chapter two

2.6K 162 37
                                    

Nie zauważyli jej od razu, wbrew przekonaniom Pansy, która, siedząc w powozie wraz z zaprzyjaźnionymi Ślizgonami, do których dołączyli Vincent Crabbe i Gregory Goyle, starała się nie słuchać ich rozmów i udawać, że nie słyszy pytań Blaise'a, który chyba nie mógł znieść nieobecności Prudence. Przysłuchując się jego wypowiedziom, można byłoby pomyśleć, że fakt, iż dziewczyna została zmuszona do jazdy łódkami wraz z pierwszorocznymi, jest bardziej niż karygodny i zdecydowanie zbyt mocno odbija się na jego życiu towarzyskim. Skoro Blaise Zabini, który nie zwracał na żadną dziewczynę uwagi (ale nie rezygnował z okazji, aby się nim zainteresowały) odczuwał brak Prudence, to Pansy była pewna, że nastolatkę musiał już zobaczyć cały Hogwart.

Odrzuciła jednak myśl, że może zbytnio dramatyzować i tak o to opierała czoło o szybę powozu, o którą uderzały ciężkie, coraz rzadsze krople deszczu, myśląc o wszystkich tych spojrzeniach pierwszorocznych, którzy może nie byli aż tacy ważni, ale równie istotni, jeśli miałoby się pomyśleć o plotkach, które mogliby rozprzestrzenić. Ktoś powie coś koledze, kolega powie starszej siostrze, która na pewno będzie jedną z tych okropnych plotkar (Pansy sama do nich należała, ale lubiła obrażać konkurencję) i już po chwili wieść się rozniesie. Na samą myśl Pansy przeszły dreszcze.

Było jednak zupełnie inaczej, ale wkrótce miało się to zmienić. Na razie jednak Prudence Parkinson, z dumnie uniesioną głową, ignorowała zaciekawione spojrzenia pierwszorocznych, zastanawiając się, czy Fenestra w swojej klatce nie męczy się zbytnio w otoczeniu bagaży i innych zwierząt, które zazwyczaj niesamowicie ją drażniły. Była tym tak zaaferowana, że nie zwróciła nawet uwagi na krople deszczu, które po upartych próbach spadnięcia na głowy młodych czarodziei, spisały swoje chęci na straty i zostały w ciemnych chmurach.

Nie miała ochoty na podziwianie widoków, które, bądź co bądź, były niesamowite. Zdawało jej się, że gdy choć przez chwilę zachwyt zajmie jej umysł, przegra ze swoim własnym postanowieniem bycia profesjonalną. Miała misję do wypełnienia, nie w głowie jej odbijające się lampy o ciepłym świetle w tafli ponurego jeziora, które dzięki nim wyglądało na bardziej czarujące, nie powinna rozchylać ust na widok monstrualnego zamku, który był coraz bliżej z każdym mrugnięciem, a już na pewno zakazane jej było czuć mocno bijące serce, które jeszcze nie zdecydowało, dlaczego tak szaleje — ze stresu, czy może podekscytowania nowym doświadczeniem.

Prudence wzięła głęboki oddech, wypuszczając cicho powietrze. Profesjonalizm był ważny, misja powierzona przez ojca i Niego, była ważna.

Kątem oka dostrzegła, jak pulchny chłopiec o jasnych blond loczkach, które opadały mu na zaróżowione czoło, wsadza do małych ust kolorową fasolkę, nie spuszczając z niej wzroku. To już było dla niej za wiele! Spędziła kilkanaście minut w łódce, która nie zasługiwała na zaufanie, widząc ciężkie krople deszczu, które nie potrafiły przebić się przez niewidzialną barierę, dzielącą ich od niepogody i pozwoliła się poddać obserwacji kilkudziesięciu par oczu, które co kilka chwil na nią zerkały, bo była jedyną osobą, poza półolbrzymem imieniem Hagrid, która miała głowę wyżej od pozostałych czarodziei. A teraz jakaś podróbka amorka wpatrywała się w nią, zajadając się fasolkami wszystkich smaków Bertiego Botta!

— Niegrzecznie jest się gapić — zwróciła mu uwagę, posyłając w jego stronę najbardziej stawiające do pionu spojrzenie, na jakie było ją stać. Sądząc po reakcji chłopca, który szybko odwrócił wzrok, naśladowanie metod ojca szło jej całkiem nieźle.

Łódki w końcu przybiły do brzegu, a Prudence mogła z gracją wskoczyć na drewniany pomost, zapełniony po brzegi pierwszorocznymi. Z miną wszystkim znanym nam ciotek, które po otrzymaniu dziecka na ręce krzywią się przeogromnie wskutek obrzydzenia i widocznym dystansem w ruchach, przecisnęła się przez tłumek małych pasożytów, w końcu wzdychając z ulgą, już stojąc na mokrej trawie przed wysoką bramą Hogwartu.

Prudence[Draco Malfoy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz