𝐒𝐡𝐲 𝐃𝐫𝐞𝐚𝐦 || 𝐁𝐓𝐒

⋆ Rozdział 2.⋆

Wszystkie trzy siedziały na podłodze, przebrane w luźniejsze stroje do treningu, choć wciąż czekały na menadżera. Chociaż padły słowa, iż do zespołu mogą dojść jeszcze dwie, trzy osoby, one nie zamierzały się obijać - przecież to było oczywiste, że do tego czasu nie mogły bezczynnie siedzieć. Drzwi otworzyły się, a do sali wszedł pan Youn z plikiem nierówno złożonych kartek, które jakimś cudem mieściły mu się w rękach. Wyglądał na zabieganego, o czym świadczyły kropelki potu na jego czole. Gdyby Hyunjoo nie miała hamulców, zapytałaby przełożonego, czy brał udział w jakimś długodystansowym maratonie.

— Więc, mam tutaj dla was plan na dziś i jutro. — przemówił, odnajdując odpowiednią tabelę i pokazując ją dziewczynom. — Ćwiczenia rozciągające, poznacie staff, poćwiczycie taniec. Nie mam pojęcia, kiedy przyleci do was nowa koleżanka, ale jeśli dostanę cynk, że to już dziś, pojadę po nią i pomożecie jej się zadomowić. Jej koreański nie jest najlepszy, więc musicie do niej mówić powoli i wyraźnie.

— Skąd ona pochodzi? — wtrąciła mu się między słowa Joo, dzięki czemu ten wziął głębszy wdech, bo mówił bez przerwy i bardzo szybko.

— Z Kanady. — Usłyszał ciche komentarze zdziwienia. — Mam nadzieję, że nauczycie ją naszych obyczajów i zadbacie o nią. A wracając, jutro przyjadę do was z wagą. Nie jedzcie nic po pobudce. Później czeka was lekcja śpiewu i rapu. W oddzielnych salach. Następnie oddam was w ręce stylistek i specjalistek od cery, o którą musicie dbać. Idolki muszą ładnie wyglądać. Na końcu macie wpisaną siłownię. Od wszystkiego są ludzie, którzy wam pomogą. — Zastanowił się jeszcze przez chwilę. No tak, nie wspomniał o najważniejszym. — Musicie też dbać o linię, słodycze, czy inne wysokokaloryczne rzeczy nie wchodzą w grę.

Wysunął krzesełko spod niewielkiego stoliczka i opadł na nie, a trzymane kartki wykorzystał jako wachlarz. Faktycznie, nabiegał się zaraz po dotarciu do wytwórni. Gdy dowiedział się jak wymagającą nauczycielkę przydzielono jego grupie, chciał w jakiś sposób przekonać Sihyuka do zmiany decyzji. Wiedział, że jest typem łakomczucha, dlatego chciał zacząć rozmowę od poczęstowania go słodyczami. Stąd biegi do sklepu ulicę dalej, skąd mógł dostać te uwielbiane przez Banga, czekoladowe krążki. Ale niestety, poza tym, że stracił pieniądze, nie udało mu się go przekonać. Ktoś taki jak pani Gim Eunhwa niechybnie wykończy je i sprawi, że będą się ledwo poruszać.

Dziewczyny nie cieszyły się z tej "diety". Póki trenowały osobno w ich życiach nie było czegoś podobnego, a przecież każdy od czasu do czasu lubi sobie zjeść trochę czekolady, czy wyskoczyć na miasto na jakiegoś fast-fooda. Nawet nie chciały wiedzieć, jak będzie się prezentowała lista z produktami i dostosowanymi porcjami, bo zapewne zbyt wielu punktów na niej nie było.

Po sali rozniósł się dźwięk pukania, mężczyzna automatycznie, chociaż trochę się ociągając i podpierając ręką, wstał i gościnnym tonem zachęcił gościa, a może nawet nie jednego, do wejścia do środka. Trainee spojrzały w kierunku drzwi, zza których wyłoniły się dwie czupryny - jedna w jasnym odcieniu czerwieni, druga całkowicie czarna. Pokłonili się przekraczając próg, co od razu zostało odwzajemnione tym samym. Taehyung i Jimin przedstawili się, a zaraz potem kolejno dziewczyny. Chociaż wydawało się niezręcznie, szybko doszli do tego, jak powinni się do siebie zwracać. I nie tak zwaną hierarchią "firmową" tylko tą najzwyklejszą w świecie, opartą na wieku. Zrobiło się luźniej i nawet pozwalali sobie na żarty, bo tak naprawdę Jerin i Seyun były wśród rówieśników. Kim bardzo starała się dobrze wypaść, chociaż była nieśmiała i chyba odzywała się najmniej z towarzystwa. O ile w ogóle już coś mówiła.

— Zaraz musimy uciekać na zajęcia, bo hyungowie nas pozabijają. — stwierdził Park, robiąc smutną podkówkę ze swoich ust.

— My niedługo mamy zajęcia... Z jakąś panią Gim? Ciekawe, czy jest fajna. — Hyunjoo próbowała sobie ułożyć w głowie jakiś obraz nauczycielki, ale za nic nie potrafiła.