Lindsey Reynolds miała doprawdy dużą rodzinę. Mieszkała razem z siostrą i dwoma braćmi, a jeszcze dwoje rodzeństwa jakiś czas temu opuściło rodzinne gniazdo, by zamieszkać z dala od Watford. Miała aż pięcioro rodzeństwa, podczas gdy ja byłam jedynaczką. Do tego jej rodzice też mieli sporą ilość braci i sióstr, a co za tym szło, jej drzewo genealogiczne posiadało naprawdę okazałą ilość gałęzi. Często jej tego zazdrościłam; zawsze chciałam mieć siostrę lub brata, z którymi mogłabym pogadać po szkole, ponarzekać na różne zachowania rodziców, o których tylko my byśmy wiedzieli czy zmywać naczynia na zmianę... Szybko jednak wybiłam sobie te myśli z głowy, ponieważ Lindsey i Rebecca już były dla mnie jak rodzeństwo, którego nigdy nie miałam. Co prawda nie sprzątałyśmy na zmianę, ale tę czynność wykonywałam z babcią i mamą, więc nie miałam na co narzekać.
W piątek po szkole razem z Bec udałyśmy się do domu Lindsey. Był on pomalowany na jasny, niebieski kolor, a spadzisty dach zachowany został w odcieniu brązu. Za budynkiem widniał niewielkich rozmiarów ogródek, a obok domu rosła wielka brzoza, po której niegdyś wszystkie trzy lubiłyśmy się wspinać. Gdy znalazłyśmy się w środku, zaniosłyśmy swoje torby z piżamami i kosmetykami do pokoju Lindsey, po czym usiadłyśmy na jej łóżku.
— No nie! Nick znowu zakosił mi laptopa — rzuciła sfrustrowana blondynka. — Nick! — krzyknęła, pragnąc, by brat usłyszał ją z sąsiedniego pokoju.
— Co?! — odkrzyknął przez ścianę.
— Masz tu przyjść i to już!
No proszę, wiecznie opanowaną Lindsey jednak dało się wyprowadzić z równowagi.
Po około dwóch minutach w progu drzwi do jej pokoju stanął czternastoletni blondyn ze zblazowaną miną. Uśmiechnął się do mnie i do Bec, a swoją siostrę obrzucił znudzonym spojrzeniem.
— Czego chcesz? — spytał, opierając się o framugę.
— Oddaj mi laptopa.
— Gram.
— Nie obchodzi mnie to. Chcemy obejrzeć film.
— Nie obchodzi mnie to. — I wyszedł. Oczy Lindsey zapłonęły wściekłością, a jej ust wydobyło się warknięcie.
— Nikt mnie nie wkurza tak ja Nick.
— Spoko, mnie mój brat też niezwykle denerwuje. A przynajmniej denerwował, gdy z nami mieszkał — powiedziała rudowłosa.
— To po powrocie z podróży dookoła świata nie wraca do domu? — spytałam.
— A skąd. Zamieszkał ze swoimi kumplami i planują już następny wyjazd, ale dopiero, gdy na niego zarobią. Rodzice woleliby, żeby wrócił na studia, które rzucił, ale on jest nieugięty. Woli zwiedzać świat niż się uczyć.
— Też bym wolała — rzuciłam. Od zawsze marzyłam, by zobaczyć najpiękniejsze zakątki Ziemi, znaleźć te równie zachwycające, co moja miejscówka pośrodku lasu, i napawać się pięknem naszej planety. Ale postanowiłam, że w najbliższą podróż wybiorę się dopiero po studiach. W końcu, jakby to powiedział mój tata, priorytety.
Lindsey wzięła z komody pilot do telewizora i go odpaliła.
— Może tutaj będzie lecieć coś ciekawego. Jeśli nie, poczekamy, aż ten głupek skończy grać w te swoje durne gry i odda nam laptopa.
Przerzuciła kilka kanałów, aż w końcu natrafiła na lecącą na jednym z nich Ostatnią piosenkę.
— Co powiecie na to? Przed chwilą się zaczęło.
Walnęłam się na leżące za mną na łóżku wielkie poduchy, co uczyniła również Rebecca.
— Popcorn. Brakuje nam popcornu — odezwała się.
CZYTASZ
Pod osłoną nocy
Fiksi Remaja~ Choć spojrzenie miał zimne jak lód, w jego oczach czaił się ogień. A ja wolałam z nim nie igrać, bo z łatwością mogłam się sparzyć. ~ Eileen Morgan to dziewczyna, która wiedzie na pozór niezwykle poukładane życie. Razem ze swoim kolegą Alexem pisz...