OPOWIEŚĆ WANDY
Wanda doskonale pamiętała siedem dni przekopywania się przez gruzy budynku w poszukiwaniu Natashy. Pamiętała poczucie winy, ponieważ wiedziała, że jej tam nie znajdą. Czuła je za każdym razem, gdy patrzyła na załamanego Clinta, Steve'a i Tony'ego. Ale wiedziała, że nie może im powiedzieć. Trzymała się tego postanowienia i czekała. Ale im więcej czasu mijało, tym bardziej malała jej pewność, że postąpiła słusznie. Dlaczego zaufała tamtemu mężczyźnie? Dlaczego położyła wszystko co miała na szali?
Nie. Nie wszystko. Miała Visiona. I jego pewność, że to była właściwa decyzja.
Dlatego milczała. Gdy wszyscy szukali Natashy - a z czasem, choć nikt nie powiedział tego głośno, jej ciała - Wanda milczała. Udawała, że nic nie wie.
Od pierwszego dnia.
Potem już nie miała innego wyjścia.
- Wanda? - dziewczyna oderwała oczy od telewizora i zerknęła w kierunku drzwi. To Sam.
Wyłączyła telewizor i odwróciła się w jego stronę.
Bez słowa.
Ostatnio mówiła jeszcze mniej niż zazwyczaj, czym wprawiała innych w zakłopotanie. Widziała to na ich twarzach - przez chwilę, zanim zdążyli to ukryć.
Sprawiało jej to dziwną satysfakcję.
- Jadę ze Steve'm w teren. Chcesz się przyłączyć?
Wanda była pewna, że nie pytał z własnej woli. "Pewnie Steve go przysłał" - uważała. Od dawna unikała jego zmartwionego spojrzenia. Wydawało mu się, że ją rozumie. Nie miał pojęcia jak bardzo się mylił. Wanda wolała nie myśleć co by było gdyby wiedział.
Pokiwała głową przecząco i Sam wyszedł.
Jaki sens miało "wychodzenie w teren"? Mieli łapać kieszonkowców? Nie po to została. Chciała ratować świat.
OPOWIEŚĆ NATASHY
Pierwszą rzeczą, która ją zachwyciła w nowym życiu był przyimek "moje". Po raz pierwszy miała coś co było jej własnością. Pamiętała jak Clint zaprowadził ją do jej mieszkania. "Moje mieszkanie".
- Jest tu podstawowe wyposażenie, ale możesz wymienić meble - Clint podał jej klucze. - Dzisiaj albo jutro Fury przyśle kogoś z papierami.
- Papierami? - oderwała wzrok od niebieskich zasłon.
Po raz pierwszy miała niebieskie zasłony.
"Moje niebieskie zasłony".
- Umową, dowodem osobistym, paszportem, kartą bankową - wzruszył ramionami. - Jesteś teraz obywatelką USA. Potrzebujesz nowych papierów.
Minęły dwa tygodnie odkąd się poznali.
Dopiero później urzekła ją wolność. Mogła wybierać co będzie jej. Mogła chodzić gdzie chciała, robić co chciała. Po raz pierwszy nikt jej nie konrolował. Przynajmniej nie całkowicie - TARCZA wciąż miała na nią oko, ale tylko patrzyli. Nie grozili. Nie karali.
Po przebudzeniu czuła się jakby ktoś jej to odebrał. Nie mogła się ruszyć, wszystko ją bolało i wszystko w zasięgu jej wzroku wyglądało obco. Zupełnie jakby cofnęła się do innego etapu swojego życia.
Pierwszym co poczuła był strach. Miała już jedno takie wspomnienie. Zaraz po pierwszej ucieczce. Miała mętlik w głowie - to było po pierwszej ucieczce? Kiedy była pierwsza ucieczka?
YOU ARE READING
Betrayal || Romanogers
FanfictionNatasha Romanoff była przekonana, że Avengersi są jej rodziną. Jednak w chwili największego zagrożenia ten, który był jej z nich najbliższy - Steve Rogers, zostawia ją na pewną śmierć. Po trzech latach Natasha wraca - i nie ma ochoty na przeprosin...