Kilka dni później rozpoczęły się przygotowania do pogrzebu Hope, który miał odbyć się już za parę godzin. Na samą myśl o tym byłam kompletnie wycieńczona, nie miałam najmniejszej ochoty brać w tym wszystkim udziału, jednak zdawałam sobie sprawę, że musiałam zrobić to właśnie dla siostry i godnie ją pożegnać. Miałam ogromną nadzieję, że od dnia wypadku zdążyłam już przywyknąć do faktu, iż Hope nigdy nie pojawi się w pobliżu mnie i już nigdy więcej nie usłyszę jej melodyjnego śmiechu. Niestety towarzyszący temu ból uwydatniał się jeszcze bardziej, powodując nieprzespane noce, w których bezczynnie siedziałam przy balkonowym oknie, wpatrując się w opustoszałe miasto.
Nie przeszkadzało mi nawet to, że mieszkałam zupełnie sama, bowiem Eileen zdecydowała się zatrzymać u mamy Zayna, dając mi czas na przemyślenia. Doskonale wiedziała, że w obecnej sytuacji nie byłam w stanie zastanawiać się nad stosunkami matka-córka, nie mogłam rozstrzygać tego czy bez żadnego problemu otrzymywała moje przebaczenie, gdyż śmierć Hope z niczym się nie równała i nic nie miało prawa być ważniejsze od niej. Nie sprzeciwiałam się temu pomysłowi, bo tak naprawdę ta sprawa stała się dla mnie obojętna, jednak nie potrafiłam tego wytłumaczyć. Możliwe, że ostatnie wydarzenia w dużym stopniu się do tego przyczyniły, ale nie mogłam teraz zawracać sobie głowy takimi błahostkami.
Kończyłam właśnie przygotowywać ryż z warzywami na dzisiejszy obiad, kiedy do moich uszu dobiegł dźwięk cichego pukania do drzwi. Westchnęłam ciężko, chowając jedzenie do lodówki, po czym podążyłam w kierunku wejścia. Chwilę później w progu pojawił się Zayn, którego chętnie wpuściłam do środka. Sama dziwiłam się swojemu zachowaniu oraz sposobu, w jaki traktowałam kuzyna. Jeszcze kilka dni wcześniej nie chciałam mieć z nim nic wspólnego, a dziś był jedną z nielicznych najbliższych mi osób, którym mogłam zaufać. Od razu uśmiechnęłam się do siebie, ciesząc się z niespodziewanego towarzystwa. Byłam pewna, że wszyscy mieliśmy spotkać się dopiero w kościele, dlatego poniekąd przyjście Malika wywołało we mnie żądną ciekawość. Nie sądziłam, że zjawił się jedynie dlatego, by skontrolować moje samopoczucie i po prostu ze mną posiedzieć. Znałam go i doskonale wiedziałam, że nigdy nikomu się nie narzucał, dając odpowiednią ilość przestrzeni, co jednych zadowalało, a innych najzwyczajniej w świecie drażniło. Jeżeli chodziło o mnie, byłam mu za to naprawdę wdzięczna, bowiem nic nie denerwowało mnie tak bardzo jak ciągła, męcząca troska i pilnowanie mnie na każdym kroku. Potrafiłam sama o siebie zadbać i nie potrzebowałam do tego nikogo więcej, dlatego cieszyłam się, że Zayn przynajmniej starał się mnie rozumieć. Tym razem musiało stać się coś jeszcze, bowiem chłopak wyglądał na pochłoniętego jakimiś myślami zupełnie tak, jakby w ogóle nie było go koło mnie.
Usiadł na kanapie, wpatrując się w swoje czarno białe trampki. Do tej pory nie wypowiedział ani jednego słowa, jednak wiedziałam, że musiałam cierpliwie poczekać na to, aż będzie gotowy do rozmowy. Obserwowałam go jeszcze przez dłuższą chwilę, po czym odwróciłam się w stronę blatu, przygotowując nam obojgu gorącą herbatę. Panująca w całym mieszkaniu cisza dawała mi się powoli we znaki, głównie z powodu, że chciałam jak najszybciej znać powód przyjścia Malika. Po kolejnych kilku minutach postawiłam na stole dzbanek oraz dwie filiżanki i usiadłam obok kuzyna, czekając na jego ruch. Odnosiłam wrażenie, że kompletnie nie wiedział, co działo się wokół niego i znajdował się gdzieś daleko w swoim świecie, z którego niekoniecznie chciał wracać z powrotem na ziemię. Miałam wielką ochotę włączyć stojący tuż przed nami ogromny telewizor, który być może zwróciłby uwagę bruneta, jednak nim ta myśl na dobre zadomowiła się w mojej głowie, Zayn przeniósł na mnie swój wzrok, a jego kąciki ust lekko uniosły się ku górze. Odwzajemniłam gest, opierając się plecami o poduszkę, po czym podwinęłam nogi, które oplotłam rękoma. Byłam w pełni gotowa na rozmowę z Malikiem niezależnie od tematu.

CZYTASZ
TAJEMNICZE SERCE
Fanfiction"Choć być może nie chcesz tego słuchać, pragnę byś wiedział, że na zawsze pozostaniesz cząstką mnie. Zasłużyłeś sobie na szczególne miejsce w moim sercu, którego nikt nigdy nie zajmie."