2

2K 66 0
                                    

Po 3 godzinach jazdy zatrzymujemy się na stacji paliw, która jest pośrodku lasu.

W końcu możemy wysiąść z tego samochodu i rozprostować nogi.

- Dobra, kto idzie ze mną do lasu? - spytałam wszystkich tu zebranych.

- Oczywiście, że ja. Bo bez zemnie niema zabawy- wykrzyczał Luke. Tak niestety to prawda, właśnie on w trudnych chwilach może nas tylko  roześmiać.

- Wiadomka, że ja pójdę  - potwierdziła weselej Charlotte.

- My też pójdziemy, bo trzeba w końcu  zabawić się w wilczej formie oraz wampirzej - odpowiedział Chris i patrzył tymi niebieskimi oczami na Charlotte, z krórych było widać troskę i miłość.

Reszta także potwierdziła jego słowa.

Po minucie każdy z nas był w swoim świecie. Za miejsce docelowe wybraliśmy polane gdzie odpoczniemy.

Po kilku minutach ciszy Luke się odezwał.

- Pamiętacie jak zrobiliśmy żart Harremu, że Eliza uciekła od niego, a tak naprawdę była u Mary -  to było jedne nasze wspomnienie, kiedy byliśmy jeszcze nastolatkami i zostawaliśmy na 2 tygodnie w jednym miejscu.

W tedy jeszcze nie musieliśmy się bać, ale po jednym incydencie każdy z nas się pilnuje.

Wracałam z imprezy wraz z Lukem kiedy nagle za rogu wyłonili się ludzie Petera krzycząc przy tym.

- Łapać ich! To ją chce alfa! - usłyszałam z Lukem i odrazu zaczęliśmy uciekać.

Po pewnym czasie usłyszeliśmy strzały pistoletów, raz za razem. Po minucie strzelaniny poczułam ostry ból w prawym ramieniu. Złapałam się zanie i zobaczyłam szkarłatną ciecz.

Było wiadomo, że dostałam srebrną kulą, bo cały czas mnie to bolało niemiłosiernie. Myślałam, że on chce mnie żywą, ale z pewnością zmienił plany co do mnie, przez uciekanie.

Myśląc tak na tym, w końcu dobiegliśmy do bloku, gdzie już był odpalony van. Z pewnością Luke zadzwonił do nich i poinformował o całym zdarzeniu, przez co teraz na nas czekają.

Kiedy byliśmy na tyle blisko samochodu, z tyłu otworzyły się drzwi i zobaczyłam tam Chrisa i dziewczyny, którzy pomogli nam szybko wejść do środka.

Wraz z Lukem byliśmy już w środku i wtedy samochód ruszył z pieskiem opon, odalając się od ludzi Petera.

I od tamtej pory zostajemy w jednym miejscu na conajmniej tydzień.

Wracając do teraz, każdy się świetnie bawił, gdy nagle wszyscy usłyszeli szelest liści, obróciliśmy się w tamtą stronę i zobaczyliśmy wilki wychodzące za krzaków. Wszyscy się podnieśliśmy i zaczęliśmy uciekać.

***

Piscie w komentarzach co może się dziać w następnym rozdziale.

UciekinierkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz