Początek - 1

931 27 3
                                    

Może to był sen? - Pomyślałam. Ale nie, znowu jestem w tym starym mieszkaniu, w którym mieszkałam jeszcze jako dziecko. Małe i ciasne z odrobiną pleśni w rogu sufitu w salonie. Okna typowo dla tej części miasta - duże. Firanka poruszała się pod wpływem delikatnego wiatru, który wpadał przez uchylone drzwi balkonowe. Otworzyłam oczy i wpatrywałam się jak zahipnotyzowana w ścianę naprzeciwko mojego łóżka. Wzrokiem śledziłam sekundową wskazówkę zegara ściennego. Dopiero dźwięk budzika wyrwał mnie z transu. Szybko wstałam i podeszłam do szafy, wyjęłam z niej czyste oraz wygodne ubrania. W łazience spędziłam najwięcej czasu, tak zwany bad hair day. Po około 15 minutach wyszłam ubrana, ze szczotką do włosów w dłoni. Stanęłam przed dużym lustrem, wiszącym na ścianie obok drzwi wyjściowych z mojego lokum i zaczęłam przeczesywać swoje włosy. Dzisiejsze śniadanie składało się z kanapek, od których już robi mi się niedobrze. Jedzenie tego samego,codziennie, od paru lat nie jest stworzone dla mnie. Poszłam wolnym krokiem do pokoju obok. Usiadłam do małego stolika w rogu pomieszczenia. Jedząc kanapkę, przeglądałam facebook'a na telefonie.

"Nie żyję pracownik baru Eureka, młody Henry został zastrzelony. Sprawca na wolności." Westchnęłam, a no tak, to jest Gotham. W tym mieście nigdy nic nie jest zauważane w porę. Czytając dalej, dowiedziałam się szczegółów. Henry, został postrzelony w brzuch, kiedy wychodził z baru, właśnie skończył swoją pracę. Oczywiście nie ma żadnych świadków zdarzenia. Sprawę, wziął detektyw James Gordon. Detektyw wprowadził wszystkich w złudną nadzieję spokoju. Jego pojawienie się w policji miało być rewolucją, która zamknie wszystkich szemranych ludzi za kratami. Jednak tak się nie stało i nie stanie. Te słowa to utopia.

Po chwili wzięłam kurtkę i wyszłam z domu. Dopasowanie jej do stroju nie wyszło, ale i tak nie będę w niej chodzić. Nie zapomniałam o zakluczeniu drzwi. Już od dzieciństwa zawszę miałam "manię" na sprawdzenie, czy aby na pewno, drzwi są zamknięte. Po 20 minutach weszłam do budynku. Moja nowa praca - pomyślałam. Wcześniej już dogadałam się z pracodawcą i wiedziałam co robić, w sumie kto by nie wiedział, mam tylko wykładać na regały nowe książki. Na Alei Flowers oprócz mojej pracy znajdowała się kawiarnia, oferująca pyszne ciasta i napoje, jednak cena była dość zawyżona, abym po jednorazowym wypadzie wpadła drugi raz.

Pierwszy dzień jako pracownik sklepu był spokojny. Moje miejsce pracy było zwykłą księgarnią. Cisza i spokój, to mi pasowało. Przechadzanie się między regałami było spoko. Zobaczyłam na półce Zbrodnię i karę w pięknym, starym wydaniu. Wiedziałam, że muszę je chociaż potrzymać. Chwyciłam ją więc i schowałam pod ladą.

- Nikt jej nie kupi, jeżeli będzie schowana, kochana. -  powiedziała Jenny, moja współpracownica. Znamy się parę godzin a ona nazywa mnie „kochaniem". Może to nie jest najdziwniejsza rzecz na świecie, ale jednak irytuje mnie to. Czuję się przez nią, jak w kasownym szajsie Hollywood o nastolatce w nowym liceum (ja) i wredną dziewczyną szkolnego przystojniaka (ona). W końcu poszłam do domu. W ręce trzymałam książkę. Jenny pozwoliła mi zabrać dzieło Dostojewskiego na parę dni. Dziewczyna była w moim wieku, miała ładne proste, długie blond włosy i zielone oczy. Widziałam w nich radość, że w końcu ma z kim pogadać w pracy, choć moje odczucia były mieszane. Jenny pracowała w księgarni już kilka miesięcy. Szybko pokazała mi resztę rzeczy, które muszę znać i umieć. Było całkiem okey. Pod koniec dnia odkryłam, że im mniej się do niej mówi, więcej patrząc w oczy, staje się znośna.

Weszłam do mieszkania, zdjęłam buty i przebrałam się w dres. Po chwili już leżałam na łóżku, czytając lekturę w towarzystwie świec. Tak wiem, nastrojowo. W końcu położyłam książkę na szafce nocnej. Poszłam wziąć prysznic. Położyłam się jakoś o 22. Ze snu obudził mnie nagły huk. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i popatrzyłam na telefon. Świetnie, 3 nad ranem - powiedziałam sama do siebie.                                                                          Wstałam i podeszłam do okna. Szybko znalazłam źródło hałasu. W zaułku biło się dwóch mężczyzn. Lecz po chwili jeden z nich upadł na ziemie, nie zapowiadało się na to, by wstał. Przerażona szybko chwyciłam telefon i wybrałam numer policji. Adrenalina w moim ciele się podniosła i chcąc, nie chcąc zbiegałam już po chwili na dół.









Witam, to moje pierwsze opowiadanie i szczerze nie wiem co myśleć. Mam tylko nadzieję, że nie ma dużo błędów xD.

Darkness of life - GothamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz