22/12/19

153 31 31
                                    

Park Chanyeol

     Do świąt zostało tylko kilka dni, kiedy uznałem, że nie dam rady dłużej ukrywać przed Baekhyunem mojej prawdziwej relacji z Haseul. Od naszego spotkania w sklepie ani razu o niej nie wspomniał, co tylko utwierdzało mnie w myśli, że uważa ją za moją przypadkową znajomą. Nie czułem się z tym dobrze. Miałem wrażenie, że oszukuję go. Może nie było to całkowicie zgodne, ale nie mówiłem mu całej prawdy. Mogłem tłumaczyć się tym, że nie dopytywał, ale to nie było w porządku. Na jego miejscu chciałbym o czymś takim wiedzieć.

Tegoroczne święta planowaliśmy spędzić u cioci, siostry taty. Początkowo wcale nie chcieliśmy ich obchodzić ze względu na jego śmierć, ale mama uważała, że nie byłby z tego powodu szczęśliwy, ponieważ było to jego ukochane święto. W związku z tym całą rodziną zdecydowaliśmy się na skromne spotkanie. Nie często się widzieliśmy, jednak w całym tym gronie każdy zdążył poznać Baekhyuna. Na szczęście nie mieli nic przeciwko niemu. Każdy traktował go jak członka rodziny, zaś najmłodsi uwielbiali się z nim bawić. Baek nie dbał o image czy to, że jest dorosły. Zawsze się z nimi wygłupiał i godził wszystkie spory.

Wieczorem Baekhyun wpadł, abyśmy spakowali razem prezenty. Były to raczej drobne rzeczy, najwięcej dla dzieciaków. Kupiliśmy je kilka dni wcześniej po zorientowaniu się co teraz jest modne i uważane za zwyczajnie fajne przez najmłodszych.

Było już dość późno, ale mój chłopak wciąż miał przed sobą pracę. Wiedziałem, że wcale nie ma ochoty gdziekolwiek iść.

- Baek? - Zapytałem w przypływie nagłej odwagi. Byun wiązał właśnie złotą wstążkę na jednym z kartonów. Jego smukłe palce sprawnie odnajdywały się we wszelkich bardziej artystycznych, własnoręcznych robotach. Był w tym naprawdę dobry. 

- Tak? - Mruknął nie odrywając wzroku od swojego zajęcia.

- Chciałem ci coś powiedzieć. 

- Śmiało. - Zaśmiał się cicho, jednak nie było w tym żadnej złośliwości. Kiedy ozdoba wyglądała idealnie odłożył pakunek obok, po czym spojrzał prosto na mnie, przyłapując mnie tym samym na uporczywym wpatrywaniu się w jego sylwetkę. Wyczekiwał kontynuacji moich słów. 

- Wczoraj spotkaliśmy tą dziewczynę w galerii.

- Twoją koleżankę.

- To nie jest tylko moja koleżanka. - Mruknąłem ze skruchą. Ponieważ Baekhyun siedział tuż naprzeciwko mnie mogłem bez problemu zobaczyć jak mimika jego twarzy się zmienia. Początkowo zmarszczył brwi i przechylił nieco głowę w prawo, jakby zupełnie nie rozumiejąc moich słów. Zaraz jednak jego oczy otworzyły się szerzej, a on sam zdawał się przerażony. Miałem wrażenie, że wszelki kolor zszedł z jego twarzy, co okropnie mnie zmartwiło.

- Kim jest, Chanyeol? 

- To przyjaciółka Dahee. - Wyjaśniłem przysuwając się nieco bliżej. - Umówiła nas ze sobą.

- Na randkę?

- Mhm.

- Dlaczego się zgodziłeś? - Dopytywał wyraźnie nie rozumiejąc sytuacji. Zrobiło mi się go przykro. Dawno nie widziałem, żeby jego oczy były tak smutne z mojego powodu. Czułem się z tym okropnie. 

- Nie zgodziłem się. - Zapewniłem natychmiast. - Nie miałem pojęcia, że coś takiego planuje. Postawiła mnie przed faktem dokonanym. - Wyjaśniłem delikatnie obejmując dłońmi jego nienaturalnie blade policzki. Mężczyzna ledwo widocznie przytaknął, uciekając wzrokiem w okolice mojej szyi, jakby próbując sobie poukładać to co usłyszał. - Tego dnia kiedy miałem spotkać się z Dahee, pod restauracją czekała na mnie Haseul. Myślała, że idziemy na randkę. Było bardzo zimno i ciemno, nie chciałem żeby się przeziębiła, więc weszliśmy do środka. Była bardzo miła i-

- Ona wie, że to nie była randka?

- Nie do końca. - Wyznałem. Brunet westchnął cicho, po czym ponownie podniósł na mnie wzrok. Nie zdawał się zły czy zrozpaczony. Jedynie smutny. Chyba wolałbym jego wściekłość niż smutek. Zły Baekhyun był uroczy. Smutny Baekhyun łamał mi serce jednym krótkim spojrzeniem. 

- Nie jestem na ciebie zły, Chan. - Zapewnił natychmiast, jakby czytając mi w myślach. - Ale nie spotykaj się z nią więcej, dobrze?

- Oczywiście.

- I nie rób jej nadziei. To nie w porządku. - Pouczył mnie. Miał rację. Powinienem był natychmiast wyjaśnić sytuację między nami, a zamiast tego pozwoliłem jej wierzyć, że między nami może coś zaistnieć. - Dziękuję, że mi powiedziałeś. - Rzucił a na jego twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech.

- Powinienem był zrobić to od razu.

- Ważne, że zrobiłeś nawet, jeśli dopiero teraz. - Oznajmił kładąc swoje dłonie na moich. Widziałem, jak jego ciało ponownie się rozluźnia. - Myślałem, że chcesz ze mną zerwać, bo się w niej zakochałeś. - Mruknął cicho. Pokręciłem lekko głową, po czym przyciągnąłem go w swoje ramiona i ucałowałem jego gładkie, odsłonięte czoło. 

- Oczywiście, że nie.

- Może to byłoby dla ciebie lepsze. - Rzucił cicho, ale przez naszą pozycję usłyszałem go bez problemu.

- Co masz na myśli?

- Mógłbyś założyć z nią rodzinę. - Odparł w podobnej tonacji. - Mieć dzieci. Lubisz dzieci. Ze mną nie możesz ich mieć tak samo jak ślubu. Twoje rodzeństwo czy mama na pewno woleliby, żebyś miał takie życie. Ona mogłaby ci je dać. 

- Daj spokój. - Mruknąłem czując lekką irytację. To nie pierwszy raz kiedy Baekhyun powiedział coś podobnego. Uważałem go za najlepsze co mnie spotkało i nie chciałem, żeby widział się jak kogoś gorszego od innych. Dla mnie zawsze był numerem jeden i bolało mnie, gdy mówił o sobie jak o kimś drugiego sortu. - Nie mógłbym jej pokochać.

- Dlaczego? Może jeśli spędzilibyście-

- Bo kocham ciebie, Baekhyun. - Przerwałem mu nie chcąc, żeby jeszcze bardziej się nakręcił. Miałem wrażenie, że jeśli mówisz coś komuś na głos to jeszcze bardziej wierzysz we własne słowa. Stają się bardziej realne. Baek nie powinien wierzyć w coś takiego. Znałem siebie na tyle, że byłem pewny, że nie pokochałbym nikogo poza nim. 

- Ja ciebie też kocham, Chan. 

- To najważniejsze. Nic inne się nie liczy. - Zapewniłem. Czułem, że mój chłopak odrobinę się uśmiecha, ponieważ jego usta otarły się o moją skórę. Sam zrobiłem to samo, ponieważ zdawało mi się, że zła sytuacja jest całkowicie zażegnana, a to co męczyło mnie od kilku dni w końcu przeminie.

Nie miałem jednak pojęcia jak bardzo będę żałował, że nie nawiązaliśmy rozmowy o tym jak niemożliwe jest dla mnie bycie szczęśliwym u boku kogoś innego.

______________________________________

Co tam promyczki? Jak wasz dzień?
Ja dziś nieco gotowałam hmmm nie mam pojęcia kiedy minął mi cały dzień. Mam wrażenie, jakbym wstała godzinę temu 😮
Ogólnie to to był najkrótszy rozdział 🤔

Kocham was, buziaki!

Miracles in December 3 |ChanBaek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz