważyłem wzrok przewodniczącego, popatrzył się na Wiktora, morderczym spojrzeniem. Tak, to jest to.
CZYTASZ
Zapomniany ✔️
Teen FictionMam na imię Dominik, chodzę do pierwszej klasy liceum. Moje hobby to impreza, a raczej przebywanie i aktywne uczestniczenie na nich. Można powiedzieć że mam dwie twarze.. Jedną tą tak na co dzień :miły uporządkowany, inteligentny i mądry chłopak i...