W czasie królowania oceanów
Wśród tysiąca morskich strachów
Znajdowali się piraci
Postrzegani jak łajdacyLecz wszyscy z nich mieli uczucia
Wyjątkowo silne były te kapitana Orfeusza
Za pierwszą miłość miał on Eurydykę
Za drugą miłość zaś miał muzykęEurydyka - jego narzeczona
Pewnego dnia została skradziona
I żalem przepełniło się Orfeusza serce
Na myśl że nie zobaczy ukochanej więcejGrał on żałobne pieśni całymi dniami
Podróżując między wieloma miastami
Aż pewnego razu wzruszył serce porywacza
Który wyjawił gdzie Eurydyka jest schowanaByła na wyspie z której nikt nie wraca
Hades - tak się ta ziemia zwała
władca tam rządził okrutny
A kto go spotkał jego los smutnyNie wzruszyło to jednak orfeusza
Który z nadzieją już wyrusza
Popłynął on w samotności
Lampą odganiając ciemnościTak oto Orfeusz z kompasem w dłoni
Przez cały świat na wyspę goni
Jednak to miłość nim kieruje
Więc strachu on nie czujeLecz gdy był już blisko
Zobaczył jak zmienia się wszystko
Wokół pojawiły się potwory
I na czerwone zmieniły się wody koloryOrfeusz silnie przestraszony
Zaczął grać pieśni dla swej żony
Chciał by się tu pojawiła
I na statek z nim wróciłaLecz jedynie słyszał dźwięki
Wydostające się spod jego ręki
Ta właśnie muzyka uspokoiła potwory
Dzięki czemu Orfeusz dotarł na wyspę nienaruszonyWładca muzyką poruszony
Dał mu szansę na odzyskanie żony
Jednak w tej historii był jeden haczyk
Nie mógł Orfeusz przez całą drogę Eurydyki zobaczyćPoczuł on nagle uścisk na dłoni
I popędził na statek jak sto koni
Szczęśliwy że uratował swą żonę
Spojrzał przed statkiem w jej stronęWtem ciemność ich otoczyła
I Eurydykę powoli pochłaniała
Ponieważ złamano umowę
Potwory skróciły Eurydykę o głowęOrfeusz zasmucony stratą miłości
Załamał się poziomem swej bezsilności
Więc dał on się zabić
By ukochaną znów zobaczyć