Rozdział 16 czyli kolejne lemony

732 29 83
                                    

*Pov Ink*

Error był coraz bardziej namiętny. Po pewnym czasie, zaczął mnie do siebie przyciągać. Sekundę potem, siedziałem, okrakiem, na jego kolanach. Oplotłem swoje ręce wokół jego szyi. On, złapał mnie pod uda i podniósł. Po chwili, poczułem pod plecami miękki materac, na którym, niedawno, się obudziłem. Odkleiłem się od Error'a i spojrzałem na niego. Error, oparł swoje ręce po obu stronach mojej głowy i klęczał pomiędzy moimi nogami (równo 69 słów XD beka jak 69 dop. Autorki).

- Nie chciałbyś się trochę zabawić, Inky ~? - zapytał patrząc mi głęboko w oczy. Poczułem rumieniec na twarzy. Szybko odwróciłem wzrok. Error, pochylił się nad moim uchem i wyszeptał:

- Obiecuję, że będę tak brutalny, jak tylko chcesz ~.

Całą moją twarz pokrył kolorowy rumieniec. Zacisnąłem oczy i zakryłem swoją twarz dłońmi.

- Uznaję to za tak. - usłyszałem jego głos, po czym poczułem coś mokrego na szyi. Otworzyłem oczy i zdjąłem dłonie z twarzy. Spostrzegłem Error'a, liżącego moje kręgi szyjne. To było takie... przyjemne. Wydałem z siebie jęk przyjemności. On, zaczął bardziej namiętnie lizać moją szyję, przez co, wydawałem jeszcze więcej, coraz głośniejszych, jęków. W pewnym momencie, przestał. Ja, ciężko oddychając, spojrzałem na niego i spytałem:

- E-Error, czemu... czemu przestałeś?

- Czas zacząć prawdziwą zabawę ~- powiedział, po czym złapał moje nadgarstki linkami i uniósł je (ręce) nad moją głowę. Nie mogłem przez to w żaden sposób oporować.

- E-Error?! Co ty...

- Spokojnie Ink, nie ma czego się bać; już to zrobiliśmy, pamiętasz?

- P-pamiętam, ale… mimo wszystko… boję się…

- Czego?

- Sam nie wiem… - odwróciłem wzrok. Error, chwycił mój podbródek i skierował moją głowę w swoją stronę, abym na niego patrzył.

- W takim razie, myślę, że możemy zaczynać ~. - powiedział, po czym namiętnie mnie pocałował. Odwzajemniłem. Trwaliśmy tak pewien czas. W pewnym momencie, poczułem dłoń Error'a na mojej talii. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Wydałem cichy jęk, stłumiony pocałunkiem. Po niedługim czasie, odkleił się ode mnie i spojrzał mi w oczy. Miał wystawione wszystkie 5 języków. To wszystko tak mi się spodobało, że wytworzyło mi się damskie body. Error, uśmiechnął się dwuznacznie i oplótł swoimi nitkami moje kostki (w znaczeniu stopy dop. Autorki). Teraz, nie mogłem już wogóle się ruszyć. Byłem marionetką w jego rękach. Mógł ze mną zrobić wszystko, a ja nie mógłbym w żaden sposób się obronić. Próbowałem zerwać linki, ale bez skutecznie. Ścisnął mnie tylko mocniej. Zabolało. Zacisnąłem oczy i lekko rozwarłem usta, jednak nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Po chwili wydusiłem z siebie:

- E-Error, to-to boli… P-przestań… Proszę. - w moich oczach powoli zaczynały pojawiać się kolorowe łzy. Rozluźnił uścisk, ale nie puścił. Otworzyłem ostrożnie oczy. Error, położył drugą rękę na mojej talii i zaczął powoli wkładać dłonie pod moje spodnie. Spiąłem się odrobinę.

- Nie ma co się bać Inky ~.

*Pov Error*

Powoli wkładałem dłonie pod jego spodnie, subtelnie dotykając, przy okazji, jego ud. Poczułem, że trochę się spiął. Zacząłem go uspokajać, mówiąc:

- Nie ma co się bać Inky ~.

Zbliżyłem swoją głowę do jego szyi i zacząłem ją delikatnie, ale namiętnie, lizać i całować. Z jego ust wydał się jęk rozkoszy. Uwielbiam ten dźwięk. Zacząłem bardziej namiętnie lizać jego kręgi szyjne. On, odpowiadał mi większą ilością, coraz głośniejszych, jęków. Nie wytrzymałem. Szybko obróciłem go tak, że leżał na brzuchu i zdarłem z niego spodnie. Teraz był przerażony. Nie mógł się ruszyć, mimo, iż próbował. Ja, również zdjąłem swoje ubranie. Spojrzałem na niego. Był przestraszony z oczami zalanymi łzami. Przez łzy, błagał mnie, abym przestał. Widać, że bał się mnie i tego co zrobię. Przejechałem dłonią od jego pleców, aż do ud. Lekko wbiłem palce w jego uda. Cicho jęknął. Wbiłem mocniej. Jęknął odrobinę głośniej. Podniosłem jego biodra do góry, ale klatkę piersiową dalej miał na łóżku. Ponownie przejechałem dłonią po jego ciele. Usłyszałem cichy jęk. Jest naprawdę delikatny. Spostrzegłem, że pojawiło mu się kobiece ciało. Uśmiechnąłem sie. Złapałem jego uda tak, aby nie mógł uciec (on już nie może uciec Error dop. Autorki) i wszedłem w niego, nie mocno ani gwałtownie, ale też nie delikatnie. Ink, zaskomlał i zacisnął dłonie na kołdrze. Gdy uznałem, że się przyzwyczaił, zacząłem się w nim poruszać, na razie powoli. Jednak z każdym jego jękiem, przyspieszałem. To mnie tak bardzo nakręcało. W końcu, poruszałem się w nim naprawdę szybko, a jego jęki były bliskie krzykom.

- E-Error AH~ p-proszę AAH ch-chcę więcej!

To mnie zdziwiło. Nie spodziewałem się tego. Spełniłem, jednak, jego prośbę i zacząłem jeszcze szybciej się poruszać. Ink, krzyczał już chyba najgłośniej jak mógł. Jego policzki były całkowicie mokre od łez. Prawie, darł materiał kołdry w dłoniach. Wbijałem palce coraz mocniej w jego uda. On, krzyczał i jęczał na przemian, co bardzo mi się podobało. Po niedługim czasie zabawy, przekręciłem go na plecy. Inky ciężko dyszał i miał oczy całe we łzach. Otarłem je dłonią. On, spojrzał na mnie i się lekko uśmiechnął.

- E-Error… p-proszę, ja… ja n-nie chc-, żeb-byś… był de-delikatnyb-bądź brutalny… jak… jak n-najbardziej brutalny. Błagam.

Jego głos, którym mnie zachęcał i kusił, był tak słodki. Nie mogłem się powstrzymać. Byłem jak wygłodniałe zwierzę, a on - moją ofiarą. Wszedłem w niego ponownie, szybko i gwałtownie i praktycznie od razu zacząłem się w nim poruszać. Ink krzyknął, a potem zaczął jęczeć z rozkoszy. Z każdym wydanym przez niego odgłosem, wchodziłem w niego coraz głębiej. Z ust Ink'a wydobywały się same słodkie dźwięki rozkoszy zmieszanej z bólem.

- E-Error! AAH ~! W-więcej ~! Mocniej! AH!

Na jego prośbę, zacząłem poruszać się w nim jeszcze szybciej. Ink odpowiedział mi jeszcze głośniejszymi krzykami przeplatanymi skomleniem. Było mi tak dobrze, że poczułem, że zaraz dojdę. Po kilku ruchach chwyciłem Ink'a za biodra i dociskając go do siebie doszedłem, w tym samym momencie co on.

Wyszedłem z niego i położyłem się obok. Wypuściłem też jego nadgarstki i kostki z linek, którymi wcześniej go związałem. Ink wycieńczony położył się obok mnie i delikatnie się we mnie wtulił. O dziwo, nie przeszkadzał mi jego dotyk.

Teraz dotarła do mnie jedna rzecz: chyba Ink mi się podoba. Nie wiem jak, nie wiem dlaczego, ale tak chyba jest. Cóż za ironia. Niszczyciel Universów zakochał się w swoim nie dość, że przeciwieństwie to jeszcze wrogu.

*Pov Ink*

Leżałem właśnie obok Error'a. Gdy tak obok niego leżałem i wtulałem się w jego tors, naszła mnie pewna myśl. Co jeśli się w nim zakochałem? Przecież nie mogę. Po pierwsze: jest moim wrogiem, po drugie: zdradził bym w ten sposób moich przyjaciół. Chociaż… Dream kocha Cross'a, a Blue - Dust'a. Chyba nie ma nic złego w tym, że ja też… kogoś "pokocham" w miarę moich możliwości…

Nagle uderzyła we mnie pewna myśl.

- Error?

- Tak Ink? 

- Użyłeś zabezpieczenia?

Odpowiedziała mi cisza.

- ERROR?!

-----------------------------------------------------------

Witam was drodzy czytelnicy, którzy wytrwali ze mną do tego momentu.

Bardzo was przepraszam za taki postój w rozdziałach, ale zajmowałam się inną książką, Dustberry "Miłość niemożliwa" (do której serdecznie zapraszam).

Chciałabym wam obiecać, że rozdziały będą częściej, ale niestety tak powiedzieć nie mogę, bo bym skłamała. Jak możecie się domyślić, do pisania trzeba mieć nastrój i wenę, a ta jakoś ostatnio przeniosła się z Errorink na Dustberry. Więc jeśli chcielibyście mieć (w miarę) regularnie aktualizowaną książkę, to niestety musielibyście poczekać aż wróci moja kochana wena.

Z góry was za wszystko przepraszam i prosiłabym o wyrozumiałość
(╥﹏╥).

Sleepysheepship6

Bez Duszy, Bez Ciebie [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz