Perspektywa Dziurawek
Obudziłam się w mojej pościeli w sówki. To są moje ulubione zwierzęta. Była 6:30 rano, więc miałam mało czasu na to, by związać swoje bujne włosy w koka i wyjść do szkoły, która stała pod moim blokiem. Zaczynałam dzisiaj W-Fem, więc momentalnie mój koczek posmutniał. Ubrałam się w białą koszulę, spodnie materiałowe, granatowe, czarne lakierki i marynarkę. Wybiegłam z domu, prawie tracąc przy tym moje bryle.
Weszłam na hol szkolny, witając się z moimi dobrymi koleżankami - paniami woźnymi. Po przywitaniu się, rozpoczęłam wyścig na śmierć i na życie, o szatnię na górze i szatnię na dole. Biegłam ile tchu w siłach, ile oddechu w nogach, ile siły w mózgu, by zająć tę szatnię, którą lubię, tę szatnię, w której są najlepsze ławki, tę szatnię, w której widać każdy nauczycielski ruch z okna naprzeciwko naszego, tę szatnie, o której wszyscy mówili, tę szatnię, która stała się legendą i chlubą szkoły.
Biegłam. Biegłam szybciej. Biegłam coraz szybciej. Biegłam jeszcze szybciej... i jeszcze szybciej! Ten wyścig należał do mnie. Tylko i wyłącznie do mnie. Wszyscy na mnie liczyli. Słyszałam tylko krzyki moich koleżanek z klasy:- Biegnij Dziur! Biegnij!
Nie mogłam ich zawieść.
WYGRAŁAM!!!
Z dumą spojrzałam na zniesmaczone miny tych małolat. BUM-SZAKA-LAKA! Znowu wygrana Dziurawek!
Przebrałam się szybko w swoje lateksowe ledżinsy i koszulkę z moją podobizną. Reszta dziewczyn już przyszła, w tym moja BFF Jullie Muchachos-Gracias i Sofia Smutna. Nawet przyszła ta głupia Nicole. Nie było tylko Małpigajskiej. Jak zwykle. Cały czas zasypiała na W-F lub się z niego zwalniała. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że Pani Mozart cały czas na nas krzyczała z powodu jej niezaliczonych sprawdzianów. Już miałam powiedzieć coś obrażającego naszą elitę, lecz w tym momencie w drzwiach pojawiła się Małpigajska.- Siema mordy! - Przywitała się.
- O! Patrzcie kto raczył się pojawić! - Powiedziałam zadziornie.
- No przyszłam, ale i tak nie ćwiczę. Zgłaszam niedyspozycję.Co?! Jak to?! Mozart się wkurzy! Ale to już nie mój problem. Ważne, że przyszła. Wyszłam zatem z szatni i pognałam do kantorka
W-Fistów. Zapukałam, a drzwi otworzył pan Marcepan z piernikiem w dłoni.- Co jest?! - Spytał z pełną buzią.
- Dzień dobry proszę pana! Chciałam tylko przekazać pani Mozart, że Małpigajska raczyła się pojawić. - Odpowiedziałam z przesłodzonym uśmiechem na twarzy.
-Dobra, przekażę. Elo.Byłam z siebie dumna. Donos to najwyższa forma dojrzałości obywatelskiej. W tym momencie zadzwonił dzwonek, więc wszystkie dziewczyny wyszły z szatni. Mozart wychodząc z kantorka powiedziała, że mamy iść na dużą salę. Po chwili stanęła naprzeciwko nas ze swoim kajecikiem, pytając kogo nie ma. Momentalnie spojrzała na Małpigajską, widząc, że nie ma stroju.
- A tobie co?! - Spytała z pretensją.
- Niedyspozycja. - Odpowiedziała obojętnie.
- Bez przesady! Okres to nie choroba. Wiecznie masz jakiś problem.Roksana nic nie odpowiedziała. Skierowała się tylko w stronę ławki, na której siedział rudy Warzywniak z tym skejterem - Leonem, co słucha polskiego roka i pije warkę. Mozart powiedział, że rozgrzewkę prowadzi Sofia Smutna, dlatego odrazu zrobiłyśmy kilka kołek biegu, co raczej przypominało stado zmęczonych i grubych kurczaków. Kończąc rozgrzewkę na rozciąganiu, wykonałam siad płotkarski, który odrazu spotkał się z krzykiem Małpigajskiej:
- Halo! Kąt prosty Dziurawek! Kąt prosty!
- Spasiba! - Odkrzyknęłam w jej stronę, na co jedynie wzruszyła ramionami.Grając w murarza, przypomniałam sobie dlaczego pani Mozart to Mozart.
Otóż, pewnego dnia, zaczęła nam mówić o swoich niepowodzeniach życiowych; zdechła ryba na obiad, samochód u mechanika, córka na humanie, smierć chomika w mikrofali, kiełbaska z dzika, którą dostała jej siostra, a nie ona oraz uczenie naszej klasy. Jak ona to stwierdziła? Och! No tak! „Jesteście beznadziejne". Wracając... Wyglądała przy tak bardzo smutno, że wyrwało mi się, że wygląda jak Mozart. W szatni doszłyśmy do tego, że jest bratem przyrodnim Mozarta - tego słynnego grajka. Teraz wszyscy zapomnieli jak ma naprawdę na imię, nawet ona. W-F dobiegł końca, a ja poszłam na resztę lekcji.
CZYTASZ
mój bed boy
TienerfictieRoksana to elita tej szkoły i postrach wszystkich dzieci i nauczycieli, a także rybek w akwarium. Ciągle łamie zasady, miała romans z nauczycielem i nikt nie może sie jej oprzeć, tylko on... On jest typowym chamem szkoły, ale upiorstycznie przystojn...