Rozdział 14 czyli szokująca prawda

457 27 26
                                    

*Pov Ink*

Szedłem tak... Pół godziny? Godzinę? Nie wiem. Najdziwniejsze jest to, że nigdzie nikogo nie spotkałem.

W końcu, wyczerpany długim chodzeniem po korytarzach, osunąłem się, po ścianie, na podłogę. Zacząłem płakać. Dream pewnie mnie teraz nienawidzi, Blue... Właśnie, Blue. Gdzie on jest? Rozdzieliliśmy się na początku, kiedy zaczynaliśmy szukać Dream'a. Myślę, że powinienem go znaleźć.

Otarłem łzy, wstałem i poszedłem przed siebie.

*Time Skip*

Szukam go już dosyć długo i dalej nigdzie go nie ma. Zaczynałem tracić nadzieję, gdy, nagle, usłyszałem ciche jęki zza ściany. Przyłożyłem do nich ucho. Ewidentnie, ktoś tam był. Niedaleko mnie były drzwi, prowadzące, najprawdopodobniej, do pomieszczenia, z którego dochodziły te dźwięki. Otworzyłem, cicho, drzwi. To co ujrzałem, przerosło moje wszelkie wyobrażenia.

Blue. Nagi, z kobiecym ciałkiem, leżący, na łóżku, pod drugim szkieletem. Dust. Leżący na Blue, również bez ubrań, trzymający nadgarstki Jagódki, zdecydowanie dominujący.

Byłem w tak wielkim szoku, że zapomniałem języka w gębie. Po prostu stałem i patrzyłem. Oni mnie nie widzieli i dalej, zabawiali się w najlepsze. Poczułem, że mój nos krwawi i policzki pieką. Po chwili, nogi się pode mną ugięły, a moje ciało, stało się bezwładne. Upadłem na ziemię i straciłem przytomność.

*POV BLUEBERRY*

Dust i ja, zamknęliśmy się w losowym pokoju i daliśmy się ponieść miłości. Z tego wszystkiego, zapomniałem zamknąć drzwi (nie będę opisywać, co tam się działo. Na to będzie osobny podrozdział dop. Autorki). Nie wiem ile to trwało, ale nagle, usłyszałem jakby coś ciężkiego upadło na ziemię. Odkleiłem się od Dust'a i spojrzałem w stronę hałasu. Gdy zobaczyłem co, a raczej kto, wydał taki dźwięk, przeraziłem się. To był Ink.

- D-DUST, HMMM~ MYŚLĘ, ŻE... ŻE POWINNIŚMY, AH, PRZESTAĆ... - próbowałem go od siebie odepchnąć, jednak trzymał moje nadgarstki.

- Dlaczego? Nie chcesz tego? Wydawało mi się, że to był twój pomysł. - powiedział, po czym zaczął lizać moje kręgi szyjne.

- AHH~ NO... JA CHCĘ, ALE... HMMM~... JEST TAKI PEWIEN PROBLEM...

- Co się stało? - odkleił się ode mnie i spojrzał mi w oczy.

- WIESZ... CHYBA KTOŚ... NAS ZOBACZYŁ.

- Co masz na myśli? - spytał.

Wskazałem głową drzwi, które były otwarte.

- Myślałem, że zamknąłeś drzwi.

- ZAMKNĄŁEM, ALE... NIE NA KLUCZ.

Chyba dopiero teraz, Dust, spostrzegł leżącego na ziemi Ink'a.

- O kurwa, Blue, jest źle.

- NO CO TY NIE POWIESZ.

Nie zwracając uwagi na sarkazm, Dust, zaczął się szybko ubierać. Ja również. Gdy już mieliśmy na sobie ubrania, Dust przerzucił sobie Ink'a przez ramię.

- CO MASZ ZAMIAR ZROBIĆ? - spytałem, widząc, że wychodzi

- Mam zamiar wrzucić go z powrotem do celi. - odpowiedział

- DUST! PROSZĘ, NIE... ON JEST MOIM PRZYJACIELEM I... NIE CHCĘ ABY CIERPIAŁ... ZNOWU...- w tym momencie zacząłem płakać.

- H-hej Blue, spokojnie... nie chciałem, tylko powiedz, co mam z nim zrobić?

- HMMMMM... CÓŻ, JA WŁAŚCIWIE TEŻ NIE ZA BARDZO WIEM CO ZROBIĆ... MOŻE... PO PROSTU POCZEKAMY, AŻ SIĘ OBUDZI?

*Pov Ink*

Gdy tylko się obudziłem, szybko usiadłem i wziąłem głęboki wdech. Odruchowo dotknąłem nosa. Nie poczułem krwi. Może miałem zwidy? Nie! Niemożliwe! To było na prawdę! Rozejrzałem się po pokoju.

Była to czyjaś sypialnia; na pewno nie Error'a. Łóżko było dosyć spore, pięć osób by się zmieściło, i miękkie. Była na nim jedna wielka poducha i kilka mniejszych jaśków. Kołdra była ciemnogranatowa. Obok łóżka, po prawej stronie, była szafka nocna, na której stała mała, szara, lampka. Po tej samej stronie co szafka, przy ścianie, stał regał z jakimiś książkami, nie wiem jakimi. Po lewej stronie była duża, drewniana szafa. Pomieszczenie było nawet ładne, tylko trochę zbyt ciemne.

Z moich przemyśleń, wyrwał mnie odgłos otwieranych drzwi, które były na przeciwko łóżka. Przeszli przez nie Blue z Dust'em.

- Blue! Odsuń się od niego! - krzyknąłem, po czym szybko wstałem i zacząłem do nich biec.

- I-INK! CZEKAJ! TO... TO NIE TAK! - zatrzymałem się kilka kroków od nich.

- To jak? - zapytałem zdezorientowany.

- BO... JA I DUST... - zatrzymał się.

- Ty i Dust? - ponagliłem go.

- My jesteśmy razem. - dokończył za niego Dust, stojący obok.

W moich oczach pojawiły się wykrzyknik i pytajnik. Oni w tym momencie pocałowali się.

- TAK. TO PRAWDA, INK. PROSZĘ... NIE GNIEWAJ SIĘ... - w jego oczach pojawiły się łzy. Dust, przytulił go i pocałował w czoło.

Już chciałem krzyczeć, ale przypomniałem sobie sytuację z Dream'em. Nie chciałem zupełnie zniszczyć swoich przyjaźni, więc opanowałem się i wziąłem dwa głębokie wdechy.

- Spokojnie Blue, rozumiem cię. Nie jestem zły. Tylko... odrobinę zaskoczony.

Blue, z radości, rzucił mi się na szyję. Korzystając z okazji, że nie widzi co pokazuję do Dust'a, przekazałem mu, że jeśli choć pomyśli o skrzywdzeniu Blue, gorzko tego pożałuje (czytaj: zabiję go). On, jakby trochę się przestraszył, jednak nie chciał dać tego po sobie zobaczyć. Jednak ja to spostrzegłem i uśmiechnąłem się do siebie.

- INK... A NIE WIESZ GDZIE JEST DREAM? SZUKAŁEM GO... ALE NIE MOGŁEM ZNALEŹĆ...

- Tak, znalazłem go...

- NAPRAWDĘ? W TAKIM RAZIE, GDZIE ON JEST? NIE WIDZIAŁEM GO Z TOBĄ...

- Ale ode mnie uciekł. - dokończyłem zdanie. - I, prawdopodobnie, nie chce mnie już widzieć.

W moich oczach pojawiły się łzy. Dream był moim najlepszym przyjacielem, a ja, zniszczyłem przyjaźń z nim, tylko dlatego, że nie umiałem go zrozumieć. A przyjaciele się rozumieją. Prawda?

Upadłem na kolana i schowałem twarz w dłoniach. Blue, szybko do mnie podszedł i przytulił; mówił, że na pewno tak nie jest i wszystko będzie dobrze, że jak go znajdziemy, to wszystko sobie wytłumaczymy i będzie tak jak kiedyś. Jednak, to mnie nie pocieszyło. Dalej płakałem. Nie potrafiłem sobie tego wybaczyć.

TO MOJA WINA

Bez Duszy, Bez Ciebie [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz