15/12/19

144 33 40
                                    

Park Chanyeol

Wydawało mi się, że temat pseudo randki zorganizowanej przez moją siostrę przeminie niezauważalnie. Myliłem się. Kiedy Baekhyun pojawił się w wynajmowanym mieszkaniu, o szóstej rano, zmęczony ciężką pracą i nachalnymi klientami, nie myślałem o niczym innym jak o byciu najgorszym chłopakiem na świecie. Chciałem mu powiedzieć o tym co zaszło dzień wcześniej, ale nie potrafiłem tego zrobić. Nie chciałem go martwić, kiedy wcisnął się na łóżko tuż obok mnie, po czym przysunął się najbliżej jak tylko potrafił powodując, że moje nagrzane ciało zadrżało na spotkanie z jego chłodną skórą.

- Ta noc była taka ciężka. - Westchnął wtulając się w mój bok. Dosłownie moment później na łóżko wprosiła się również Melody, która ułożyła się w zgięciu nóg Baekhyuna. Jego ciało było wilgotne, ponieważ nie wytarł go odpowiednio po prysznicu, który brał zawsze po powrocie z baru. Nie cierpiał zapachu papierosów i alkoholu, który się na nim osiadał. Sam zawsze pachniał dość słodko, ale nie nużąco. Był to miły, nienachalny zapach.

- Co się działo? - Zapytałem otulając go pościelą.

- Mieliśmy trzy bójki. Trzy. - Mruknął zamykając oczy. Zdawał się naprawdę wykończony, ale nie potrafiłem odwrócić wzroku od jego twarzy. Wyglądał na szczęśliwego, mimo ciężkiej pracy. - Jak spotkanie z siostrą? - Zapytał nawet nie uchylając powiek. Na jego ustach mogłem zobaczyć delikatny, leniwy uśmiech.

Kupując nieco czasu odgarnąłem z jego czoła kilka zbłąkanych, mokrych kosmyków. Naturalne włosy Baekhyuna delikatnie się wiły. Same końcówki tworzyły malutką falę. W moich oczach było to naprawdę urocze. Dodawało mu chłopięcego uroku.

Był zrelaksowany i szczęśliwy, a jednoczenie zmęczony fizycznie i śpiący.

Podsumowując to wszystko zdecydowałem się na odpowiedź. Prawdopodobnie najgorszą z możliwych.

Kłamstwo.

- Było w porządku.

- Wyjaśniliście sobie wszystko?

- Chyba można tak powiedzieć.

- Cieszę się. - Rzucił ponownie zamykając oczy. Wyglądało na to, że jest gotowy, aby zasnąć. Sam nie byłem już tak bardzo zmęczony. Jego pojawienie się w mieszkaniu mnie rozbudziło. Kochałem go i chciałem już zawsze mieć go blisko, ale tym razem jego obecność oznaczała również wyrzuty sumienia.

Oczywiście nic nie zaszło podczas wieczoru z Haseul. Nie spędziliśmy razem wiele czasu i mogłem go podpiąć pod czysto przyjacielskie spotkanie zważywszy na to, że nie zeszliśmy na żaden temat, który przyjacielski nie był. Nie uważałem tego wydarzenia za najgorsze, ponieważ blondynka była naprawdę miła i ciekawa. Znajomość z nią na pewno byłaby interesująca. Ona jednak liczyła na to czego nie potrafiłem jej dać, ponieważ w moim sercu istniało miejsce tylko dla jednej, konkretnej osoby, która teraz cicho mrucząc wtulała się w moje ciało. Nikt nie mógłby go zastąpić.

Obawiałem się, że w umyśle Haseul spotkanie to istnieje pod tagiem randka. Przerażało mnie to. Nie chciałem, żeby uważała mnie za swoją randkę. To nie było odpowiednie.

Czułem się winny, ponieważ miałem chłopaka i nie chciałem robić jej jakiejkolwiek nadziei na związek.

- O czym myślisz? - Zapytał cichy głos obok. Czułem, jak delikatne, różowe usta Baekhyuna ocierają się o moją skórę, kiedy mówił.

- Niczym ważnym. - Zapewniłem równie cichym głosem. Nie chciałem go wybudzić kiedy zdawał się być jedną nogą w krainie morfeusza. - Dawno nie byliśmy na randce.

Miracles in December 3 |ChanBaek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz