-Rozdział 21-

2.8K 133 45
                                    

Nacisnęłam na ikonkę na ekranie, tym samym wybierając numer Cole'a, i od razu pożałowałam swojej decyzji. Boże, a co jeśli ma nową dziewczynę? Co jeśli już o mnie zapomniał?

Nie mogłam długo się zamartwiać, bo po drugiej stronie słuchawki usłyszałam jego aksamitny głos.

— Eileen? — Brzmiał na zaskoczonego. Oj tak, na sto procent był zdziwiony.

— Yyy, tak. Przepraszam, że ci przeszkadzam. Ja... ja nie powinnam była... Muszę... Nieważne. Zapomnij o tym.

Już miałam się rozłączyć, ale mnie powstrzymał.

— Poczekaj. Czy coś się stało?

Gdzieś w środku ucieszyłam się, że się o mnie martwił. Może jednak nikogo nie miał?

— Nie, nie. Nic się nie stało. Ja... chciałam tylko wiedzieć, czy wszystko u ciebie dobrze. — Gdy wypowiedziałam te słowa, poczułam się okropnie głupio. Co ja sobie myślałam? Że przestanę z nim rozmawiać, a on będzie chętny odpowiadać, czy u niego wszystko gra? Na pewno gra. W końcu radził sobie w życiu naprawdę wspaniale.

Przeżył już gorsze rzeczy niż stracenie ciebie, idiotko. Pewnie nawet się tym nie przejął.

— Hm, to ciekawe, że o to pytasz. Musiałaś długo się zbierać, by do mnie zadzwonić.

— Cóż, nie mylisz się. Trochę o tym myślałam. Ale przepraszam, że zawracam ci głowę po... po tym wszystkim.

— Nie przepraszaj. Właściwie to cieszę się, że dzwonisz. Nie sądziłem, że kiedykolwiek do tego dojdzie.

Ja też nie — pomyślałam.

— Wiem. Powód jest taki, że wypiłam dzisiaj sporo alkoholu i głównie dlatego to robię.

Po drugiej stronie słuchawki rozległ się jego śmiech. Przymknęłam powieki, delektując się tym pięknym dźwiękiem.

— Mogłem się domyślić, imprezowiczko.

Jeszcze przez chwilę trwaliśmy w tym przyjemnym nastroju, jaki się między nami stworzył, ale powoli zaczęło wkradać się między nas napięcie. Rozmawialiśmy pierwszy raz od moich urodzin. Wtedy Cole przyszedł do mnie i wyznał całą prawdę o tym, co skłoniło go do kłamstwa. Dał mi śliczny prezent, a następnie powiedział, że jestem najlepszą rzeczą, jaka spotkała go w życiu. Wiele razy odtwarzałam w swojej głowie tamten moment. O wiele więcej, niżbym tego chciała.

Jednak złość, jaką czułam tego dnia, z czasem zmalała. Pozostał tylko silny ból w klatce piersiowej, który czułam za każdym razem, gdy myślałam o Cole'u i chwili, w której się rozstaliśmy.

Chłopak westchnął.

— Tęskniłem za tobą — wyznał, a moje serce zabiło szybciej.

— Wiem. Uwierzysz mi, jeśli powiem, że ja za tobą też? Bo ja sobie nie wierzę, choć to prawda. Dziwne.

— Tak, rzeczywiście dziwne. Domyślam się, że wciąż się na mnie gniewasz i chciałbym jeszcze raz cię przeprosić. Eileen, ja...

Po drugiej stronie słuchawki jakiś mężczyzna zawołał go po imieniu.

Brunet odetchnął ciężko.

— Naprawdę chciałbym z tobą dłużej porozmawiać, Eileen, ale właśnie kończy się moja przerwa i...

Ach, no tak! Przecież Cole pracował w Faborjé jako barman. Jak mogłam o tym zapomnieć?

— Oczywiście. — Odchrząknęłam. — Przepraszam, że zabrałam twój wolny czas.

Pod osłoną nocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz