⋆ Prolog ⋆

57 6 15
                                    

Zestresowana brunetka wyrzucała z szafy co raz to więcej ubrań, poszukując idealnego stroju, w którym mogłaby pokazać się na zwołanym zebraniu, bardzo ważnym dla jej przyszłości

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zestresowana brunetka wyrzucała z szafy co raz to więcej ubrań, poszukując idealnego stroju, w którym mogłaby pokazać się na zwołanym zebraniu, bardzo ważnym dla jej przyszłości. Wezwanie od samego Bang Sihyuka - ceo wytwórni, przyprawiało ją o nieprzyjemne myśli, chociaż nie przypominała sobie, żeby coś przeskrobała.

Od kilku miesięcy, zanim jeszcze ukończyła szkołę, zaczęła ostro trenować swoje ciało, poświęcała mnóstwo czasu na ćwiczenia i taniec, który z każdym dniem lubiła bardziej i bardziej. Wcześniej nie zauważała, jak wiele to daje i ile emocji można przekazać ruchem ciała. Kiedy wytwórnia Big Hit rozpoczęła przesłuchania, dziewczyna nie była przekonana do wzięcia udziału w nich. Brakowało jej pewności siebie. Wstydziła się, nawet jeśli w sali miało być nie więcej niż dziesięć osób. Zapewne nigdy by nie weszła do tamtego pokoju, gdyby nie jej babcia. Kobieta była przekonana, że szarooka poradzi sobie i siłą wepchnęła ją przez drzwi. Zawsze wierzyła w swoją ukochaną, jedyną wnuczkę, a jeśli faceci z wypchanymi brzuchami by jej nie przyjęli, sama by się z nimi policzyła.

Staruszka słysząc zamieszanie w pokoju Seyun, pokręciła głową, cicho wzdychając. Znała ją od dziecka i wiedziała, że nawet zwykłym spotkaniem z szefem będzie się bardzo denerwować. Nie wiedziała, jak przemówić temu dziecku, by w końcu pojęła, że nie warto od razu pisać czarnych scenariuszy. Ona w jej wieku szalała, wychodząc ze znajomymi na wieczorne imprezy, czy zwykłe nocowanie, a młoda Kim przesiadywała całe popołudnia w domu, albo ewentualnie w towarzystwie jej najlepszej przyjaciółki, poznanej za czasów liceum. Uderzyła kilka razy w drzwi i uchyliła je, zaglądając do środka. Pożałowała szybko tej decyzji, widząc niewiarygodnie duży bałagan w pokoju. To zdenerwowało starszą, która wpajała jej od małego, by dbać o porządek. Zmarszczyła brwi i oparła ręce na biodrach, wyczekując jakichkolwiek wyjaśnień.

—Nie patrz tak, babciu... Ja tutaj posprzątam—zapewniała, uśmiechając się niemrawo. Ubrania leżały wszędzie, od podłogi do biurka, a sama właścicielka pomieszczenia wydała się lekko zaskoczona tym, jak w kilka minut zdążyła doprowadzić do tego nieporządku.

—Dziecko moje kochane... Nie ma się czym przejmować, przecież to bardzo dobry znak.—Nachyliła się, podnosząc z podłogi lubianą przez Seyun bluzę i otrzepała ją ręką w kurzu, jaki mógł się na niej znaleźć.—Nie musisz się chyba specjalnie stroić. Oni przyjdą w garniakach, ty weź jakąś koszulę, spódniczkę.

—Tak bardzo boję się tam iść...—Usiadła na brzegu łóżka i odrzuciła gdzieś na bok trzymany przez siebie materiał. Starsza zajęła miejsce obok i chwyciła w swoje pomarszczone z powodu wieku dłonie te należące do młodszej.

—Naprawdę nie ma czego, Skarbie. Przecież to spełnienie twoich marzeń, ciężko na to pracowałaś. Ci cali BTS też musieli przez to przejść i zobacz, jak daleko zaszli. Dasz radę, Seyun.—powiedziała, starając się dodać jej otuchy, po czym pogłaskała wnuczkę po głowie, co zawsze równało się z pojawieniem uśmiechu na jej bladej twarzyczce.

—Dziękuję, jesteś najlepsza!—odparła, po czym objęła kobietę i obdarowała ją wdzięcznym całusem w policzek.

—Wiem, wiem. Zrobię ci coś dobrego na śniadanie, szykuj się już.—dodała wstając.

Zostawiła ją samą w pokoju, a ona przez chwilę poczuła faktycznie mniejszy stres, a za to nową, pozytywną energię. Wygrzebała z pod stosu ubrań zwykłą, granatową koszulę o luźnych rękawach i czarną spódniczkę. Pobiegła do łazienki, wcześniej zamykając za sobą pokój, by przypadkiem jakiś niezapowiedziany gość nie ujrzał tamtego bałaganu. Wykonała codzienną rutynę, chociaż dziś nieco bardziej postarała się w kwestii makijażu. Jej rzęsy stały się ciemniejsze i grubsze, dzięki nałożeniu na nie tuszu, a usta pomalowała pomadką, nie tylko o zapachu, ale i kolorze truskawki. Zjadła śniadanie w tempie błyskawicznym i zabrała przyszykowany już dzień wcześniej plecak, zanim opuściła mieszkanie. Nawet jeśli do zebrania zostało mnóstwo czasu, to mieszkała na samych obrzeżach Seulu, a stamtąd nieczęsto autobusy jeździły do centrum.

Z przystanku niedługa droga dzieliła ją od celu, już po kilku minutach zauważyła piętrowy budynek o dużych oknach, przyciemnionych od strony zewnętrznej. Spokój wewnętrzny powoli ją opuszczał, gdy weszła do środka. Przywitała się z ochroniarzem i innymi osobami z obsługi, prosząc recepcjonistkę o klucz do jednej z sal, w której trenowała najczęściej. Z jednej strony nie chciała się zbytnio spocić, ale z tej drugiej nadal miała czas i jeśli dobrze się przypilnuje, zdąży doprowadzić się po porządku. Odkluczyła pomieszczenie i od razu rozgościła się w środku, rzucając torbę gdzieś w kąt i zmieniając dotychczasowy strój, na krótkie spodenki i białą bluzkę z krótkim rękawkiem, w której zwykła ćwiczyć. Przeprowadziła małą rozgrzewkę, rozciągając się i przygotowując do wysiłku. Wkrótce wzięła telefon w dłonie i zaczęła przeszukiwać internet w celu znalezienia odpowiedniej muzyki, która pomogłaby rozładować jej napięcie.

Jednak w tańcu naprawdę czuła się, jak w swoim żywiole. Mogłaby to robić bez przerwy, a jedynym warunkiem było to, by nikt nie patrzył, bo wtedy czuła się zrelaksowana, a jej ruchy były bardziej dokładne. Zmęczona, położyła się na chłodnej podłodze, by złapać oddech. Odblokowała ekran, by sprawdzić godzinę i od razu uderzyła się otwartą dłonią w czoło. "Zdążę się ogarnąć" - dobre sobie. Zostało jej jakieś dziesięć minut, a razem z przebraniem się, jeszcze mniej. Stwierdziła też, że zamiast czekać na windę, przebiegnie się po schodach i już przestała myśleć o swoim wizerunku. Nieco pognieciona koszula, rozpuszczone, długie do pasa i potargane włosy. Domyślała się, że już nie było mowy o wywarciu dobrego wrażenia.

Korekta: normal_psycho
Dziękuję! ♥ 

𝐒𝐡𝐲 𝐃𝐫𝐞𝐚𝐦 || 𝐁𝐓𝐒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz